Przełom w fotowoltaice. Magazyn energii za grosze — ale nie taki, jak myślisz

Wszystko wskazuje na to, że klasyczne, kosztowne magazyny energii mogą wkrótce odejść do przeszłości. Coraz więcej mówi się o wirtualnych magazynach, które pozwalają przechowywać prąd bez konieczności montażu fizycznych urządzeń w domu. To szansa dla właścicieli instalacji fotowoltaicznych na realne oszczędności i prostsze zarządzanie nadwyżką energii. Czy czeka nas prawdziwa rewolucja w domowym zarządzaniu energią? Sprawdź, jak działa ta technologia i co możesz zyskać jako prosument.
Z tego artykułu dowiesz się:
Nie potrzebujesz magazynu energii w domu? Poznaj wirtualne rozwiązanie
Do niedawna, jeśli chciałeś magazynować prąd z fotowoltaiki, musiałeś wydać sporo pieniędzy na specjalny magazyn energii. To urządzenie potrafi kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych! Okazuje się jednak, że na rynku pojawiło się zupełnie nowe rozwiązanie – wirtualny magazyn energii. Działa inaczej niż tradycyjny, fizyczny magazyn, a jego największą zaletą jest to, że… po prostu go nie widać.
Wirtualny magazyn pozwala przechowywać nadwyżkę prądu z instalacji fotowoltaicznej w systemie operatora. To oznacza, że energia wyprodukowana w słoneczny dzień nie przepada, ani nie trzeba jej od razu sprzedawać do sieci. Prąd „zapisuje się” w systemie i możesz go odebrać wtedy, kiedy naprawdę go potrzebujesz – na przykład wieczorem, w nocy albo zimą, gdy panele produkują mniej energii.
Dzięki temu nie musisz inwestować w drogi magazyn energii do domu. Jedyny koszt, jaki ponosisz, to niewielka opłata za przesył prądu, którą pobiera operator sieci. W praktyce wygląda to więc tak, że prąd wyprodukowany w południe trafia z powrotem do Twojego domu wieczorem – wtedy, gdy instalacja fotowoltaiczna już nie pracuje.
Wirtualny magazyn energii to świetne rozwiązanie dla osób, które chcą mieć większą kontrolę nad swoim prądem, ale nie chcą wydawać fortuny na dodatkowe urządzenia. To wygodne, nowoczesne i coraz bardziej popularne rozwiązanie, które może zrewolucjonizować rynek fotowoltaiki w Polsce.
Tradycyjny magazyn energii czy wirtualny? Różnice są ogromne
Klasyczny magazyn energii do fotowoltaiki to rozwiązanie, które wciąż ma wielu zwolenników. Jednak trzeba jasno powiedzieć — to spory wydatek na start. Zakup takiego urządzenia do domu często oznacza koszt od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. A to nie wszystko.
Magazyn energii trzeba regularnie konserwować, sprawdzać jego stan techniczny i wykonywać przeglądy – najlepiej co 5 lat. Co więcej, każde ładowanie i rozładowywanie baterii sprawia, że urządzenie z czasem się zużywa i traci swoją wydajność. Oczywiście taki magazyn ma swoje zalety — może działać jako awaryjne źródło prądu, gdy zabraknie go w sieci — ale trzeba liczyć się z dodatkowymi kosztami i obowiązkami.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku wirtualnych magazynów energii. Tutaj prosument, czyli właściciel instalacji fotowoltaicznej, nie musi kupować żadnych dodatkowych urządzeń ani martwić się o serwis. Prąd „przechowywany” jest w systemie operatora, a jedynym kosztem jest niewielka opłata abonamentowa. Cała reszta dzieje się automatycznie — bez inwestowania pieniędzy w drogi sprzęt i bez dodatkowej pracy.
Dzięki temu wirtualne magazyny energii stają się coraz popularniejszym rozwiązaniem. To wygodna opcja dla osób, które chcą korzystać z prądu z fotowoltaiki na własnych zasadach, bez konieczności ponoszenia wysokich kosztów i dbania o kolejne urządzenie w domu.

Wirtualne magazyny energii to przyszłość? Tak działają już na świecie
Wyobraź sobie, że możesz przechowywać i odbierać energię elektryczną dokładnie wtedy, gdy jej potrzebujesz — bez kupowania drogich urządzeń. Właśnie na tym polega działanie wirtualnych magazynów energii. Ta technologia rozwija się błyskawicznie i może całkowicie zmienić sposób, w jaki zarządzamy prądem z fotowoltaiki — zarówno w domach prywatnych, jak i w firmach.
Dzięki wirtualnym magazynom można gromadzić nadmiar energii w ciągu dnia, gdy produkcja z paneli jest najwyższa, a potem wykorzystać ją wieczorem lub nocą, kiedy zużycie w domu rośnie. Co więcej, w przyszłości możliwe będzie nawet przesyłanie prądu między różnymi oddziałami jednej firmy lub sprzedawanie go w najlepszym możliwym momencie, gdy ceny energii są najwyższe.
To nie tylko teoria — takie rozwiązania już działają w wielu krajach, na przykład w Niemczech. Tamtejszy wirtualny magazyn obsługuje ponad 8 000 źródeł energii o łącznej mocy niemal 6 GW! Obejmuje on farmy fotowoltaiczne, wiatrowe, biogazownie, a nawet stacje ładowania aut elektrycznych. Podobne systemy funkcjonują również w USA i Australii — i z roku na rok stają się coraz popularniejsze.
W Polsce również pojawiają się pierwsze firmy, które oferują takie usługi dla właścicieli przydomowych instalacji. Dzięki nim można przesyłać nadwyżki prądu do sieci i odebrać je później, płacąc tylko za dystrybucję. A w niedalekiej przyszłości? Nadmiar energii z lata będzie można wykorzystać choćby do darmowego ładowania samochodów elektrycznych, które same staną się mobilnymi magazynami.