PRL tego nie wymyślił! Wielka płyta narodziła się… na wojnie

Trudno wyobrazić sobie polskie miasta bez charakterystycznych blokowisk z wielkiej płyty. Choć wielu z nas traktuje je wyłącznie jako spuściznę PRL, historia tej technologii budowlanej jest niezwykle bogata i ciekawa. Z prefabrykatami eksperymentowano już w starożytności, a zanim wielka płyta pojawiła się w Polsce, była wielokrotnie wykorzystywana w innych europejskich krajach.
- Od chatki Manninga do szpitala Renkioi
- Polska nie była pierwsza – które kraje szybciej doczekały się budynków z wielkiej płyty?
- Gierkowskie blokowiska – wzloty i upadki wielkiej płyty
- Miała się rozpaść po kilkudziesięciu latach – dziś Polacy wiążą z nią przyszłość
Od chatki Manninga do szpitala Renkioi
Historia prefabrykatów w budownictwie sięga znacznie dalej niż okres PRL. Takie rozwiązania wykorzystywano najprawdopodobniej już w czasach starożytnego Rzymu – właśnie wtedy po raz pierwszy wznoszono budowle z przygotowywanych wcześniej elementów. Narodziny technologii bazującej na prefabrykatach datuje się jednak na połowę XIX wieku, gdy w Anglii powstała tzw. chatka Manninga.
Elementy tego domku transportowano statkami do kolonii w Australii. Prostota montażu sprawiła, że konstrukcja zyskała ogromną popularność – w 1853 roku na Antypodach postawiono kilkaset takich budynków. Wkrótce pojawiły się kolejne projekty. Podczas wojny krymskiej Brytyjczycy wysłali do Turcji prefabrykowane elementy do budowy szpitala Renkioi. W trudnych warunkach frontowych takie rozwiązanie okazało się zbawienne – obiekt spełniał podstawowe normy sanitarne i pozwolił uratować setki rannych. Te obiekty można nazwać dalekimi przodkami dzisiejszej wielkiej płyty, bo wszystkie wspomniane budynki były wznoszone z drewnianych elementów.
Takie konstrukcje stawiano bardzo szybko, ale ich trwałość pozostawiała wiele do życzenia. Równolegle rozwijała się technologia żelazobetonu, dzięki której kilkadziesiąt lat później powstała słynna wielka płyta.
Polska nie była pierwsza – które kraje szybciej doczekały się budynków z wielkiej płyty?
Pierwsze domy z betonowych prefabrykatów powstały na początku XX wieku w Liverpoolu. Co prawda pomysł budowy takich obiektów nie przyjął się w Wielkiej Brytanii, jednak zainteresował innych architektów ze starego kontynentu. W okresie międzywojennym Holendrzy stworzyli eksperymentalną dzielnicę Betondorp, czyli „Betonową Wioskę”, a Niemcy – berlińskie osiedle Splanemann-Siedlung. Były to pierwsze próby masowego wykorzystywania prefabrykatów w budownictwie mieszkaniowym.
Polska musiała czekać na swoją wielką płytę aż do czasów powojennych. Duże zniszczenia na skutek konfliktu zbrojnego, gwałtowny przyrost ludności i masowa migracja ze wsi do miast sprawiły, że w połowie XX wieku deficyt mieszkań był ogromny. Początkowo władze skupiały się na tradycyjnym budownictwie, ale szybko okazało się, że taka technologia jest zbyt czasochłonna. Sięgnięto więc po prefabrykaty, które dawały nadzieję na szybsze rozwiązanie problemu.
Pierwsze próby wykorzystywania technologii wielkopłytowej w Polsce datuje się na koniec lat 50. W 1963 roku Rada Ministrów wydała uchwałę, która formalnie otworzyła drogę do masowej budowy bloków z betonowych płyt.

Gierkowskie blokowiska – wzloty i upadki wielkiej płyty
Lata 70. to okres dynamicznego rozwoju budownictwa wielkopłytowego w Polsce. Władze zdecydowały o ujednoliceniu technologii, wprowadzając system otwarty W-70 i jego odmianę Wk-70. W przeciwieństwie do wcześniejszych systemów zamkniętych dawały one większe możliwości modyfikacji układu mieszkań. W tym artykule przybliżamy najpopularniejsze serie w budownictwie wielkopłytowym.
Edward Gierek w swoim programie gospodarczym obiecywał, że każda polska rodzina otrzyma swoje własne mieszkanie. Robiono wiele, by ta idea się ziściła. W latach 1971–1980 w Polsce wybudowano aż 2,6 miliona mieszkań dla około 10 milionów obywateli. Szybkie tempo prowadzenia inwestycji było możliwe dzięki licznym fabrykom domów, czyli zakładom produkującym prefabrykaty, z których następnie składano całe budynki. Gdy ich moce przerobowe były niewystarczające, otwierano tymczasowe fabryki poligonowe bezpośrednio na placu budowy. Błyskawiczne tempo budowy powodowało jednak, że niektóre budynki z wielkiej płyty bardzo szybko zaczynały się sypać i wymagały natychmiastowej naprawy.
Miała się rozpaść po kilkudziesięciu latach – dziś Polacy wiążą z nią przyszłość
Wraz z nadejściem lat 80. sytuacja gospodarcza Polski pogorszyła się, a system przydziału mieszkań nie nadążał za rosnącym zapotrzebowaniem. Czas oczekiwania na własne M wydłużał się, choć jeszcze w dekadzie Gierka wynosił „tylko” sześć lat. W sierpniu 1980 roku w postulatach „Solidarności” pojawił się więc punkt dotyczący skrócenia kolejek mieszkaniowych.
Rzeczywistość okazała się brutalna – zakłady produkujące prefabrykaty nie były w stanie zaspokoić potrzeb społeczeństwa. Z każdym rokiem coraz wyraźniej dostrzegano wady wielkiej płyty, takie jak problemy z izolacją cieplną, niestaranny montaż czy brak infrastruktury na nowych osiedlach. Już w latach 70. władze musiały uruchomić szeroki program remontowy. Charakterystyczne dla PRL było oddawanie budynków do użytku, by niemal od razu rozpoczynać ich naprawę. Choć wielka płyta rozwiązała problem mieszkaniowy milionów Polaków, w schyłkowych latach PRL stała się symbolem prowizorki i bylejakości. Inne państwa wzniosły budownictwo prefabrykowane na wyższy poziom, dzięki czemu dziś mogą się poszczycić wyjątkowymi budynkami – więcej na ten temat przeczytasz w naszym artykule.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wielkiej płycie wróżono krótką przyszłość. Teraz wielu pesymistów spogląda na PRL-owskie bloki z zaskoczeniem. Okazuje się, że te budynki przetrwały już kilka dekad, a przy odpowiedniej konserwacji ich żywotność może wynieść nawet 100–120 lat. Chociaż wielka płyta nie zawsze cieszyła się dobrą sławą, to do dziś stanowi ona dom dla milionów Polaków.