Eksperci alarmują: Regulamin pisany na kolanie, będą patologie! Rusza nowa edycja Czystego Powietrza

Program „Czyste Powietrze” wraca w nowej wersji i ma wystartować 31 marca. W teorii chodzi o to, żeby pomóc ludziom ocieplić domy i wymienić stare piece na bardziej ekologiczne źródła ciepła. Brzmi dobrze, prawda? Problem w tym, że eksperci i przedsiębiorcy już biją na alarm – ich zdaniem nowa edycja może przynieść więcej szkody niż pożytku. Poprzednia odsłona programu pełna była absurdów i nadużyć, a zamiast czystszego powietrza wielu ludzi zostało z długami i niedokończonymi remontami. Teraz obawy są jeszcze większe.
Z tego artykułu dowiesz się:
Potworek pisany na kolanie?
Poprzednia edycja programu „Czyste Powietrze” miała pomóc najuboższym w dociepleniu domów i wymianie przestarzałych źródeł ciepła, ale w praktyce stała się furtką dla nieuczciwych firm. Wykonawcy często wymagali od beneficjentów podpisania pełnomocnictw, co pozwalało im samodzielnie pobierać ogromne zaliczki – sięgające nawet 65 tysięcy złotych. Później znikali z rynku, a obowiązek zwrotu środków spadał na zwykłych ludzi. Jak przypomina Gazeta Wyborcza, takie sytuacje nie były jednostkowe – miały charakter masowy i systemowy.
Eksperci, tacy jak Paweł Lachman z PORT PC, już wcześniej krytykowali sposób działania programu i ostrzegali przed szerokim polem do nadużyć. Zamiast promować rzetelność i jakość, system – ich zdaniem – pozwalał firmom maksymalizować zyski kosztem uczciwego wykonania prac. W rozmowie z Gazetą Wyborczą jeden z informatorów stwierdził wprost, że obecna wersja regulaminu to „potworki pisane na kolanie”. I choć oficjalnie celem zmian jest poprawa, wiele wskazuje na to, że największe zagrożenia nie zostały wcale usunięte.
Ambitne cele kontra biurokratyczna rzeczywistość
W nowej odsłonie programu „Czyste Powietrze” stawka jest wysoka – dofinansowanie może sięgnąć nawet 170 tysięcy złotych, a łączna pula środków to aż 10 miliardów złotych. Prezes NFOŚiGW, Dorota Zawadzka-Stępniak, w rozmowie z money.pl przekonuje, że dzięki tym funduszom uda się poprawić standard około 160 tysięcy budynków. Na papierze wszystko wygląda imponująco, a nowe zasady mają rzekomo lepiej chronić osoby najuboższe i ukrócić wcześniejsze patologie.
Problem w tym, że praktyka może wyglądać zupełnie inaczej. Jak pisze Gazeta Wyborcza, wiele firm nadal czeka na wypłaty z poprzedniej edycji programu – w niektórych przypadkach nawet od ponad roku. Choć wnioski były rozpatrywane szybko, przelewy nie nadążały. Proponowano wprowadzenie miesięcznych terminów wypłat, ale w obecnej wersji programu ten postulat nie został zrealizowany. Oznacza to, że opóźnienia i finansowy paraliż mogą się powtórzyć.
Co więcej, według informatora cytowanego przez GW, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska próbował nawet zawiesić program, by „wyprostować sytuację”, ale nie uzyskał na to zgody. W efekcie – jak twierdzi rozmówca dziennika – powstał regulamin pełen błędów, który może prowadzić do wielomiesięcznych kolejek i kolejnych problemów z realizacją. W teorii miało być lepiej, ale w praktyce wygląda na to, że scenariusz sprzed lat może się niestety powtórzyć.

Czy nowa edycja Czystego Powietrza stanie na wysokości zadania?
Program „Czyste Powietrze” miał być odpowiedzią na potrzeby ludzi i środowiska – tańsze ogrzewanie, lepszy komfort życia i mniej smogu. Tymczasem coraz więcej głosów sugeruje, że mimo szczytnych celów, realizacja znów może rozbić się o biurokrację, niejasne przepisy i brak skutecznej kontroli. Jeśli nic się nie zmieni, zamiast poprawy jakości powietrza i wsparcia dla najuboższych, doczekamy się powtórki z rozczarowania – i to na jeszcze większą skalę. A beneficjenci, którzy mieli zyskać, znów zostaną z problemem, którego państwowy program miał przecież pomóc im uniknąć.