Płacą małą fortunę za stare karty telefoniczne. Kolekcjonerzy szukają konkretnych wzorów

Budki telefoniczne już dawno stały się niemal całkowicie zapomnianym reliktem przeszłości. Mimo to karty telefoniczne, kiedyś niezbędne do dzwonienia z owych budek, nadal budzą zainteresowanie wśród kolekcjonerów. Nie wszystkie karty telefoniczne z lat 90. posiadają wartość kolekcjonerską – ta zależy głównie od rzadkości, stanu zachowania bądź edycji.
- Krótka historia kart telefonicznych w Polsce
- Moda na kolekcjonowanie kart do budek telefonicznych w latach 90.
- Ile warte są karty telefoniczne z lat 90.?
- Czy warto dziś sprzedawać karty telefoniczne?
Krótka historia kart telefonicznych w Polsce
Pierwsze budki telefoniczne stawiano w Polsce w latach 60. Umożliwiały przeprowadzanie jedynie rozmów lokalnych – w obrębie jednego miasta. Płaciło się w nich monetami, co często prowadziło do prób kradzieży pieniędzy z automatu. W późniejszym czasie wprowadzono automaty na żetony, jednak nie zdołały one zastąpić tych działających na złotówki.
Karty telefoniczne to plastikowe nośniki o wielkości karty kredytowej, które pojawiły się w Polsce w roku 1991, kiedy to zagraniczne firmy wzięły udział w przetargu na obsługę publicznych budek telefonicznych. Wygrała go włoska firma Urmet i wypuściła pierwszy wzór kart. Te szybko zdobyły popularność, wyparły urządzenia na monety i żetony. W późniejszych latach polska produkcja kart sprawiła, że stały się one barwne. Często przedstawiały polskie miasta czy widoki z gór, czym zwróciły uwagę kolekcjonerów.
Po 1998 roku pierwotne karty magnetyczne odeszły w zapomnienie na rzecz kart chipowych. Natomiast rok później, w 1999, powstały karty prepaid. Nie były one wyposażone ani w chip, ani w pasek magnetyczny. Zasilane były po prostu określoną kwotą pieniężną.
Moda na kolekcjonowanie kart do budek telefonicznych w latach 90.
W latach 90. kolekcjonowanie kart telefonicznych stało się popularnym hobby, nie tylko wśród dorosłych, ale także wśród dzieci. Kolekcjonerzy godzinami wyczekiwali przy budkach telefonicznych, zaczepiali osoby korzystające z telefonu, a nawet blokowali automat lub szukali kart w koszach na śmieci. W 1998 roku w kodeksie karnym pojawiła się pozycja dotycząca kradzieży impulsów telefonicznych. Telekomunikacja Polska próbowała walczyć ze złodziejami kart.
Niektóre edycje charakteryzowały się atrakcyjnymi grafikami, a ich wartość nominalna pozostawała drugorzędna wobec aspektu estetycznego. Moda na to hobby osiągnęła szczyt w połowie dekady i niemal tak samo szybko spadła do niszy kolekcjonerskiej, w której już została. Produkcja w Polsce zakończyła się w latach 2000. Obecnie karty są głównie pamiątką po minionej epoce – tak jak wiele przedmiotów codziennego użytku, za które kolekcjonerzy są gotowi dużo zapłacić.

Ile warte są karty telefoniczne z lat 90.?
Wydano około 1400 edycji kart do budek telefonicznych. Kolorowe karty z papieżem Janem Pawłem II i Jasną Górą przez lata stanowiły pożądany przez kolekcjonerów obiekt, ale wraz z upadkiem mody na kolekcjonowanie kart, ich wartość spadła. W stanie nieużywanym można je obecnie sprzedać za ok. 150 zł. Rzadkie karty telefoniczne związane z Toruniem, również stanowiące niegdyś gratkę dla kolekcjonerów, kosztują teraz na rynku kolekcjonerskim do 100 zł.
Najrzadszą kartą magnetyczną jest ta wydana z okazji Dnia Kolekcjonera w 2001 roku. Posiada numer 1178, a jej nakład wyniósł jedynie 300 sztuk. Z uwagi na tak niewielką liczbę, karta ta, kiedy już pojawia się na aukcjach, osiąga cenę nawet powyżej 1000 zł.

Czy warto dziś sprzedawać karty telefoniczne?
Edycje kart, których nakłady wynosiły tysiące sztuk, nie stanowią obiektów pożądania wśród obecnych kolekcjonerów. Oferty sprzedażowe na portalach aukcyjnych takich wydań zazwyczaj nie osiągają cen wyższych niż 50 zł, a niekiedy nie przekraczają nawet 10 zł za zestaw kilku kart. Natomiast komplety kart telefonicznych do budek telefonicznych, zawierające setki różnych sztuk, potrafią osiągać poziom kilku tysięcy złotych.
Obecnie kolekcjonowanie kart stanowi niszowe hobby, ale ruch na grupach w social mediach bądź na portalach aukcyjnych świadczy o tym, że odpowiednie osoby potrafią zapłacić duże sumy za niektóre egzemplarze. Czasem warto zajrzeć na strych – wśród starych przedmiotów sprzed lat może kryć się coś cennego, na przykład karta kolekcjonerska warta nawet kilkaset złotych.