Chronimy czy niszczymy? Spór o lasy rozgrzewa branżę i ekologów

Czy większa ochrona lasów faktycznie służy przyrodzie, czy może… ją niszczy? Przedstawiciele branży drzewnej ostrzegają: rządowy plan objęcia 20% lasów pełną ochroną to nie ekologia, lecz ryzyko degradacji drzewostanów i uderzenie w tysiące firm. W tle padają mocne słowa: „eksperyment na masową skalę” i groźby katastrofy dla całego sektora. Czy naprawdę jest się czego bać?
- Kontrowersje wokół zwiększenia ochrony lasów w Polsce
- Systemowa ochrona najcenniejszych lasów w Polsce
- Ekonomiczne konsekwencje ograniczenia pozyskania drewna
- Wzrost wycinki drewna i jego przyczyny
- Zmniejszona dostępność drewna – czy to koniec dla branży?
Kontrowersje wokół zwiększenia ochrony lasów w Polsce
Koalicja na Rzecz Polskiego Drewna ostrzega, że włączenie Lasów Państwowych do programu zwiększającego ochronę lasów może prowadzić do degradacji dużych i cennych obszarów leśnych w Polsce. „Obecnie 8% powierzchni lasów jest już trwale wyłączonych z użytkowania, a dalsze ograniczenia mogą wywołać nieodwracalne szkody” – podkreślają przedstawiciele Koalicji.
Dodatkowo, jak wskazują, „w obliczu postępujących zmian klimatu i rosnącego zagrożenia dla stabilności ekosystemów, takie eksperymentalne działania na szeroką skalę mogą okazać się niebezpieczne i przynieść skutki odwrotne do zamierzonych.” Według Koalicji, „ograniczenie racjonalnej gospodarki leśnej, zamiast wspierać cele klimatyczne, może paradoksalnie zwiększyć emisje, m.in. poprzez wzrost importu drewna z krajów o mniej zrównoważonych praktykach pozyskiwania”.
Plan zakłada wyłączenie z pozyskania drewna aż co piątego hektara lasu, co – zdaniem krytyków – stanowi „realne zagrożenie” dla trwałości polskich lasów. Brak odpowiedniej gospodarki leśnej może prowadzić do degradacji drzewostanów i obniżenia ich odporności na czynniki zewnętrzne, takie jak choroby, szkodniki czy ekstremalne warunki pogodowe. Tak przedstawia się ocena przeciwników rządowego programu, ale jak wygląda to z innej strony?

