Zakaz ogrzewania gazem na horyzoncie? Padła konkretna data!
Kampania na rzecz czystego powietrza prowadzona jest w Unii Europejskiej od wielu lat. Z biegiem lat doprowadziły one do wymiany wielu tzw. kopciuchów. W ramach licznych programów finansowanych zarówno przez Unię, jak i ze środków krajowych można było wymienić stare piece na nowoczesne pompy ciepła, piece na pellet, a także... na kotły gazowe. Okazuje się jednak, że gaz ziemny, podobnie jak inne paliwa kopalne trafił na cenzurowane i pojawiają się plany nie tylko zakazu instalacji kotłów gazowych w nowych budynkach, ale (z nielicznymi wyjątkami) całkiem zakazać korzystania z tego typu urządzeń w prywatnych domach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Unia Europejska odchodzi od paliw kopalnych
Jeszcze do niedawna gaz ziemny uchodził za rozwiązanie znacznie bardziej czyste niż tradycyjny węgiel. Niestety w ostatnim czasie stał kolejnym celem proekologicznej polityki Unii Europejskiej. Argumenty są proste - spalanie błękitnego paliwa generuje mniej zanieczyszczeń niż tradycyjne paliwa kopalne, ale nadal odpowiada za emisję szkodliwych substancji, w tym dwutlenku węgla. Dodatkowo coraz więcej uwagi zwraca się na emisję metanu z nieszczelnych elementów infrastruktury gazowej. Według wielu ekspertów metan jest znacznie groźniejszy dla klimatu niż dwutlenek węgla. Skutkiem tego gaz przestaje być postrzegany jako „czyściutki” pomost w transformacji energetycznej, a politycy i organizacje ekologiczne coraz częściej poszukują bardziej zrównoważonych alternatyw.
Wzrost świadomości zagrożeń związanych z gazem idzie w parze z intensyfikacją unijnych działań na rzecz redukcji emisji. W lipcu 2021 roku Komisja Europejska przedstawiła pakiet legislacyjny Fit for 55, który ma doprowadzić do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla na obszarze UE o co najmniej 55% do roku 2030 (co ciekawe, nie w stosunku do stanu obecnego, ale do poziomu emisji z 1990 roku). Realizacja tych założeń stanowi kluczowy element długofalowej strategii Unii, której celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Spodziewać się można, że dalsze wycofywanie się z paliw kopalnych, w tym z gazu ziemnego, zyska na znaczeniu, by sprostać ambitnym planom redukcji emisji.
Zgodnie z tymi założeniami Parlament Europejski zatwierdził w tym roku projekt zmiany dyrektywy o charakterystyce energetycznej budynków, powszechnie określanej mianem „dyrektywy budynkowej”. Nadrzędnym celem nowelizacji jest zwiększenie efektywności energetycznej obiektów mieszkalnych i użytkowych. W praktyce oznacza to ograniczenie zapotrzebowania na energię pochodzącą z paliw kopalnych. Nowe wymagania obejmują wdrażanie rozwiązań ograniczających straty ciepła, promowanie odnawialnych źródeł energii czy inwestycje w bardziej inteligentne systemy zarządzania energią w budynkach.
Nadchodzące zmiany wywołują wiele pytań i emocji, zwłaszcza wśród osób które planują wymianę źródła ciepła na kocioł gazowy lub... takich, którzy dopiero co skorzystali z dotacji i taki piec założyli.
Pierwsze zakazy już w 2025 roku
Jak się okazuje, pierwsze zmiany wchodzą w życie lada dzień. Od 2025 roku mają wejść w życie regulacje, które uniemożliwią udzielanie dotacji publicznych na indywidualne instalacje grzewcze oparte na paliwach kopalnych. Oznacza to koniec finansowych zachęt do zastąpienia „kopciucha” gazowym kotłem w programach takich jak Czyste Powietrze. Decyzja ta jest dużą zmianą w podejściu do wspierania modernizacji systemów grzewczych - dotychczas kotły gazowe były popularną alternatywą dla wspieranych również pomp ciepła i pieców na pellet.
Jednocześnie w przepisach przewidziano wyjątek dla tzw. systemów hybrydowych, które opierają się głównie na odnawialnych źródłach energii (np. pompa ciepła i kolektor słoneczny). W tego typu instalacjach kocioł gazowy pełni jedynie funkcję uzupełniającą, uruchamianą jedynie przy największym zapotrzebowaniu na ciepło, np. w czasie dużych mrozów. Takie rozwiązanie pozwoli na zapewnienie bezpieczeństwa grzewczego w wymagających warunkach pogodowych.
