Dlaczego za złom raz płacą 5 zł, a raz 10? Tego nikt Ci nie powie w skupie!

Dla wielu Polaków, którzy decydują się sprzedać złom w skupie, wizyta w takim miejscu przypomina wizytę w kasynie – nigdy nie wiadomo, ile dokładnie dostanie się za kilogram starego żelaza czy miedzi. Tego typu wahania mogą frustrować każdego, który liczył na dodatkowy zastrzyk gotówki. Ale dlaczego ceny złomu zmieniają się tak dynamicznie? Odpowiedź ukryta jest w globalnej sieci czynników ekonomicznych.
- Dyktator cen, czyli światowe giełdy
- Kurs dolara a cena złomu w Polsce – jaki to ma związek?
- Złom a zapotrzebowanie w hutach
- Podstawy wyceny złomu
Dyktator cen, czyli światowe giełdy
Ceny złomu są bezpośrednim odbiciem notowań surowców na międzynarodowych giełdach towarowych, takich jak London Metal Exchange (LME) czy Chicago Mercantile Exchange (CME). Kiedy na tych platformach rośnie cena miedzi czy stali, w Polsce natychmiast dostosowuje się stawki, by nie stracić na marży.
Globalne trendy gospodarcze, takie jak inflacja w dużych krajach czy napięcia geopolityczne, dodatkowo potęgują te zmiany. Wiosną 2025 roku eksperci prognozowali, że sytuacja na giełdach będzie determinować, czy ceny złomu pójdą w górę, czy dalej spadną – ostatecznie rynek europejski, w tym polski, zmagał się ze spadkami spowodowanymi nadpodażą.

Kurs dolara a cena złomu w Polsce – jaki to ma związek?
Silny dolar sprawia, że eksport złomu z Polski staje się bardziej opłacalny dla skupów i pośredników, a to z kolei zmniejsza podaż na rynku lokalnym i podnosi ceny. Z drugiej strony umocnienie złotego ułatwia import tańszego złomu z zagranicy, co może obniżyć stawki w polskich punktach skupu.
Niektóre polskie skupy złomu otwarcie przyznają, że ich cenniki zależą od wahań kursów EUR/PLN i USD/PLN – im słabszy złoty, tym wyższe ceny za złom. To wyjaśnia, dlaczego w okresach turbulencji walutowych, jak te z początku 2025 roku, ceny mogą skoczyć nawet o 10–15% w ciągu tygodnia.

Złom a zapotrzebowanie w hutach
Należy postawić sprawę jasno: bez hut nie ma rynku złomu, bo to właśnie one pochłaniają większość surowca, przetwarzając go na nowe wyroby stalowe. W Polsce, gdzie huty importują aż 80% potrzebnych wyrobów stalowych, zapotrzebowanie na złom jest ogromne, ale zmienne.
Sytuacja w polskim hutnictwie pozostaje raczej napięta – zamiast zużywać lokalny złom, Polska eksportuje go za granicę. W związku z tym branża recyklingowa ostrzega, że unijne regulacje ograniczające eksport mogą zabić tysiące miejsc pracy, ale huty domagają się większego dostępu do surowca.

Podstawy wyceny złomu
Złom złomowi nierówny. Cena zależy przede wszystkim od rodzaju metalu: kolorowe, takie jak miedź (nawet 18–22 zł/kg za czystą) czy aluminium (3–4,50 zł/kg), są znacznie droższe. Ale nawet w obrębie jednego rodzaju metalu różnice są ogromne – czysta miedź bez izolacji czy powłok wyceniana jest wyżej niż ta z domieszkami. Zanieczyszczenia, takie jak plastiki, farby, oleje czy drewno, obniżają wartość.
Przed wizytą w skupie warto przygotować złom: segregować metale osobno, usuwać izolację z kabli i czyścić powierzchnie. To proste kroki, które nie wymagają dużo czasu ani wysiłku, a mogą podnieść cenę nawet o kilkadziesiąt procent.
Ceny wahają się też sezonowo – wiosna i lato to szczyt remontów oraz inwestycji, co zwiększa popyt i podnosi stawki. Zimą aktywność zazwyczaj spada, a koniec roku sprzyja czyszczeniu magazynów. Polityka klimatyczna UE, sankcje czy innowacje w recyklingu dodatkowo wpływają na ceny złomu – np. regulacje środowiskowe podnoszą koszty utylizacji, co przekłada się na ceny.