Kolejne zmiany w zasadach segregacji odpadów. Zasady robią się coraz bardziej absurdalne

Zmiany w przepisach dotyczących gospodarki odpadami sprawiły, że wielu mieszkańców czuje się zdezorientowanych. Materiały, które przez lata bez wahania wrzucaliśmy do żółtego pojemnika, dziś mogą trafiać tam nielegalnie. Nowe wytyczne wprowadzają bardziej rygorystyczny podział odpadów, szczególnie plastikowych, a celem regulacji jest ograniczenie pozornego recyklingu i poprawa jakości surowców wtórnych. Problem w tym, że przeciętny mieszkaniec dowiaduje się o zmianach przypadkiem – często dopiero wtedy, gdy ktoś zwróci mu uwagę przy altanie śmietnikowej.
- Segregowała całe życie… aż przepisy się zmieniły
- Co się zmienia w systemie segregacji?
- Dlaczego niektóre plastiki trafią teraz do odpadów zmieszanych?
- Co grozi za błędną segregację?
- Jak nie pogubić się w nowych zasadach?
- Jak żyć z nowymi zasadami?
Segregowała całe życie… aż przepisy się zmieniły
Kiedy pani Helena z Poznania jak co tydzień niosła torbę z plastikami, była przekonana, że doskonale zna zasady segregacji. Od lat wyrzucała do żółtego pojemnika butelki po wodzie, czarne tacki z mięsa, foliowe opakowania po słodyczach i kilka drobnych plastikowych przedmiotów, które uznawała za „oczywistość” w tej frakcji. Dlatego zdziwiła się, gdy sąsiad ostrzegł ją, że wrzuca odpady niezgodnie z nowymi przepisami. Poczuła niepewność – w końcu nikt nie informował jej o żadnych zmianach.
Po powrocie do mieszkania zaczęła sprawdzać informacje na stronie miasta i szybko zrozumiała, że część jej codziennych nawyków jest już nieaktualna. Okazało się, że czarne plastiki przestają być zdatne do recyklingu, wiele opakowań wielowarstwowych ma trafić do odpadów zmieszanych, a plastikowe akcesoria, które nie są opakowaniami, również nie powinny lądować w żółtym pojemniku. Pani Helena poczuła złość i zagubienie, ale postanowiła dowiedzieć się więcej – dzięki czemu dziś sama tłumaczy zmiany sąsiadom, którzy również nie nadążają za nowymi zasadami.
Co się zmienia w systemie segregacji?
Od 1 października 2025 r. w Polsce obowiązuje system kaucyjny, co skutkuje znaczącą zmianą w dotychczasowych zasadach pozbywania się plastikowych butelek. Butelki objęte kaucją nie mogą już trafiać do żółtych kontenerów – zamiast tego muszą być oddawane osobiście w wyznaczonych punktach zbiórki. Dla konsumentów oznacza to konieczność zebrania pustych butelek (najlepiej ze zmiażdżonymi denkami, ale z czytelnym kodem kreskowym) i dostarczenia ich do butelkomatów lub sklepów.
Wprowadzenie systemu kaucyjnego ma na celu zwiększenie poziomu recyklingu i ograniczenie odpadów jednorazowych, ale niesie ze sobą także nowe wyzwania. Osoby starsze oraz z ograniczeniami mobilności mogą mieć problem z transportem większej liczby butelek do punktów zbiórki – szczególnie jeśli nie mają samochodu i muszą korzystać z komunikacji miejskiej. Przed producentami stoi zadanie oznakowania opakowań – początkowo nie wszystkie butelki będą opatrzone symbolem kaucyjnym.
Na liście odpadów „wycofanych” z żółtego pojemnika znalazły się także:
- czarne i ciemne plastikowe tacki oraz pudełka,
- opakowania wielomateriałowe, np. po niektórych słodyczach czy wędlinach,
- artykuły higieniczne zawierające sztuczne tworzywa.
