Tego nikt się nie spodziewał! Ceny materiałów budowlanych zmieniły kierunek

Po miesiącach nieustannych spadków, ceny materiałów budowlanych w Polsce wreszcie delikatnie drgnęły w górę. Wzrost rzędu 0,01% może wydawać się nieistotny, ale dla branży jest to symboliczny moment. Czy mamy do czynienia z początkiem nowego trendu, który zapowiada koniec stagnacji i powrót inwestycyjnego optymizmu? A może to jedynie chwilowa anomalia? Przyjrzyjmy się bliżej danym, które zasygnalizowały tę subtelną, ale potencjalnie znaczącą zmianę.
Z tego artykułu dowiesz się:
Historyczny kontekst zmian cen materiałów budowlanych
Ostatnie lata na rynku budowlanym były wyjątkowo dynamiczne. Pandemia COVID-19 wywołała ogromny wzrost popytu na materiały, co przełożyło się na gwałtowne wzrosty cen – nawet o kilkadziesiąt procent w niektórych segmentach. Deweloperzy i inwestorzy indywidualni rzucili się do składów budowlanych, obawiając się dalszych wzrostów i problemów z dostępnością towarów. Branża budowlana przeżywała boom, który jednak z czasem musiał się wypłaszczyć.
Wraz z końcem pandemii i pojawieniem się wysokiej inflacji, popyt zaczął maleć. Inwestycje zostały wstrzymane lub opóźnione, a konsumenci przestraszeni drożejącym kredytem hipotecznym przestali planować remonty i budowy. Skutkiem było załamanie popytu, a tym samym spadki cen materiałów. Ten trend utrzymywał się przez około 18 miesięcy, aż do teraz.
Symboliczny wzrost o 0,01% to pierwsza oznaka, że rynek może szukać nowego punktu równowagi. Choć liczba ta wygląda niepozornie, stanowi sygnał, że sytuacja zaczyna się zmieniać. Pytanie, czy ten impuls jest trwały, czy też będzie jedynie krótkim przerywnikiem w dłuższym trendzie deflacyjnym.
Najnowsze dane z rynku – marzec/kwiecień 2025
Zgodnie z najnowszymi danymi, ceny materiałów budowlanych w Polsce wzrosły w ujęciu rocznym o symboliczne 0,01%. To niewielka, ale przełomowa zmiana, biorąc pod uwagę wcześniejszy, kilkunastomiesięczny trend spadkowy. Eksperci zwracają uwagę, że tego typu przełamanie może sygnalizować nadchodzącą stabilizację i odbicie rynku.
Co ciekawe, wzrost nie był równomierny – w kanale detalicznym ceny spadły o 0,1%, natomiast w hurcie wzrosły o 0,2%. Różnice te można tłumaczyć odmienną dynamiką popytu – klienci indywidualni nadal wstrzymują się z zakupami, podczas gdy firmy budowlane i wykonawcy przygotowują się do większych realizacji. Hurtownie mogą zatem szybciej reagować na zapowiadany wzrost inwestycji publicznych i programów dofinansowań.
To właśnie kanał hurtowy często bywa wyprzedzającym wskaźnikiem trendów – firmy, które zaopatrują się w materiał na przyszłe budowy, robią to z wyprzedzeniem, licząc na kolejne zlecenia. Zatem wzrosty cen w tym segmencie mogą być zwiastunem większego ruchu w branży w nadchodzących miesiącach.
Które materiały tanieją, a które drożeją?
Spojrzenie na poszczególne grupy materiałów pokazuje wyraźne rozwarstwienie trendów. Wciąż obserwujemy spadki cen w segmentach takich jak sucha zabudowa, wykończenia czy dachy i rynny – spadki wynoszą od 5,3% do 2,9%. To materiały najczęściej wybierane przez inwestorów indywidualnych oraz przy remontach, które są obecnie w odwrocie z powodu wysokich kosztów życia i niepewności gospodarczej.
Z drugiej strony widzimy wzrosty cen w takich kategoriach jak płyty OSB (+5,8%), ściany i kominy (+4,1%) oraz cement i wapno (+3,2%). To materiały „pierwszego etapu” inwestycji, niezbędne do rozpoczęcia budowy domu czy większego obiektu. Ich drożenie może świadczyć o tym, że firmy budowlane oraz deweloperzy szykują się na nowy sezon inwestycyjny.
To zróżnicowanie cenowe odzwierciedla aktualną kondycję rynku. Część branży pozostaje ostrożna, nadal ograniczając wydatki, podczas gdy inni gracze szykują się na ożywienie. Równowaga pomiędzy segmentami drożejącymi i taniejącymi może jednak świadczyć o stabilizowaniu się sytuacji.
Czy rynek się stabilizuje? Głos ekspertów
Zdaniem specjalistów, obecna sytuacja może być zapowiedzią wyczekiwanej równowagi. Wśród analizowanych kategorii materiałów można dostrzec wyraźne rozbicie – połowa produktów tanieje, a druga połowa drożeje. To typowy obraz rynku, który przestaje być zdominowany przez jeden, silny trend i zaczyna funkcjonować w bardziej zrównoważony sposób.
Eksperci podkreślają, że taka sytuacja może utrzymać się przez kilka miesięcy. Popyt nadal nie osiągnął poziomów sprzed pandemii, ale też nie spada już w sposób gwałtowny. Jednocześnie rosnące zainteresowanie inwestycjami z funduszy publicznych oraz nadchodzące programy wsparcia energetycznego mogą stać się kołem zamachowym dla rynku.
Warto również porównać sytuację w Polsce z innymi krajami europejskimi. Tam, gdzie gospodarka szybciej poradziła sobie z inflacją, ceny materiałów ustabilizowały się wcześniej. Polska może więc podążać tym samym szlakiem, choć z kilkumiesięcznym opóźnieniem. To kolejny argument za tym, że obserwowany wzrost nie musi być przypadkowy.

Co dalej? Prognozy i czynniki wpływające na przyszłość
Najbliższe miesiące będą kluczowe dla potwierdzenia, czy symboliczny wzrost cen materiałów budowlanych to początek nowego trendu. Eksperci wskazują, że wiele zależeć będzie od skutecznego uruchomienia funduszy Krajowego Planu Odbudowy, które mają zasilić zarówno budownictwo publiczne, jak i projekty infrastrukturalne.
Istotną rolę może odegrać także program „Czyste Powietrze”, promujący termomodernizację i wymianę źródeł ciepła. Realizacja tych inwestycji przełoży się bezpośrednio na wzrost popytu na konkretne materiały budowlane – od styropianu, przez okna, po kotły i systemy kominowe. Ożywienie w tym obszarze może napędzić cały sektor.
Nie bez znaczenia pozostaje także sytuacja na rynku nieruchomości oraz decyzje banków w zakresie kredytów hipotecznych. Jeśli koszty finansowania inwestycji nie wzrosną znacząco, a nastroje konsumentów się poprawią, może to pobudzić także segment indywidualnych inwestorów. Wówczas wzrost cen stanie się nie tylko potwierdzony, ale i przyspieszony.