Krakowskie Nowe Miasto - czy jest szansa na realizację zarzuconego projektu?

Nowe Miasto lub „krakowski Manhattan” to nowoczesna, częściowo samowystarczalna dzielnica z dużą przestrzenią publiczną, która miała powstać na obszarze 700 ha w rejonie Płaszowa i Rybitw. Pierwszy projekt został odrzucony, ale miasto nie zrezygnowało całkiem z pomysłu. Przyglądamy się planom i aktualnemu stanowi ich realizacji.
- Plan zbyt ambitny do realizacji?
- Przedsiębiorcy mówią „nie”
- Zła koordynacja planu i wysokie koszty
- Oczyszczalnia i spalarnie śmieci w sąsiedztwie zieleni
- Cała nadzieja w nowym planie
Plan zbyt ambitny do realizacji?
Oryginalny projekt istniał już w 2021 roku. W sumie w dzielnicy wieżowców miało powstać 20 budynków, z czterema głównymi sięgającymi 140-150 m wysokości i kilkunastoma do 100 m. Miały się w nich znaleźć mieszkania nawet dla 100 tys. mieszkańców.
Oprócz mieszkań przewidywane były przestrzenie biurowe i usługowe oraz spora ilość terenów zielonych, w tym największy jak dotąd park w Krakowie. Plan zakładał, że będzie to częściowo samowystarczalne Nowe Miasto.
Wybór miejsca nie jest przypadkowy. Tereny te są obecnie przeznaczone pod przemysł co powoduje degradację środowiska na sporym obszarze. Projekt miał być jednym z kroków w kierunku bardziej zrównoważonego rozwoju Krakowa. W ten sposób powstałyby nowe domy pod kontrolą rady miasta, nie zdane wyłącznie na pomysły dewelopera.
Ogromny obszar do całkowitej przebudowy to jednak plan bardzo ambitny. Możliwe, że zbyt ambitny. Z tego powodu nowy plan miejscowy nie został uchwalony. W 2023 roku projekt odrzucono podczas głosowania w radnych. Jednak w 2025 roku temat powraca. Czy jest szansa na zielony „Manhattan” w Krakowie?
Przedsiębiorcy mówią „nie”
Na drodze do realizacji projektu stoją dwie główne przeszkody – finanse i protesty przedsiębiorców. Rybitwy są dzielnicą przemysłową. Takie przeznaczenie tego obszaru przewidywał plan z 2013 roku. W związku z tym p oczątkowo miasto zachęcało przedsiębiorców do lokowania tu swoich biznesów. Jeszcze w 2019 roku wydawano pozwolenia na budowę obiektów przemysłowych. Jednocześnie pracowano nad projektem dzielnicy mieszkaniowej. Takie przeznaczenie terenu, mimo wcześniej ustalonego planu, przewidywało studium z 2014 roku. W tej sytuacji przedsiębiorcy czują się oszukani. Budowa nowoczesnej, zielonej dzielnicy byłaby korzystna ze środowiskowego punktu widzenia, jednak dla właścicieli przestrzeni przemysłowych oznacza to ogromne straty. Wejście planu w życie może spowodować zahamowanie rozwoju firm, a nawet koniec działalności.
Zła koordynacja planu i wysokie koszty
Żeby było jeszcze ciekawiej – część terenów pod zabudowę mieszkaniową już wykupili deweloperzy. Liczyli na rozwój nowego planu zgodnie z sugestią radnych.
Wybudowanie nowej dzielnicy wymaga jednak ogromnych nakładów na samą budowę, zazielenienia i przebudowę dróg oraz linii komunikacyjnych. Jeden z radnych określił plany projektem na miarę Nowej Huty. Na domiar złego likwidacja dzielnicy przemysłowej oznaczałaby konieczność zapłacenia wysokich odszkodowań, w 2023 roku szacowanych na ok. 2 mld zł. To był jeden z głównych powodów wstrzymania się z przegłosowaniem nowego planu.
W ten sposób deweloperzy również czują się wystawieni do wiatru i naciskają na realizację przynajmniej części projektu.
Oczyszczalnia i spalarnie śmieci w sąsiedztwie zieleni
Zamieszanie, wywołane rozbieżnościami między planem zagospodarowania przestrzeni i studium, rodzi dalsze problemy. Poważnym minusem jest obecność oczyszczalni ścieków w pobliżu terenu przyszłego Nowego Miasta. Co gorsza kilka sortowni śmieci ma tu bezterminowe koncesje. Mogą dalej działać niezależnie od zmian planów i miasto nie może im nic zrobić. Oznaczałoby to gorszy stan powietrza i ryzyko zanieczyszczenia dla mieszkańców prestiżowej, w zamiarze ekologicznej dzielnicy.
Pewien problem stanowią też tereny zalewowe, na których znajduje się obszar pod projekt. Oprócz innych wydatków trzeba by było przemyśleć przekierowanie wód lub przygotować się na podtopienia.
Cała nadzieja w nowym planie
Kolejny krok podjęli deweloperzy, których tereny nie znajdują się na obszarze spornym. Teren oddalony od bezpośredniego sąsiedztwa zabudowań przemysłowych ma szansę na przekształcenie w mieszkaniówkę. Jednym z kroków podnoszących jakość powietrza w dzielnicy będzie uszczelnienie zbiorników oczyszczalni. Część przedsiębiorstw musiałaby jednak zamknąć zakłady lub dostosować się do planu. Sugerowane jest też przekształcenie biznesów w bardziej odpowiadające nowym potrzebom. To jednak nie rozwiązuje problemu.
Krok w pozytywnym kierunku stanowi planowane poprawienie infrastruktury drogowej. Istnieje nacisk ze strony deweloperów i dobra chęć radnych. Pod koniec 2023 roku przeprowadzono też konsultacje z mieszkańcami, którzy zgodzili się na kompromis, jeżeli zostanie on dobrze przemyślany. Trzeba poprawić komunikację, rozwiązać problem przykrego zapachu z oczyszczalni i oddzielić część przemysłową od mieszkaniowej pasami zieleni. Na razie nie ma jednak żadnych konkretów. Pozostaje poczekać na nowe propozycje, akceptowalne dla wszystkich stron.