Zmiany wprowadzają większą selektywność, ponieważ od teraz do żółtego powinny trafiać głównie tworzywa jednorodne, faktycznie przetwarzalne. Reszta powinna trafić do odpadów zmieszanych.
Dlaczego niektóre plastiki trafią teraz do odpadów zmieszanych?
Powodem jest brak możliwości ich skutecznego recyklingu. Tworzywa ciemne, szczególnie czarne, są trudne do wykrycia przez sortownie automatyczne, które korzystają z optycznych skanerów. W rezultacie „przemykają” przez linie sortujące i zanieczyszczają frakcję surowcową, obniżając jej wartość. To samo dotyczy opakowań wielowarstwowych – choć wyglądają jak plastik, często są złożone z kilku materiałów, których nie da się rozdzielić.
Drugim powodem jest walka z tzw. pozornym recyklingiem. Do tej pory część odpadów trafiała teoretycznie do recyklingu, ale w praktyce kończyła na składowisku. Nowe przepisy mają uporządkować system. Jeśli dany plastik nie może zostać realnie przetworzony, powinien trafić do odpadów zmieszanych, by nie zaburzać procesu recyklingu tych surowców, które faktycznie mają wartość.
Co grozi za błędną segregację?
Choć wielu mieszkańców nie śledzi na bieżąco zmian w prawie odpadowym, nie zwalnia to z odpowiedzialności. Gminy coraz częściej korzystają z narzędzi kontrolnych, takich jak monitoring altan, weryfikacja worków czy porównywanie deklaracji segregacji z realną zawartością pojemników. Wynik? Coraz wyższe kary.
Za nieprawidłową segregację opłata za wywóz odpadów może wzrosnąć nawet kilkukrotnie. Gminy mają prawo naliczyć tzw. opłatę podwyższoną, która w niektórych miejscach wynosi dwukrotność lub trzykrotność stawki bazowej. Dodatkowo wspólnoty i spółdzielnie mogą nakładać własne sankcje regulaminowe, jeśli błędy powtarzają się nagminnie i wpływają na koszty całego budynku.
Jak nie pogubić się w nowych zasadach?
Najważniejsze jest śledzenie aktualnych informacji przekazywanych przez gminę. Każda miejscowość publikuje listy odpadów przyjmowanych w danej frakcji, a przepisy mogą się delikatnie różnić. Warto korzystać z lokalnych wyszukiwarek odpadów – pozwalają wpisać nazwę produktu i natychmiast pokazują właściwy pojemnik. Dla mieszkańców bloków pomocne są także tablice z grafikami umieszczone przy altanach śmietnikowych.
Drugą wskazówką jest rozwijanie „intuicji segregacyjnej”. Jeśli opakowanie składa się z kilku materiałów, jest bardzo ciemne lub nietypowe – lepiej sprawdzić, czy faktycznie nadaje się do recyklingu. Warto też rozdzielać materiały (np. folię od kartonu), myć opakowania z resztek jedzenia i zgniatać butelki. Im lepiej przygotowany odpad, tym większa szansa, że naprawdę zostanie przetworzony.
Jak żyć z nowymi zasadami?
Choć zmiany mogą wydawać się uciążliwe, mają jasny cel – podnieść jakość recyklingu i zmniejszyć ilość odpadów trafiających na składowiska. Historia pani Heleny pokazuje coś ważnego: nawet codzienna rutyna może wymagać aktualizacji. Gdy dowiedziała się, jak poprawnie segregować, szybko wprowadziła zmiany i dziś sama edukuje sąsiadów.
Jeśli więc chcemy, by system działał sprawnie, musimy dostosować się do nowych wytycznych. To niewielka cena za czystsze środowisko, mniejsze koszty gospodarki odpadami i pewność, że segregacja ma realny sens. A żółty pojemnik? Nadal będzie pełen, ale już tylko tego, co naprawdę nadaje się do odzysku.
