Popularny trik z magazynem energii nielegalny. Surowe kary dla prosumentów

Czy ładowanie magazynu energii tanim prądem z sieci i jego sprzedaż w godzinach szczytu to sprytna strategia, czy nielegalna spekulacja? Coraz więcej prosumentów zastanawia się, czy taryfy dynamiczne otwierają furtkę do łatwego zysku. Wyjaśniamy, czy taki sposób działania ma sens ekonomiczny i co na to prawo.
- Czy magazyn energii może służyć do zarabiania?
- Dlaczego to może się nie opłacać?
- Co prawo mówi o zarabianiu na magazynie energii?
- Kiedy prosument może sprzedać energię do sieci?
Czy magazyn energii może służyć do zarabiania?
Wraz z pojawieniem się taryf dynamicznych, niektórzy właściciele magazynów energii zaczęli rozważać możliwość zarobku poprzez kupowanie prądu w najtańszych godzinach dnia i jego sprzedaż, gdy ceny rosną – na przykład wieczorem. Choć teoretycznie nowy model rozliczeń otwiera taką furtkę, to zanim podejmie się takie działania, warto zastanowić się nad ich legalnością i opłacalnością.
W ujęciu czysto teoretycznym – taki sposób działania wydaje się logiczny. Magazyn można naładować tanim prądem z sieci, gdy jego cena spada w ciągu dnia ze względu na wysoką produkcję, a następnie odsprzedać energię wieczorem, gdy zapotrzebowanie i ceny rosną. Zysk stanowiłaby różnica między kosztami zakupu a ceną sprzedaży. Jednak trzeba pamiętać, że taki plan może się nie opłacać w sytuacjach, gdy ceny energii osiągają wartości ujemne.
Dlaczego to może się nie opłacać?
Z ekonomicznego punktu widzenia opisywana praktyka może nie przynosić oczekiwanych korzyści. Taryfy dynamiczne często wiążą się z dodatkowymi kosztami – wielu sprzedawców energii nalicza wysokie opłaty abonamentowe i marże, które znacząco obniżają rentowność takich działań. Dla przeciętnego użytkownika bardziej atrakcyjnym rozwiązaniem pozostaje klasyczna taryfa G11, która oferuje stabilne ceny bez dodatkowych opłat.
Co więcej, różnice między cenami prądu w ciągu dnia a nocą nie są zazwyczaj na tyle znaczące, aby inwestycja w magazyn energii zwróciła się w krótkim czasie. W praktyce oznacza to, że zarabianie na różnicy cen może być trudne i mało efektywne finansowo.

Co prawo mówi o zarabianiu na magazynie energii?
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, prosument to przede wszystkim końcowy odbiorca energii, który produkuje prąd na własne potrzeby. Oznacza to, że energia wytworzona przez domową instalację fotowoltaiczną powinna być zużywana głównie w obrębie gospodarstwa domowego. Kupowanie taniego prądu z sieci i jego późniejsza sprzedaż po wyższej cenie nie mieści się w definicji działalności prosumenckiej. W tym kontekście „własne potrzeby” nie oznaczają magazynowania energii pochodzącej z sieci tylko po to, by później ją odsprzedać.
Przepisy jasno wskazują, że energia gromadzona w magazynie powinna pochodzić wyłącznie z własnej instalacji PV i być wykorzystywana jedynie na potrzeby domowe. Osoby, które chciałyby legalnie handlować energią elektryczną, muszą założyć działalność gospodarczą i uzyskać stosowną koncesję na jej obrót. Dodatkowo, właściciele dużych magazynów (o mocy powyżej 10 MW) muszą ubiegać się także o koncesję na magazynowanie energii.
Kiedy prosument może sprzedać energię do sieci?
Odsprzedaż energii zakupionej z sieci nie jest zgodna z prawem, ale inaczej wygląda sytuacja w przypadku prądu wyprodukowanego przez własną instalację fotowoltaiczną. Przepisy nie wskazują dokładnie, kiedy prosument powinien oddać nadwyżkę energii do sieci. W praktyce oznacza to, że właściciel paneli i magazynu ma możliwość sprzedania zgromadzonego prądu w momencie, który uzna za najkorzystniejszy. Zobacz, jak wygląda to w innych krajach.
Jeśli jednak energia w magazynie pochodzi z sieci, nie można jej legalnie wprowadzić z powrotem do obiegu. Taki prąd powinien być zużyty wyłącznie na potrzeby gospodarstwa domowego. Prosument, który nie stosuje się do tych zasad – świadomie lub nie – działa wbrew przepisom.