170-metrowy „kościelny wieżowiec” w centrum? Warszawa kipi, aktywiści protestuja

Czy centrum Warszawy wzbogaci się o kolejny drapacz chmur? Roma Tower – potocznie zwany „Nycz Tower” – to jedna z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji stolicy. 170-metrowy kolos miałby stanąć na kościelnej działce w samym sercu miasta. Budzi jednak spór o granice między biznesem a dziedzictwem kulturowym.
Drapacz chmur na kościelnym gruncie
Mierzący 170 metrów apartamentowiec ma powstać w sercu Warszawy u zbiegu ulic Emilii Plater i Nowogrodzkiej, na działce należącej do parafii św. Barbary przy Nowogrodzkiej 51.
Wspólne przedsięwzięcie archidiecezji warszawskiej i spółki giełdowej BBI Development od lat wzbudza emocje. Nieoficjalna nazwa „Nycz Tower” nawiązuje do kardynała Kazimierza Nycza, który – jako metropolita warszawski – podpisał umowę z deweloperem.
Pierwotnie projekt zakładał budowę biurowca, ale oryginalne plany zostały pokrzyżowane przez konserwatora zabytków, który wpisał do ewidencji budynek dawnej Wikariatki. To zmusiło projektantów do zmiany planów.

Nowa koncepcja
Zaktualizowana koncepcja Roma Tower obejmuje budowę jednego wielorodzinnego budynku mieszkalnego o imponujących rozmiarach. Budynek będzie mieć 48 kondygnacji nadziemnych oraz 6 kondygnacji podziemnych.
Na parkingu ma pomieścić się 413 samochodów. To więcej miejsca parkingowego niż w większości warszawskich centrów handlowych.
Bryła została odsunięta od zabytkowej Wikariatki i usytuowana pod kątem, a na narożniku ulic Emilii Plater i Nowogrodzkiej zaprojektowano sześciokondygnacyjne skrzydło z zielonym tarasem na dachu.
Zwolennicy projektu przytaczają argumenty ekonomiczne. Przedstawiciele warszawskiej kurii argumentowali, że Roma Tower ma stanowić dla niej źródło stabilnych dochodów w czasie, gdy spadają frekwencja w kościołach i wpływy z tacy. Projekt przeszedł przez wszystkie wymagane procedury – Kuria warszawska musiała mieć potwierdzenie Stolicy Apostolskiej, aby móc wybudować wieżowiec, co otrzymała już wcześniej.
Dla miasta inwestycja oznacza dodatkowe mieszkania w centrum oraz znaczące wpływy z podatków. Lokalizacja przy głównych arteriach komunikacyjnych zapewnia doskonałe połączenia transportowe.
Głosy sprzeciwu
Przeciwnicy wskazują na zagrożenia dla historycznej tkanki miasta. Według części urbanistów umiejscowienie drapacza chmur na południe od ul. Nowogrodzkiej „rozsadzi” ocalałą przedwojenną zabudowę w tej części dzielnicy.
Szczególne kontrowersje wzbudza fakt, że budynek kościoła przy Nowogrodzkiej 51 trafił do rejestru zabytków już po uchwaleniu planów zezwalających na budowę wieżowca.
Jak ujawniły śledztwa dziennikarskie, to dzięki osobistej decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz, ówczesnej prezydent Warszawy, na należącej wcześniej do Kościoła działce może powstać aż 170-metrowy budynek, mimo sprzeciwu urzędników miejskich.
Zdaniem AI te budynki należy wyburzyć. Zgadzasz się?
Niezłe zamieszanie
Projekt ma długą i burzliwą historię. Początkowo warszawski Kościół planował wspólnie z belgijskim deweloperem Buelens Real Estate budynek, który w najwyższym punkcie miał 42 metry. Jednak strona kościelna torpedowała własną inwestycję, odmawiając wniesienia gruntu do spółki.
W 2011 roku Kościół zerwał współpracę z Buelens i zastąpił go BBI Development. BBID już wtedy zapowiadało, że na tej samej kościelnej działce można postawić do najmniej 150-metrowy wieżowiec.
Roma Tower pokazuje dylematy współczesnych miast: jak pogodzić potrzeby rozwoju z ochroną dziedzictwa? Czy instytucje religijne powinny angażować się w komercyjne inwestycje nieruchomościowe? A może to przykład pragmatycznego podejścia do finansowania działalności kościelnej w czasach spadających wpływów?
Niezależnie od finalnej oceny, jedno jest pewne: za kilka lat panorama Warszawy może się znacząco zmienić, a debata o granicach inwestycyjnych w centrum miasta na pewno się nie skończy.
A jak zmieni się charakter Ochoty?