Egipt buduje nowy sztuczny Nil na pustyni! Szalony plan czy ratunek przed katastrofą?

Prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi rozpoczął w 2021 roku realizację ambitnego projektu. Wybudowanie najdłuższej sztucznej rzeki na pustyni ma być odpowiedzią na kilka kryzysów z jakimi mierzy się jego kraj. W niepewnych czasach wojen o wodę i szybko rosnącej populacji Egiptu ten megaprojekt może być ratunkiem. Istnieje jednak wiele wątpliwości.
Z tego artykułu dowiesz się:
Po co Egiptowi drugi Nil?
Poza wąskim zielonym pasem wzdłuż Nilu Egipt leży głównie na pustyniach i terenach półpustynnych, z których część zalicza się do większego obszaru Sahary. To ogranicza możliwość zapewnienia żywności i miejsc pracy rosnącej szybko populacji i uzależnia kraj od importu. Obecnie kraj przeżywa wiele problemów, najważniejsze z nich to:
- silne uzależnienie od importu żywności z innych krajów (w tym szczególnie pszenicy, dawniej sprowadzanej z Ukrainy),
- brak możliwości poszerzenia obszarów rolniczych ze względu na przewagę obszarów pustynnych,
- brak wystarczającej ilości miejsc do osiedlenia poza terenami nad Nilem i w jego delcie,
- drastyczny wzrost populacji, która w tym roku jest szacowana na ponad 118 mln ludzi,
- kryzys ekonomiczny i rosnące bezrobocie,
- zagrożenie spadkiem poziomu wody, wywołane zmianami klimatu i projektami wodnymi w sąsiednich krajach (trwa konflikt o dostęp do wody z Etiopią i Sudanem).
Suwerenność żywnościowa i zmniejszenie bezrobocia, przy jednoczesnym zachowaniu zasad zrównoważonego rozwoju to najczęściej wymieniane cele zainicjowanego w 2021 roku projektu Nowej Delty. Czy będzie w stanie zaradzić licznym kryzysom?
Jak powstaje nowa strefa przemysłowo-rolnicza?
Rzeka ma długość 114 km, docelowo będzie to 750 kilometrów długości oraz od 100 do 400 m szerokości. Każdego roku ma tędy płynąć ok. 3,5 miliarda metrów sześciennych wody. Na rzekę składa się otwarty kanał wodny i odcinki gdzie woda płynie rurami pod ziemią. Sztuczna rzeka jest zasilana wodą gruntową i recyklingową z drenażu rolniczego, ale też czystą wodą z Nilu. Głównym źródłem wody z recyklingu jest największa na świecie oczyszczalnia Al-Hammam.
Oprócz rzeki źródłem wody dla nowo powstających pól uprawnych mają być studnie w różnych punktach pustyni. Wykorzystają one wodę, która znajduje się głębiej i była wykorzystywana w tradycyjnych oazach.
Na budowę sztucznej rzeki wydano już równowartość ok. 5 miliardów dolarów (według innych szacunków dwa razy tyle). Pieniądze pochodzą ze środków publicznych i inwestycji miejscowych firm inżynieryjnych. Częściowo również z pożyczek.
Czy megaprojekt uratuje egipską gospodarkę?
Na zdjęciach satelitarnych, opublikowanych przez NASA pod koniec 2024 roku wyraźnie widać rozwój obszarów zielonych w północno-zachodniej części Egiptu. Tam, gdzie jeszcze w 2018 roku była pustynia zaczyna się rozwijać rolnictwo. To zasługa pilotażowej fazy programu, która była realizowana w latach 2018-2020. Do pełnej realizacji ambitnych planów jest jeszcze jednak daleko.
Dzięki budowie najdłuższej sztucznej rzeki władze Egiptu mają nadzieję zamienić ponad 9000 km2 w tereny rolnicze. Według oficjalnych szacunków do 2025 roku miało zostać zagospodarowane do 405 tys. ha (ok. 1 mln akrów) ziemi. Obszar ten ma nie tylko dostarczać wysokiej jakości żywności, ale pozwoli zagospodarować ciągle rosnącą populację kraju i odciążyć jedyny dotąd żyzny obszar kraju w delcie Nilu. Oprócz terenów rolniczych planowany jest rozwój przemysłowej infrastruktury towarzyszącej tj. sortownie, chłodnie, silosy oraz fabryki przetwarzające żywność, a także osiedla dla pracowników. Dzięki połączeniu rozbudowaną siecią dróg z miastami wybrzeża i Kairem możliwy będzie sprawny transport, pozwalający na dystrybucję w kraju i na eksport.

Wielka inwestycja czy pieniądze wrzucone w piaszczyste błoto?
Gdyby projekt mógł mieć długofalowe pozytywne skutki, obecne wydatki i koszt środowiskowy dałoby się przełknąć. Jednak część ekonomistów i ekologów bije na alarm. Na żyznych terenach nad Nilem, używanych przez tysiące lat, woda wsiąka w glebę i wraca do obiegu. Jeżeli tą samą ilością wody potraktuje się pustynię, duża część wody po prostu wsiąka w piasek i jest nie do odzyskania. Oznacza to, że do realizacji projektu Egipt potrzebuje o wiele więcej wody niż zużywał dotychczas, bez możliwości jej odzyskania.
Chociaż wykorzystanie wód z oczyszczalni wygląda jak ekologiczny sposób na rolnictwo, dużo zależy od tego jak i gdzie się ją wykorzystuje. Dodatkowo do nawadniania jest używana woda z Nilu, co może wpłynąć negatywnie na rolnictwo i dostęp do wody dotąd żyznych terenów. Zwiększone wydobycie wody z nielicznych źródeł na pustyni powoduje jej zużycie zanim zdąży wrócić w powolnym cyklu. Na dłuższą metę może to oznaczać jeszcze gorszy dostęp do wody, nawet tam gdzie jej nie brakowało.
Innym problemem, który budzi niepokój wśród ekonomistów, jest skala wydatków i możliwości zwrotu inwestycji. To nie jest jedyny megaprojekt prezydenta as-Sisi. Sztuczna rzeka jest częścią szerszego planu, w skład którego wchodzi największa elektrownia atomowa w Afryce, budowana we współpracy z rosyjskim Rosatomem, inne projekty zazieleniania pustyni, a także niesławna nowa stolica, położona 45 km na wschód od Kairu. Skala tych inwestycji jest godna mocarstwa. Pozostaje pytanie czy obecne władze nie próbują wycisnąć z Egiptu ekonomicznie i ekologicznie więcej niż się da. Gdyby realizacja projektów nie poszła zgodnie z planem może to być początek jeszcze gorszej katastrofy gospodarczej i humanitarnej. Mieszkańcom kraju pozostaje mieć nadzieję, że pomysł na odzyskanie terenów pustynnych zakończy się przynajmniej częściowym sukcesem.