Te zabawki z PRL mogą być dziś warte fortunę. Sprawdź, co zalega ci na strychu

Metalowy resorak z nietkniętym opakowaniem za 11 tysięcy złotych. Lalka celuloidowa w oryginalnym ubraniu za kilka tysięcy. To nie pomyłka – stare zabawki z czasów PRL-u osiągają dziś na portalach aukcyjnych ceny, które jeszcze dekadę temu wydawałyby się absurdalne.
Retrostalgia i retromania
Współczesne zainteresowanie przedmiotami vintage to znacznie więcej niż przemijająca moda. Socjologowie mówią o zjawiskach retrostalgii – specyficznej tęsknocie za przeszłością (lub gloryfikowaniu minionych, nawet nieznanych nam czasów) oraz retromanii, która łączy się z niepewnością współczesności. Ludzie coraz częściej szukają pamiątek-symboli z czasów, które postrzegane są jako prostsze i bezpieczniejsze niż teraźniejszość. Coraz powszechniejsze jest także społeczne i wewnętrzne przyzwolenie na odkrywanie w sobie dziecka i sentymentalne podróże do czasów dzieciństwa – z zabawkami jako wehikułami czasu.
Co fascynujące, zjawiska te obejmują nie tylko pokolenie, które pamięta PRL. Młodzi przedstawiciele pokolenia Z kolekcjonują rzeczy z epoki, której nigdy nie doświadczyli – to zjawisko nazywane jest „anemoią” – tłumaczymy je jako nostalgię za epoką, w której się nie żyło. Wszystko to wpływa na poszukiwanie śladów przeszłości – osobistej lub kulturowej.

Klasyka PRL
Między innymi ze względu na wspomniane wyżej zjawiska, przedmioty z PRL mają szczególną pozycję na rynku kolekcjonerskim. Zabawki z lat 70., 80., a nawet i starsze, były dawniej towarem deficytowym. Obecnie symbolizują epokę, w której asortyment był skromny, ale wyobraźnia nieograniczona.
Dziś ich cechy – prostota, trwałość, szczególna estetyka – czynią z dawnych zabawek pożądane obiekty kolekcjonerskie. Resoraki produkowane w polskich fabrykach, drewniane klocki, celuloidowe lalki, gry planszowe jak Grzybobranie nie tylko przypominają o świecie, którego już nie ma, ale i wpisują się we współczesną filozofię zero waste.
Poszukiwane są też zabawki z Pewexu – również kojarzące się z dzieciństwem. Sprowadzane z Zachodu, były dla wielu nieosiągalne. Dziś dawne Barbie, lalki Fleur, starsze zestawy LEGO, małpka Monchhichi, osiągają wysokie ceny nie tylko ze względu na jakość, ale również na symboliczny wymiar – były niedostępne, ekskluzywne, budziły zazdrość.

Ile to warte?
Rynek kolekcjonerski jest kapryśny, ale pewne trendy są wyraźne. Metalowe resoraki, zwłaszcza w nienaruszonych opakowaniach, osiągają ceny od kilkuset do nawet 11 tysięcy złotych. Zabawkowy Polonez Borewicza może kosztować około 400 złotych. Gra elektroniczna „Jajeczka” wyceniana jest od 100 złotych, a Miś-Zezolek, w zależności od koloru i stanu, od 200 do 500 złotych.
Gry planszowe i puzzle z oryginalnymi opakowaniami mogą osiągnąć cenę do 2 tysięcy złotych. Zestawy Młody Konstruktor czy Mały Chemik warte są powyżej 300 złotych. Mechaniczne zabawki, jak tramwaj Chemoplast, mogą być wyceniane na około 1900 złotych. Pluszaki z kultowych bajek PRL-u, nawet zużyte, kosztują od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Cuda z Pewexu (lub Baltony) również nieźle się sprzedają. Barbie Dance Magic z 1989 roku, w pudełku i z akcesoriami, może być warta od 500 do 800 złotych. Fleur polscy kolekcjonerzy mogą znaleźć za granicą i gotowi są zapłacić od 1500 do 4500 tysięcy złotych.
Zabawki w idealnym stanie, bez uszkodzeń i śladów użytkowania, są znacznie bardziej wartościowe. Kompletność to drugi istotny czynnik, zwłaszcza w przypadku gier, puzzli i zestawów. Oryginalne pudełko w dobrym stanie zwiększa wartość kilkakrotnie.
Zabawki produkowane w ograniczonych ilościach lub trudne do zdobycia w czasach PRL-u są szczególnie cenione. Ważna jest także marka – produkty znanych fabryk, jak FSO w przypadku resoraków, mają wyższą wartość rynkową.
Dwa słowa do kolekcjonerów
Jeśli chcesz rozpocząć kolekcję lub sprzedać znaleziska z piwnicy, warto wiedzieć, gdzie szukać i sprzedawać. Allegro, OLX i Vinted to najbardziej popularne miejsce handlu zabawkami vintage. Można tam zarówno kupować, jak i sprzedawać – warto regularnie przeglądać oferty. E-Bay jest wart uwagi, jeśli szukamy zagranicznych zabawek vintage.
Giełdy staroci i targi kolekcjonerskie to kolejna opcja. Grupy tematyczne na Facebooku i fora internetowe pozwalają kolekcjonerom wymieniać się informacjami, zdarzają się też ciekawe okazje.
Rynek kolekcjonerski przyciąga nie tylko pasjonatów, ale i oszustów. Warto sprawdzać autentyczność przedmiotów – porównywać ze zdjęciami oryginałów, szukać charakterystycznych znaków producentów. No i prosić o dodatkowe zdjęcia, szczegółowe opisy, pytać o historię przedmiotu.
A czy w ogóle warto inwestować w stare zabawki? Z jednej strony zainteresowanie stylem vintage, filozofia no waste i tęsknota za przeszłością napędzają popyt. Z drugiej strony – rynek kolekcjonerski bywa nieprzewidywalny.
Dla wielu osób zabawki z PRL-u to nie tylko inwestycja finansowa, ale przede wszystkim sentymentalna podróż w czasie. Nie miejmy wyrzutów sumienia, kupując stare lalki czy gry -to obiekty o realnej wartości finansowej, symbole epoki i narzędzia budowania tożsamości pokoleniowej.