Tybetańska megatama zagrozi całej Azji? Zobacz, co odkryli ekolodzy!

Chiny znów przesuwają granice możliwości inżynieryjnych – na Wyżynie Tybetańskiej rusza budowa gigantycznej hydroelektrowni, która ma trzykrotnie przewyższyć rozmiarami legendarną Zaporę Trzech Przełomów. Projekt może zapewnić energię dla setek milionów ludzi, ale też wywołać kryzys ekologiczny i napięcia geopolityczne. Czy to krok w stronę zielonej przyszłości, czy początek nowego konfliktu o wodę?
- Nowa gigantyczna tama w Tybecie – projekt, który zmieni energetykę Azji
- Chińska tama energetycznym gigantem – bije wszystkie światowe rekordy
- Imponująca skala inwestycji i poważne ryzyko ekologiczne
Nowa gigantyczna tama w Tybecie – projekt, który zmieni energetykę Azji
Dotąd miano największej elektrowni wodnej świata należało do Zapory Trzech Przełomów na rzece Jangcy, której budowę zakończono w 2008 roku. Tymczasem Chiny realizują nowy projekt na Wyżynie Tybetańskiej, który ma być aż trzykrotnie większy. Poprzednia tama wywarła silny wpływ na środowisko, a niektóre analizy sugerują nawet, że mogła minimalnie spowolnić obrót Ziemi.
Planowana elektrownia powstanie na jednej z najważniejszych rzek kontynentu – Yarlung Zangbo. Rzeka ta przepływa przez Tybet, Nepal i Indie, gdzie znana jest jako Brahmaputra. Lokalizacja inwestycji – w pobliżu granicy z Indiami – znajduje się na jednym z najbardziej wrażliwych ekologicznie terenów w Azji.
Budowa wpisuje się w ambitny plan transformacji energetycznej Chin, mający na celu zmniejszenie emisji i zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii. Projekt ma również pobudzić rozwój regionalnej gospodarki oraz stworzyć tysiące nowych miejsc pracy.
Według spółki Power Construction Corp., koszt realizacji nowej tamy przekroczy wartość Zapory Trzech Przełomów, której budżet wyniósł ponad 35 miliardów dolarów.
Na ten moment nie wiadomo, ile osób zostanie przesiedlonych w związku z budową. Dla porównania – przy realizacji Zapory Trzech Przełomów swoje domy musiało opuścić ponad 1,26 miliona mieszkańców.

Chińska tama energetycznym gigantem – bije wszystkie światowe rekordy
Nowa elektrownia wodna budowana na Wyżynie Tybetańskiej, według danych chińskiej spółki Power Construction Corp., ma osiągnąć imponującą roczną produkcję na poziomie 300 TWh (300 miliardów kWh). Dla porównania – całkowite zużycie energii elektrycznej w Polsce w 2023 roku wyniosło 167,5 TWh. Oznacza to, że chińska tama mogłaby zaspokoić zapotrzebowanie naszego kraju niemal dwukrotnie.
Obecny lider – Zapora Trzech Przełomów na Jangcy – generuje 98,8 TWh rocznie. Na drugim miejscu znajduje się elektrownia Itaipu na rzece Parana, której roczna produkcja wynosi 98,6 TWh. Dla kontrastu, słynna amerykańska Zapora Hoovera, niegdyś największa na świecie, dziś dostarcza zaledwie 4 TWh energii rocznie. Najpotężniejsza hydroelektrownia w USA, Grand Coulee na rzece Kolumbia, osiąga około 20 TWh rocznie. Żadna z tych wartości nie dorównuje planowanej mocy nowej chińskiej inwestycji.
W Polsce najwyższą produkcję energii wodnej notuje Elektrownia Wodna Solina na rzece San w Bieszczadach. Jej roczny wynik to 0,112 TWh, co stanowi setki razy mniej niż zakładana moc tybetańskiej megatamy.

Imponująca skala inwestycji i poważne ryzyko ekologiczne
Rekordowa produkcja energii na poziomie 300 miliardów kWh rocznie w nowej chińskiej tamie ma być możliwa dzięki ogromnemu spadkowi rzeki, sięgającemu aż 7667 metrów. Aby zrealizować ten ambitny cel, konieczne będzie przekierowanie naturalnego biegu rzeki oraz wydrążenie systemu tuneli o łącznej długości około 20 kilometrów.
Budowa prowadzona będzie w rejonie najgłębszego kanionu rzecznego na świecie – Jarlung-cangpo, którego głębokość sięga nawet 3000 metrów. Projekt ten już teraz budzi poważne zaniepokojenie wśród ekologów, którzy ostrzegają, że jego wpływ na środowisko może być jeszcze bardziej katastrofalny niż w przypadku budowy Zapory Trzech Przełomów.
Coraz więcej głosów sprzeciwu dochodzi również z sąsiednich krajów. Indie i Bangladesz wyrażają obawy, że tak drastyczna ingerencja w naturalny bieg rzeki Yarlung Zangbo może doprowadzić do poważnych zaburzeń w ekosystemach oraz zakłóceń w dostępie do wody na niżej położonych odcinkach rzeki, co grozi kryzysem wodnym w regionie.
