Kiedy „eko” przestaje być eko? Tych rzeczy nie wolno wyrzucać do bioodpadów

Segregacja bioodpadów w teorii wydaje się prosta: resztki jedzenia, skoszona trawa i po sprawie. W praktyce jednak wiele osób traktuje brązowy pojemnik jako skrzynkę na wszystko, co „kiedyś było naturalne” albo „jakoś się rozłoży”. Szczególnie często dzieje się tak podczas remontów i prac ogrodowych, gdy do śmieci trafiają materiały, których w bioodpadach absolutnie być nie powinno. A skutki? Zanieczyszczone kompostownie, wyższe koszty odbioru odpadów i strata potencjału, jaki niosą ze sobą prawidłowo posegregowane biośmieci.
- Historia z życia: kiedy dobre chęci zamieniają się w śmieciowy chaos
- Chusteczki higieniczne i ręczniki papierowe – naturalne, a jednak problematyczne
- Woreczki „biodegradowalne” i opakowania „eko” – pułapka zielonego marketingu
- Fusy z kawy, herbata i filtry – nie wszystko, co pachnie naturą, jest bio
Historia z życia: kiedy dobre chęci zamieniają się w śmieciowy chaos
Pani Ela z przedmieść była przekonana, że segreguje odpady perfekcyjnie. W końcu dbała o porządek, kochała rośliny i z dumą opowiadała znajomym o „wzorowym kompostowaniu”. Do czasu. Pewnego dnia pod jej brązowym pojemnikiem pojawiła się żółta kartka z informacją, że bioodpady nie zostały odebrane z powodu zanieczyszczenia. Zaskoczona, zajrzała do środka – a tam obok resztek obiadu leżały filtr po kawie, chusteczki higieniczne i… woreczek z napisem „biodegradowalny”, który jednak biodegradowalny okazał się tylko „marketingowo”.
Zawstydzona zaczęła szukać informacji i szybko odkryła, że wiele z tych przedmiotów faktycznie nie nadaje się do przetwarzania w kompostowni. Choć na co dzień wydają się naturalne i nieszkodliwe, w warunkach przemysłowych mogą hamować rozkład, wprowadzać toksyny albo po prostu się nie rozkładać. Od tej pory pani Ela zaczęła dzielić się swoim doświadczeniem z sąsiadami, bo jak sama mówi: „Najgorsze w segregacji jest to, że człowiek myśli, że dobrze robi – do czasu, aż ktoś mu pokaże, jak bardzo się mylił”.
Chusteczki higieniczne i ręczniki papierowe – naturalne, a jednak problematyczne
Choć wyglądają na papier, chusteczki i ręczniki higieniczne zawierają włókna celulozowe o bardzo niskiej jakości oraz często warstwy wzmacniające, które hamują proces kompostowania. Dodatkowo są nasączane substancjami chemicznymi zwiększającymi chłonność lub zapobiegającymi rozrywaniu. W efekcie mogą nie rozłożyć się w kompostowni lub wprowadzić do niej niepożądane dodatki. Co gorsza – trafiają tam zwykle zabrudzone kosmetykami, chemią domową lub płynami biologicznymi, które tym bardziej dyskwalifikują je jako bioodpady.
Ręczniki papierowe często trafiają do koszy „bo przecież to papier”, ale właśnie ten papier jest odpadem higienicznym, a nie biodegradowalnym surowcem. W brązowym pojemniku mogą tylko pogorszyć jakość całej partii odpadów. Warto pamiętać: papier papierowi nierówny, a higieniczne produkty celulozowe powinny trafiać do… odpadów zmieszanych.
Woreczki „biodegradowalne” i opakowania „eko” – pułapka zielonego marketingu
Coraz więcej produktów opisanych jest jako „biodegradowalne”, „kompostowalne”, „eco-friendly”. Niestety, większość z nich rozkłada się wyłącznie w warunkach kompostowni industrialnych, czyli w ściśle kontrolowanej temperaturze i wilgotności. Tymczasem polskie instalacje nie są przystosowane do przetwarzania wielu takich materiałów. Dlatego woreczek opisany jako „kompostowalny”, ale bez wyraźnego certyfikatu OK compost INDUSTRIAL, traktowany jest jak zwykły plastik i zanieczyszcza bioodpady.
Dotyczy to również jednorazowych talerzyków, słomek i sztućców z „bioplastiku”. W praktyce nie ulegają rozkładowi w standardowych procesach. Kompostownie zgodnie podkreślają: jeśli nie ma certyfikatu EN 13432 – nie wrzucamy do bio. Warto więc czytać etykiety i nie ufać wyłącznie „zielonym” hasłom umieszczonych na opakowaniu.
Fusy z kawy, herbata i filtry – nie wszystko, co pachnie naturą, jest bio
Fusy z kawy same w sobie nadają się do kompostowania, ale problem zaczyna się wtedy, gdy są wyrzucane w papierowych filtrach, które nie zawsze są biodegradowalne. Wielu producentów wybiela je chemicznie lub dodaje wzmacniacze, przez co filtr nie rozkłada się w kompostowni przemysłowej. Z kolei herbaty w torebkach często zawierają… plastikowe mikrosiatki, które utrzymują strukturę saszetki. Takie torebki po prostu nie ulegają rozkładowi.
Dodatkowo fusy wyrzucane w nadmiarze mogą zaburzyć proporcję węgla do azotu, przez co bioodpady zaczynają gnić zamiast się kompostować. Dlatego najlepszą praktyką jest wyrzucanie fusów luzem, bez filtrów, a saszetki herbaty – do zmieszanych.
