Szokujące odkrycie w falownikach do fotowoltaiki z Chin – wbudowane nadajniki GSM bez wiedzy użytkowników!

Atrakcyjna cena i wysoka dostępność sprawiły, że chińskie komponenty fotowoltaiczne szturmem zdobyły europejski rynek. Dziś okazuje się, że niektóre z nich mogą skrywać coś więcej niż tylko tanią technologię. To, co odkryli amerykańscy specjaliści, wywołało niepokój wśród ekspertów i polityków na całym świecie.
Z tego artykułu dowiesz się:
Podejrzane nadajniki w chińskich falownikach – sprawa jest bardzo poważna!
Chińskie instalacje fotowoltaiczne od kilku lat zaskakiwały niską ceną. Przez atrakcyjną ofertę wielu Europejczyków zdecydowało się na zakup tańszych modułów – nawet kosztem gorszej jakości. Chińska nadprodukcja paneli sprawiła, że niektórzy zaczęli wykorzystywać je do budowy ogrodzeń. Część ekspertów przestrzegała przed pochopnym zakupem w obawie przed niską efektywnością takich urządzeń. Nikt się jednak nie spodziewał, co naprawdę skrywają chińskie instalacje fotowoltaiczne.
Amerykańscy specjaliści znaleźli w chińskich produktach urządzenia komunikacyjne, których nie uwzględniono w dokumentacji technicznej – podaje agencja Reuters. Może to oznaczać, że producenci próbowali zataić instalację komponentów. Odkrycie wywołało poważne zaniepokojenie, ponieważ okazało się, że Amerykanie natrafili na moduły wykorzystujące fale GSM. To potencjalne zagrożenie dla infrastruktury energetycznej, bo wspomniany sprzęt mógłby posłużyć do zdalnego obejścia zapór sieciowych i innych zabezpieczeń, co oznaczałoby destabilizację sieci.
Dlaczego Chińczycy zdecydowali się na instalację nadajników w falownikach do fotowoltaiki? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Były dyrektor Amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa podejrzewa, że Chiny mogły upatrywać okazji do zdalnego zakłócenia infrastruktury krytycznej.
Wielkie poruszenie na świecie – stanowcza odpowiedź Chin
Pogłoski o rzekomym ukrywaniu modułów komunikacyjnych w chińskich instalacjach fotowoltaicznych sprawiły, że właściciele takich urządzeń poważnie się zaniepokoili. Chociaż Departament Energii Stanów Zjednoczonych nie odniósł się bezpośrednio do tego incydentu, to jego przedstawiciel przyznał, że aktualnie jest przeprowadzana ocena ryzyka związanego z nowymi technologiami.
Amerykański departament uczulił producentów, aby dokładnie dokumentowali wszelkie funkcjonalności sprzętu. W przeciwnym przypadku może dojść do wielu nieporozumień, a przecież producenci zazwyczaj nie mają złych intencji. Amerykanie wprowadzili obowiązek tworzenia pełnej dokumentacji komponentów wykorzystywanych w sprzęcie – dzięki temu nie powinno już dochodzić do podobnych sytuacji jak w przypadku chińskich falowników.
Chińczycy nie zgadzają się z amerykańskimi oskarżeniami i twierdzą, że najnowsze zarzuty są próbą szkalowania ich osiągnięć w dziedzinie infrastruktury. Chociaż przedstawiciel ambasady Chin w Waszyngtonie przedstawił sprawę jasno, to wiele krajów postanowiło wprowadzić pewne kroki zaradcze. Jednym z tych państw jest Litwa, która już zabroniła zdalnego dostępu do chińskich instalacji fotowoltaicznych i wiatrowych z falownikami.

Czy przez chińskie nadajniki możemy stracić prąd?
Według Europejskiej Rady Producentów Solarnych urządzenia pochodzenia chińskiego generują dzisiaj około 200 GW energii. Eksperci uważają z kolei, że wystarczy przejąć kontrolę nad 3–4 GW energii generowanej przez instalacje fotowoltaiczne, aby wywołać zakłócenia na ogromną skalę. Okazuje się, że zagrożenie dla europejskiej energetyki jest poważne – o ile Azjaci rzeczywiście instalowali nadajniki z myślą o zdalnym zakłóceniu pracy produkowanych urządzeń. Już niebawem europejski rynek może zalać także fala chińskich magazynów energii.
Doniesienia o stosowaniu nieznanych komponentów w chińskich falownikach wzbudziły ogromny niepokój. Chociaż dotychczas żadne z państw oficjalnie nie przyznało, że takie moduły miały służyć do osłabienia infrastruktury, to eksperci przyznają, że w obliczu nowych zagrożeń konieczne będzie podjęcie radykalnych środków zaradczych. USA oraz Europa powinny postawić na dywersyfikację dostawców sprzętu – nie wolno dopuścić do tego, by chińskie moduły całkowicie zdominowały rynek. Być może konieczna będzie także dokładniejsza kontrola produktów, tak aby zminimalizować ryzyko ewentualnych cyberataków.