Czy większa ilość zieleni w mieście chroni jego mieszkańców przed chorobami psychicznymi?
Zbyt mała ilość terenów zielonych to coś, na co narzeka wiele osób żyjących w dużych miastach. Jak się jednak okazuje, warto wychodzić naprzeciw ich potrzebom nie tylko po to, by nie zechcieli zamieszkać oni gdzie indziej. Badania amerykańskich naukowców dowiodły, że ludzie mający częściej kontakt z naturą w kolorze nadziei cieszą się w większości przypadków lepszym zdrowiem psychicznym.
Z tego artykułu dowiesz się:
Dlaczego tereny zielone są potrzebne mieszkańcom miast?
Obszary zielone, niestety, coraz częściej stanowią zbędny element w krajobrazie dużych ośrodków miejskich. Tak przynajmniej można sądzić, biorąc pod uwagę fakt, że zastępują je kolejne bloki mieszkalne, parkingi czy innego rodzaju betonowe konstrukcje. A to często sprawia, że spragnione kontaktu z naturą osoby w jego poszukiwaniu muszą niekiedy nawet wyjeżdżać poza granice miasta.
Sadzenie kolejnych drzew i innego rodzaju roślin jest bardzo ważne dla ludzi m.in. ze względów ekologicznych. Wiadomo przecież doskonale, że im więcej zieleni wokół nas, tym lepiej dla środowiska. Poza tym spoglądanie na florę działają kojąco na wzrok i pozwala łatwiej zrelaksować się po długim przesiadywaniu przed komputerem.
Okazuje się jednak, że kontakt z zielenią może mieć świetny wpływ również na stan ludzkich nerwów. Tak przynajmniej przekonują naukowcy z amerykańskiej School of Public Health na teksańskim A&M University. Jakiś czas temu postanowili sprawdzić, jak zamieszkiwanie przez poszczególnych Amerykanów miejsc (nie)bogatych w roślinność wpływa na ich zdrowie psychiczne. Co dokładnie wynikło z ich badań?
Sprawdź, które drzewa najskuteczniej oczyszczają powietrze w mieście!
W jaki sposób przeprowadzono badania na teksańskiej uczelni?
Amerykańscy badacze postanowili posłużyć się współczynnikiem znanym jako NatureScore, który uwzględnia różnego rodzaju czynniki, w tym:
- jakość powietrza;
- stopień hałasu;
- tereny znajdujące się pod „okryciem” rozłożystych drzew.
Naukowcy wzięli pod lupę kody pocztowe miast zamieszkiwanych przez poszczególnych pacjentów, którzy w latach 2014-2019 korzystali z usług specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego. Dzięki temu można było z dużą dokładnością określić, gdzie oni przebywają na co dzień i z jaką ilością zieleni mają do czynienia.
Wśród „badanych” osób 63%, stanowiły kobiety. Warto też dodać, że 30% badanych posiadało ukończone już co najmniej 65 lat, 58% mogło pochwalić się stałym zatrudnieniem, a niespełna 15% funkcjonowało na granicy ubóstwa. Z wyników opisywanych badań wynikło zaś, że mieszkańcy terenów o wyższym wskaźniku NatureScore znacznie rzadziej zmagają się z problemami natury psychicznej.
Z przygotowanego raportu dowiedzieliśmy się, że wskaźnik NatureScore wynosi przynajmniej 40 punktów dla obszarów, przebywanie w których niesie za sobą mniejsze ryzyko popadnięcia w problemy psychiczne. Jak można wywnioskować z efektów pracy naukowców z Teksasu, gdy warunek ten zostanie spełniony, szansa zachorowania na depresję jest o 51% niższa. Podobnie jest w przypadku choroby dwubiegunowej afektywnej (63%).
Czy w przyszłości miasta będą bardziej zielone?
Czy wyniki badań School of Public Health na uczelni wyższej w stanie Teksas sprawią, że rządzący miastami (i nie tylko) pójdą po rozum do głowy i zaczną bardziej dbać o to, by na ich terenie nie brakowało zieleni? Pozostaje mieć nadzieję, że tak. Jasne jest, że ciągły rozwój zwłaszcza dużych obszarów miejskich wymaga niekiedy pozbycia się danej roślinności, ale warto byłoby zadbać o jednoczesne ulokowanie jej w innym miejscu.
Jeżeli kolejne osoby będą musiały borykać się z wybranymi problemami psychicznymi, trudno będzie im cieszyć się z nowego centrum handlowego czy blokowiska w mieście. Ciągłe przebywanie wśród „betonozy” może bowiem sprawić, że po pewnym czasie mieszkańców niewystarczająco zazielenionych miast przestanie cieszyć realizacja kolejnych inwestycji. Wzrośnie za to najpewniej ich zapotrzebowanie na dostęp do opieki psychologa i psychiatry, co nie zawsze jest łatwe do spełnienia.
Stały kontakt z naturą jest potrzebny ludziom w każdym wieku – zarówno młodszym, jak i starszym. Dlatego warto dbać o to, by z mapy kolejnych miast nie znikały parki, skwery i inne tereny nazywane potocznie ich „zielonymi” płucami. Zwłaszcza, że nie każdy może pozwolić sobie na obcowanie z nimi ze względów ekonomicznych czy przez brak wystarczającej ilości czasu wolnego na wyjazd tam, gdzie zdecydowanie nie brakuje rozłożystych drzew czy bujnych traw.
Źródła:
- https://kopalniawiedzy.pl/Zielen-w-miastach-wspomaga-zdrowie-psychiczne-mieszkancow,36976
- https://hadart.pl/pl/dobroczynny-wplyw-zieleni-na-zdrowie-psychiczne-i-fizyczne/
- http://www.media.senior.pl/wiadomosci/Zielen-w-miastach-wspomaga-zdrowie-psychiczne-mieszkancow,1998025.html