Nabici w ogrzewanie gazowe. „Czuję się oszukany przez państwo”
W 2015-2017 roku eksperci grzmieli, że czas wymienić kotły na paliwa stałe. Na co? Oczywiście na te gazowe, bo ogrzewanie gazem miało wiele zalet. Chociaż sama inwestycja była droższa, to koszt eksploatacji miał być niższy. Gaz miał być też bardziej ekologicznym rozwiązaniem, a samorządy chętnie dopłacały do „przejścia na gaz”. Dziś właściciele domów i mieszkań ogrzewanych w ten sposób czują się po prostu oszukani.
Z tego artykułu dowiesz się:
Przejdź na gaz, mówili
Około 2010 oku w Polsce pojawił się problem ze smogiem. W 2015 już był naprawdę poważny i w tym mniej więcej okresie zaczęły się akcje dofinansowań, które miały pomóc Polakom przejść ze starych kotłów węglowych na te bardziej ekologiczne rozwiązania – ogrzewanie elektryczne i gazowe.
To pierwsze było drogie, zarówno w koszcie inwestycji, jak i eksploatacji. W 2017 roku koszt ogrzania domu prądem miał wynieść około 2000 zł miesięcznie – kogo było na to stać? Jednak gaz wydawał się o wiele lepszym rozwiązaniem. Ludzie poczynili ogromne inwestycje – zaczynając od zaadoptowania kotłowni na zbiornik gazu lub kładąc dziesiątki metrów rur przyłącza do sieci gazowej, kończąc na zakładaniu odpowiedniego pieca.
Pomagały w tym różnego rodzaju akcje dofinansowań. W gminach można było otrzymać 30, 50, a nawet 70% zwrotu inwestycji. Tutaj największe dopłaty oferował Kraków, chcąc w ten sposób poradzić sobie z rosnącym problemem smogu. Samorządy w tym celu rozdawały pieniądze z Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Do tego były jeszcze kolejne programy, finansowane przez środki krajowe z Ministerstwa Środowiska oraz europejskie, którymi dysponował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Na „przejście na gaz” zdecydowały się setki tysięcy rodzin. Wiele budynków wielorodzinnych jest ogrzewanych gazem.
Każdy kolejny rachunek przyprawia o zawrót głowy
Wszystkie osoby, które dały się namówić na zmianę sposobu ogrzewania lub zamontowały w nowym domu piec gazowy, teraz plują sobie w brodę. Bowiem każdy kolejny rachunek za gaz jest coraz wyższy i wyższy. A ma być jeszcze drożej.
W 2017 roku szacowano, że koszt ogrzewania gazem, wraz z podgrzaniem wody, powinien w 150-metrowym domu, powinien wynosić około 5000 zł rocznie. W tym czasie 3,5 tony węgla potrzebne do ogrzania budynku kosztowało około 4 tys. złotych. Różnica nie była więc duża, a ogrzewanie gazowe było bardziej wygodne, czystsze i ekologiczne.
Problem zaczął się w 2021 roku, kiedy ceny gazu zaczęły rosnąć. W 2022 roku po prostu wystrzeliły w górę jak szalone. Z archiwalnego artykułu na stronie URE wynika, że cena gazu w listopadzie 2022 była o 140% wyższa niż w listopadzie 2021 roku! Gaz w ogóle będzie drożeć, bo zgodnie z dyrektywami Unii Europejskiej, nie jest już traktowany jako paliwo ekologiczne, ponieważ ma niewielka emisyjnosć dwutlenku węgla.
„Czuję się oszukany przez państwo”
Marek ma dwupoziomowy segment we Wrocławiu, około 130 metrów. Zastanawiał się nad pelletem, ale w końcu wybrał ogrzewanie gazowe, z dofinansowaniem ze swojej gminy. Chciał być eko, teraz przeklina.
Rachunki w 2024 roku były dla niego już za wysokie. W lutym zapłacił 1600 zł, w kwietniu 1200. Na szczęście od maja do września płacił tylko za koszt podgrzania wody – około 300-400 zł. Jednak już w październiku znów przyszło mu zapłacić ponad 1500 zł. „A to jeszcze nie koniec” – mówi ponuro. – „Od nowego roku będę musiał do tego doliczyć 25%! To ogromna kwota, mojej rodziny na to nie stać! Czuję się oszukany, w ogóle wszyscy jesteśmy oszukani przez państwo. Nie rozumiem, dlaczego piece gazowe ciągle były dofinansowywane. Przecież to jest nabijanie ludzi w butelkę!”
Faktycznie, aż do tego roku program „Czyste powietrze” dofinansowywał wymianę tak zwanych kopciuchów na piece gazowe. Ma się to zmienić od 2025 roku – w nowej edycji programu, która zacznie się wiosną, nie będzie takiej opcji, chyba że chodzi o ogrzewanie hybrydowe, czyli głównym źródłem ogrzewania ma być OZE, a piec gazowy tylko uzupełniającym.
Będzie coraz drożej
Od 1 stycznia 2025 roku rachunki za gaz mają jeszcze mocniej wzrosnąć. Prezes URE podjął decyzję o nowych taryfach na dystrybucję paliw gazowych dla Polskiej Spółki Gazownictwa. Z około 2,6 zł opłata wzrośnie do 30 zł miesięcznie. Dotknie to około 7,5 mln odbiorców, do których gaz doprowadza PSG.
Szacuje się, że opłaty za gaz wzrosną o około 7,84% w przyszłym roku. Będzie jeszcze drożej, jeśli faktycznie w 2027 roku wejdzie w życie system handlu emisjami ETS2, który zacznie naliczać emisyjność mieszkań i domów. Wtedy rachunki za gaz mają skoczyć z roku na rok o kolejne 25%. Dla właścicieli pieców gazowych może to oznaczać jedno – konieczność zmiany sposobu ogrzewania. Kolejną, zaledwie po kilku latach. Istnieje bowiem ryzyko, że z rachunkami sobie nie poradzą.