Martwe choinki, rowery po weekendzie, dywany po latach. Absurdalne zwroty w polskich marketach budowlanych

Zwroty towarów w sklepach to codzienność dla sprzedawców pracujących w handlu detalicznym, ale niektóre przypadki bywają niewiarygodne. Przekopaliśmy internet, w tym fora internetowe, w poszukiwaniu najbardziej absurdalnych zwrotów i reklamacji. Ludzie naprawdę potrafią być niesamowicie kreatywni (a może trafniej byłoby nazwać to bezczelnością?), gdy próbują odzyskać pieniądze za zużyte, uszkodzone lub nawet zakupione w innym sklepie produkty.
- Sprzęty i materiały budowlane, czyli kup, użyj i zwróć
- Sprzęty ogrodnicze, czyli sezonowe użytkowanie
- Testowanie sprzętu i absurdalne zwroty roślin
- Co tak śmierdzi? Dywan zwrócony po latach użytkowania
- Jak to nie mogę tego zwrócić? Zwrot płaszcza na stoisku z biżuterią
Sprzęty i materiały budowlane, czyli kup, użyj i zwróć
Na forach internetowych odnaleźć można naprawdę wiele ciekawych historii. Sprzedawcy chętnie dzielą się absurdalnymi doświadczeniami. Kierownik punktu zwrotów w dużym markecie budowlanym wspomina o absurdalnych zwrotach – lub próbach zwrotu – które miały miejsce, gdy jeszcze tam pracował.
Klienci masowo kupują drogie narzędzia i materiały budowlane, a następnie próbują zwrócić je po zakończeniu remontów. Dla sprzedawców standardem są sytuacje, w których ludzie przynoszą zużyte wiertarki pokryte pyłem, pędzle z zaschniętą farbą na włosiu, czy młotki z widocznymi śladami użytkowania. Zwracane są także worki z cementem czy inne elementy, czasem posiadające logo firm wykonawczych lub nawet konkurencyjnych marketów budowlanych. W skrajnych przypadkach klienci próbują oddać nawet elektronarzędzia, takie jak szlifierki, twierdząc, że te nie spełniają oczekiwań.

Sprzęty ogrodnicze, czyli sezonowe użytkowanie
Ten sam schemat powtarza się w wielu historiach opisywanych przez pracowników sklepów. Klienci nagminnie kupują sprzęty, często za niemałe pieniądze, by zwrócić je, gdy tylko przestaną być potrzebne.
Wiosenne porządki to czas, gdy klienci masowo kupują sprzęty ogrodowe, takie jak kosiarki spalinowe czy podkaszarki. Po intensywnym użytkowaniu przez cały sezon, jesienią urządzenia wracają do sklepu z reklamacjami lub prośbami o zwrot. Klienci tłumaczą to wadami fabrycznymi lub niewłaściwym działaniem, choć ślady użytkowania, takie jak zużyte noże czy zabrudzone filtry, wskazują na regularną eksploatację. Popularne są także zwroty dmuchaw do liści po jesiennych porządkach. Jeden z użytkowników zrelacjonował sytuację, kiedy to klient próbował zwrócić niedziałającą kosiarkę o celowo poluzowanych śrubach, na której wciąż znajdowały się resztki skoszonej trawy.

Testowanie sprzętu i absurdalne zwroty roślin
Wspomniany wcześniej kierownik punktu zwrotu w markecie budowlanym opisuje również, że klienci nagminnie zwracają martwe choinki w styczniu. Podobnie wygląda sprawa w przypadku roślin jednorocznych, takich jak astry czy nagietki, które wracają do sklepu, gdy nie podejmują wzrostu w kolejnym sezonie.
Pewien powtarzający się schemat zauważył też sprzedawca rowerów, a następnie podzielił się nim na forum. Klienci kupują rowery przed weekendem i zwracają je w poniedziałek. Zwrot najczęściej tłumaczą niewłaściwym rozmiarem lub dyskomfortem podczas jazdy. Następnie kupują kolejne modele, powtarzając cykl „testowania”.

Co tak śmierdzi? Dywan zwrócony po latach użytkowania
Jeden z wątków na popularnym, amerykańskim forum Reddit w całości poświęcony jest zwrotom w sieci sklepów Costco, wokół której krążą legendy o wyjątkowo łagodnej polityce zwrotów. Najwyraźniej jest w tym ziarno prawdy.
Użytkownik zakupił w Costco dywan do salonu. Wspomina nawet, że miało to miejsce podczas jednego ze specjalnych pokazów promocyjnych w sklepie. Mijały miesiące, a potem lata, podczas których dywan nieprzerwanie pełnił swoją funkcję w domu klienta. Dwa lata od zakupu zaczął śmierdzieć. Użytkownik zaznacza, że próbował wszystkiego, by pozbyć się tego nieprzyjemnego zapachu. Na próżno, ponieważ nic nie pomagało.
Na początku tylko on wyczuwał smród, ale z czasem, po kolejnych kilku miesiącach, nawet jego goście zaczęli komentować nieprzyjemny zapach w jego domu. W końcu – trzy lata od zakupu – wrócił z dywanem do sklepu. Zwrot został zaakceptowany.

Jak to nie mogę tego zwrócić? Zwrot płaszcza na stoisku z biżuterią
Opisana na forum przez sprzedawcę sytuacja miała miejsce na stoisku z biżuterią w sklepie dyskontowym. Podeszła do niego kobieta z zimowym płaszczem z metkami i poprosiła o zwrot. Użytkownik, choć nieco zdumiony, mimo wszystko poprosił o paragon lub numer karty lojalnościowej. Kobieta nie posiadała ani jednego, ani drugiego dokumentu. Wyznała natomiast, że płaszcz należał do jej… zmarłej sąsiadki.
W większości sklepów sprzedawca nie ma uprawnień do rozpatrywania skomplikowanych zwrotów i reklamacji. Najwyraźniej w tym przypadku również tak było, ponieważ skontaktował się on z kierownikiem. Gdy ten się pojawił, szybko okazało się, że ubranie ma ponad trzy lata. Nie mogli przyjąć tego absurdalnego zwrotu, a to – według relacji użytkownika forum internetowego – bardzo zirytowało kobietę. Nie pojmowała, dlaczego jej odmówiono. Zarzekała się, że już nigdy nie zrobi u nich zakupów.