Dobrego budowlańca ze świecą szukać! Opowieści naszych czytelników mrożą krew w żyłach

Ekipa budowlana na budowie domu jednorodzinnego w czasie pracy
Ekipa budowlana w czasie pracy, która czasami przedłuża się wręcz w nieskończoność, fot. Artur Grom
ikona podziel się
Opublikowano: 03.03.2024 r., 15:06 | Autor: Katarzyna Kaźmierczak-Milewska
Kto nigdy nie remontował mieszkania, ten nie zna życia. Ten wyjątkowy czas jest okazją do nauki cierpliwości, pokory i wymaga znalezienia całych pokładów wewnętrznego spokoju. Opóźnienia w robotach, znikające ekipy remontowe, źle ułożone płytki – każdy musi to przejść. Przy niektórych historiach, których akcja dzieje się w remontowanym mieszkaniu, to pestka.

Historie naszych czytelników

Poprosiliśmy was na naszym profilu na Facebooku o opowiedzenie ciekawych historii o perypetiach z ekipami remontowymi. Przeczuwaliśmy, że wśród opowieści naszych czytelników znajduje się cały wachlarz absurdalnych sytuacji i nie przeliczyliśmy się! O przejściach z ekipą remontową można napisać książkę, ale wybraliśmy kilka najciekawszych historii, które możemy wam opowiedzieć.

Największym problemem zdają się być znikające ekipy remontowe. Przychodzą na dzień czy dwa, biorą zaliczkę, a potem jak za dotknięciem magicznej różdżki – teleportują się na inną budowę. Remonty przez to potrafią się przedłużać w nieskończoność.

Problemem są także wszelkiego rodzaju błędy. Oraz oczywiście niekulturalne zachowanie ekip remontowych i tradycyjne „panie, nie da się”. Czy takie doświadczenia mają także nasi czytelnicy? Sprawdźmy!

Ogromne problemy przez ekipę budowlaną

Wszędzie walające się niedopałki i długi czas oczekiwania na zakończenie remontu można przeżyć. Gorzej, jeśli fachowcy narobią błędów, przez które właściciel nie może szybko się przeprowadzić i musi zrobić poprawki, które bardzo mocno uderzają po kieszeni.

Hubert wspomina o takiej sytuacji: „Wybudowali dom piętrowy o jeden pustak za nisko. Tego brakującego rzędu pustaka brakowało na parterze. Stropy zalane, dach zrobiony. Okna dotykające prawie sufitu. Strop tuż nad głową. Katakumba! Tragedia! Najlepsze jest to, że w tej samej okolicy był ten sam przypadek”.

Juliusz ma podobną historię: „Panowie brali odległości czytając plan do góry nogami. Ścianę postawili 48 cm od okna, miało być 84” – wspomina.

Ziarenko prawdy w stereotypach

Panuje powszechne przekonanie, że panowie pracujący w wykończeniówce nie wylewają za kołnierz i lubią przy pracy przepłukać sobie gardło czymś mocniejszym. Oczywiście ten stereotyp dla zdecydowanej większości ekip remontowych jest krzywdzący, ale nasi obserwatorzy niestety trafili na te mniej słowne.

Krzysztof wspomina: „Trafił się taki gość, który był pomocnikiem zebranym na szybko z ulicy (mieszał beton i woził taczką) całkiem fajnej ekipy, która stawiała mi ogrodzenie. Już drugiego dnia latał na pobliski Orlen niby po fajki, a na kamerach wyszło jak wali małpki po drodze ;))) Bardzo pilnował tych swoich "przerw" w robocie. 4 dnia zostawił punkt 16:00 chłopaków (jego pracodawców), z którymi w tym momencie wyciągaliśmy samochód z błota. 5-tego - ostatniego dnia o 9-tej rano wypalił z tekstem o wypłatę dniówki, bo odchodzi na lepszą fuchę przy załadunku mebli”. [pisownia oryginalna]

Agnieszka także ma podobne doświadczenia: „Panowie przyszli z kolegą, który miał im wyjątkowo w tym dniu pomóc. Pan przebywał dość długo w naszym magazynku, a potem zaczął śpiewać. (…) Poszedł w las, rzucając robotę. Okazało się, że poczęstował się znajdującym w magazynku winem”.

Mieszkanie w trakcie remontu i rozstawione rusztowanie oraz przerwa w pracy
Remont często oznacza bałagan, a ekipie remontowej zdarza się znikać, fot. felicytka

Nie zawsze jest tak źle

Na szczęście takie przypadki zdarzają się rzadko, ponieważ budowlańcy świetnie wiedzą, że liczy się ich renoma. Jeśli pocztą pantoflową w okolicy rozejdzie się, że coś im nie wychodzi, nie będą mieć nowych zleceń.

Nasi czytelnicy to potwierdzają, chwaląc, że ich ekipa akurat spisała się na medal. Mariola opowiada: „Mam fajną ekipę. Wymieniali dach a teraz ocieplają dom… wszystko super – wyszło ładniej niż się spodziewaliśmy i wszystko po sobie sprzątnęli… nawet pety do butelek po wodzie pozbierali" [pisownia oryginalna].

Jak widać da się znaleźć świetną ekipę budowlaną. Jest to jednak na tyle trudne, że Olaf dowcipnie podsumował: „Z kategorii absurdy budownictwa – Wszystko poszło dobrze”.

ikona podziel się Przekaż dalej

Zobacz podobne newsy

Zobacz podobne artykuły

Skomentuj
Zdobywajnajlepsze oferty!
  • Zapisuj i zarządzaj inwestycjami
  • Twórz nowe kosztorysy
  • Znajdź najlepszego wykonawcę
Załóż konto