Całkowity zakaz używania kotłów gazowych na horyzoncie
O ile na razie zmiany w przepisach dotyczą jedynie programów dofinansowania, to od początku nowej dekady zmieni się już naprawdę dużo. Od 2030 roku wszystkie nowo powstające obiekty (w tym prywatne domy) będą musiały spełniać wymogi zeroemisyjności – to znaczy, że przy ogrzewaniu pomieszczeń i podgrzewaniu wody nie będą uwalniać do atmosfery dwutlenku węgla. W praktyce oznacza to, że w nowych budynkach nie będzie można montować pieców na paliwa kopalne, w tym na gaz ziemny.
Co więcej, istnieją również plany, by zakaz stosowania kotłów na paliwa kopalne stopniowo dotyczył już istniejących budynków. Według aktualnych założeń ma to nastąpić do 2040 roku. Może to oznaczać, że osoba, która 2-3 lata temu wymieniła kopciucha na piec gazowy może po kilkunastu latach znów być zmuszona do zainwestowania potężnych pieniędzy w nowe źródło ciepła, takie jak pompa ciepła, piec elektryczny lub systemy oparte na odnawialnych źródłach energii.
W planach instalacja ponad 60 mln pomp ciepła
Unia Europejska stawia na dynamiczne zwiększenie liczby pomp ciepła w krajach członkowskich. Według unijnych założeń do 2026 roku ma zostać zaintalowanych około 20 milionów nowych pomp, a do 2030 roku liczba ta powinna wzrosnąć do 60 milionów. Realizacja tego planu ma kluczowe znaczenie dla przyspieszenia transformacji energetycznej i uniezależnienia się od dostaw paliw kopalnych. Aby jednak osiągnąć tak ambitny cel, niezbędne będą zarówno większe moce produkcyjne urządzeń grzewczych, jak i szerszy dostęp do finansowania montażu pomp ciepła na obszarze całej Unii, zwłaszcza w państwach o niższych dochodach.
Specjaliści przekonują, że wprowadzenie odnawialnych źródeł energii w miejsce tradycyjnych paliw kopalnych przynosi korzyści środowiskowe, ekonomiczne i geopolityczne. Energia słoneczna pozyskiwana z instalacji fotowoltaicznych, wykorzystywana do zasilania pomp ciepła, to nie tylko redukcja emisji dwutlenku węgla, ale także mniejsze uzależnienie od wahań cen surowców importowanych zza granicy. W krajach członkowskich UE ważną rolę w rozwoju tego segmentu ma odgrywać wsparcie publiczne – bez dotacji czy preferencyjnych kredytów wiele rodzin borykających się z ubóstwem energetycznym może nie być w stanie sfinansować modernizacji systemów grzewczych.
Termomodernizacja również będzie obowiązkowa
Dyrektywa zawarta w pakiecie „Fit for 55” nakłada też nowe obowiązki w zakresie cyklicznej modernizacji już istniejących budynków. Ma to na celu znaczące zwiększenie ich efektywności energetycznej, czyli w praktyce zmniejszenie zapotrzebowania na ciepło. Oznacza to konieczność przeprowadzania kompleksowych remontów i ociepleń na szeroką skalę, aby sprostać coraz bardziej restrykcyjnym wymogom ekologicznym narzucanym przez instytucje unijne. Właściciele domów i budynków komercyjnych obawiają się przede wszystkim wysokich kosztów związanych z dociepleniem elewacji i dachu, wymianą okien, a także instalacją nowoczesnych urządzeń grzewczych, chłodzących i wentylacyjnych.
Wydatki na same prace budowlane to jednak nie wszystko. Do całkowitych kosztów należy wliczyć także opłaty za audyt energetyczny budynku, różnego rodzaju certyfikaty i pozwolenia, a często również spłatę kredytu, który wielu osobom będzie niezbędny, by sfinansować modernizację. Według szacunków ekspertów, w Polsce ponad cztery miliony budynków wymaga termomodernizacji. Gdyby założyć, że przeciętna termomodernizacja będzie kosztowała około 50 000 zł (co jest kosztem prawdopodobnym dla domu jednorodzinnego, ale znacznie zaniżonym dla budynku wielorodzinnego) to koszty termomodernizacji można by obliczyć na 200000000000 (dwieście miliardów złotych - zastrzegamy, że ta wartość jest prawdopodobnie kilkukrotnie zaniżona, ale podajemy ją aby pokazać skalę stojących przed nami wyzwań).