Opublikowano: 03.02.2024 r., 9:00
|
Autor:
Barbara Ochman
Chwilowy przestój na rynku nieruchomości to tylko cisza przed burzą. Już niedługo ceny mieszkań wystrzelą, a liczba zainteresowanych własnym M gwałtownie wzrośnie. Ty też marzysz o tym, by stać się właścicielem czterech kątów? Sprawdź, czy masz jeszcze czas, by podpisać umowę sprzedaży przed pierwszymi podwyżkami.
W grudniu 2023 zakończył się rządowy program „Bezpiecznego kredytu 2%”. Brak możliwości ubiegania się o finansowanie na preferencyjnych warunkach sprawił, że liczba chętnych do zakupu własnego M wyraźnie zmalała. W połowie 2024 roku ma ruszyć kolejny program wspierający osoby młode oraz rodziny z dziećmi. Ambitne plany Rządu skłoniły potencjalnych kupców do odroczenia decyzji o nabyciu mieszkania. Lekka stagnacja prawdopodobnie potrwa kilka miesięcy, a gdy nowy projekt wejdzie w życie, rynek nieruchomości przeżyje prawdziwy rozkwit.
Państwowe programy kredytu na preferencyjnych warunkach nakręcają popyt. O ile liczba chętnych na własne mieszkanie może zmieniać się dynamicznie, o tyle podaż nie jest równie elastyczna. Naturalnym następstwem ponadprzeciętnego zainteresowania nieruchomościami jest wzrost ich wartości. W IV kwartale 2023 roku dynamika zmian średnich cen ofertowych w 17 największych polskich miastach wynosiła około 14% – to bardzo dużo. Polski Instytut Ekonomiczny zaobserwował wzrost cen mieszkań w ujęciu realnym – taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy od III kwartału 2021 roku.
Zmiany cen nieruchomości są warunkowane przez czynniki społeczne i gospodarcze. Nawet, jeśli wydaje nam się, że mieszkania kosztują coraz więcej, to stopniowe podwyżki są zupełnie normalne – rosnące kwoty stanowią odpowiedź na wysoką inflację. Preferencyjne kredyty po raz pierwszy od dawna spowodowały realny wzrost cen na rynku nieruchomości. Ekonomiści spodziewają się powtórki tego zjawiska latem lub jesienią, gdy zostanie wprowadzony nowy kredyt „na Start”.
Początek roku to dobry moment na zakup mieszkania – o ile mamy na to środki finansowe. Już za kilka miesięcy na rynku nieruchomości zrobi się naprawdę gorąco. Rządowy projekt kredytu „na Start” stanowi jeden z czynników, które wpłyną na znaczne podwyżki. Z nowego programu będą mogli skorzystać m.in.:
- Single przed 35. rokiem życia,
- Osoby opiekujące się co najmniej jednym dzieckiem,
- Obywatele, którzy nie posiadają własnego mieszkania,
- Rodziny mające jedną nieruchomość – pod warunkiem, że w skład ich gospodarstwa domowego wchodzi przynajmniej troje dzieci.
Kolejnym zjawiskiem, które spowoduje wzrost cen, będzie osłabienie podaży nowych ofert mieszkań na sprzedaż. Mniejsza liczba lokali oddanych do użytku wynika z zastoju, który miał miejsce w 2022 roku. Średni czas budowy nieruchomości wynosi dwa lata, dlatego konsekwencje spowolnienia będą widoczne w najbliższych miesiącach.
Większe zainteresowanie mieszkaniami na sprzedaż odbije się negatywnie na rynku najmu nieruchomości. Polski Instytut Ekonomiczny podaje, że w minionych miesiącach średnia cena najmu lokalu mieszkalnego rosła średnio o 2% rok do roku. Zdecydowanie drożej było w Warszawie, gdzie dynamika wzrostu wynosiła aż 9%. Większość mieszkańców kraju nad Wisłą traktuje najem jako konieczność – Polacy wolą mieć własne nieruchomości, jednak nie każdego stać na ten przywilej.
Napływ uchodźców z Ukrainy sprawił, że telefony właścicieli mieszkań na wynajem praktycznie nie milknęły. Na początku 2022 roku trudno było znaleźć wolny lokal w dogodnej lokalizacji. Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Liczba uchodźców zza wschodniej granicy spada – część z nich wróciła do swojego kraju, wyemigrowała na zachód lub kupiła własne mieszkanie. To sprawiło, że wielu właścicieli nieruchomości straciło najemców.
Z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że pod koniec 2023 spadła rentowność najmu w największych polskich miastach. To zła wiadomość dla inwestorów. Zmiany na rynku są spowodowane stabilną ceną najmu, coraz droższymi mieszkaniami na sprzedaż oraz programami kredytowymi, które mają zachęcić obywateli do kupna własnej nieruchomości.