Systemowa ochrona najcenniejszych lasów w Polsce
Rządowy plan obejmuje ochroną 20% najcenniejszych lasów w Państwowym Gospodarstwie Leśnym Lasy Państwowe, co stanowi szeroko zakrojone, systemowe działanie. Obecnie około 8% drzewostanów jest już całkowicie chronionych, a prace trwają nad kolejną grupą, obejmującą około 9%. Choć niewiele osób o tym wie, każdy leśniczy od dawna nieformalnie chroni na swoim terenie fragmenty lasu, bez potrzeby oficjalnych regulacji.
Przykładem mogą być bardzo stare drzewostany sosnowe – mimo że wiek rębności dla tego gatunku to 100 lat, w Polsce znajduje się około 145 ha lasów ze sosnami mającymi ponad 240 lat. Połowa tej powierzchni leży w lasach gospodarczych, poza rezerwatami. Ten przykład dotyczy najstarszych sosen i celowo pomija obszerne obszary drzew ponad 200-letnich. To efekt wieloletniej, zgodnej pracy kilku pokoleń leśników.
Podobnie, choć nieformalnie, wyłączano z użytkowania drzewostany nad strumieniami, jeziorami, wokół bagien, a także fragmenty lasów szczególnie malownicze lub wyróżniające się innymi cechami. Takie kryteria „szczególnej wartości” są nadal brane pod uwagę, dlatego twierdzenie, że co piąty hektar lasu będzie obligatoryjnie zamknięty dla wycinki, jest nie do obrony.
Prognozy o degradacji i upadku drzewostanów, w których nie będzie prowadzone pozyskanie drewna, to działania demagogiczne i służące własnej propagandzie. Choć prawdą jest, że zabiegi hodowlane w lasach gospodarczych, takie jak czyszczenia i trzebieże, mają na celu uzyskanie najlepszej jakości drzew do rębności, to chronione powierzchnie z założenia są wyłączone z użytkowania gospodarczego. Można zrozumieć podejście właściciela tartaku, który w każdym drzewie widzi surowiec na kantówki i deski, jednak celem planowanej ochrony jest jakość i trwałość drzewostanów, a nie ich komercyjne wykorzystanie.
Ekonomiczne konsekwencje ograniczenia pozyskania drewna
Przeciwnicy ograniczeń w pozyskiwaniu drewna w Polsce ostrzegają, że wyłączenie 20% lasów z gospodarki leśnej może skutkować zwolnieniem około 70 tysięcy pracowników branży drzewnej oraz likwidacją większości spośród 173 tysięcy firm działających w sektorze drzewnym. Skutkiem tego byłaby także strata dla budżetu państwa szacowana na około 4,5 miliarda złotych oraz spadek PKB o 0,3%.
To jednak nie wszystko – negatywne efekty dotkną nie tylko przedsiębiorców i pracowników tartaków, stolarni czy innych zakładów drzewnych, ale również lokalne społeczności, które utrzymują się z gospodarki leśnej. Realizacja planu wyłączenia 20% powierzchni lasów z wycinki oznaczałaby zmniejszenie pozyskania drewna o około 16,5% w stosunku do obecnych ilości, czyli około 7 milionów metrów sześciennych drewna o wartości co najmniej 2,3 miliarda złotych rocznie. Dane według wgospodarce.pl.

Wzrost wycinki drewna i jego przyczyny
Sprzeciw branży drzewnej wobec planów wyłączenia 20% polskich lasów z wycinki nie znajduje uzasadnienia ani w ochronie przyrody, ani w kwestiach klimatycznych czy ekonomicznych. Warto przypomnieć, że w Lasach Państwowych roczna ilość pozyskanego drewna stale rosła — z około 23,2 mln m3 w 1996 roku do ponad 52 mln m3 w 2018 roku. W ciągu 22 lat wycinka zwiększyła się więc ponad dwukrotnie.
Trudno uznać, że głównym źródłem tego wzrostu był krajowy popyt na wyroby drewniane. Eksperci wskazują, że przede wszystkim to popyt zagraniczny — zwłaszcza z Chin, Niemiec i USA — napędzał rosnącą podaż drewna. Relatywnie niskie koszty pracy w Polsce oraz rosnąca dostępność surowca przyciągnęły kapitał zagraniczny do branży meblarskiej i drzewnej. Dodatkowo miliony metrów sześciennych drewna okrągłego, nieprzetworzonego, były eksportowane za granicę. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie zaczęło brakować nawet trocin do produkcji pelletu.
Zmniejszona dostępność drewna – czy to koniec dla branży?
Nieznaczne ograniczenie dostępności drewna na polskim rynku nie musi oznaczać pogorszenia sytuacji firm drzewnych. Niektóre kraje Unii Europejskiej już wprowadziły limity na eksport drewna, a zasady przetargów można z powodzeniem dostosować do potrzeb rynku krajowego, zamiast do oczekiwań chińskich czy amerykańskich odbiorców.
Obecnie miliony ton biomasy drzewnej trafiają do energetyki. Nie są to jedynie zrębki i odpady, lecz również drewno o pełnej wartości użytkowej. Ogromne rezerwy tkwią także w bardziej efektywnym przetwarzaniu surowca. Technologie stosowane w zakładach meblarskich, polegające na przecieraniu kłód na wąskie deseczki, ich klejeniu i formowaniu na wymiar, generują aż około 60% odpadów względem surowca okrągłego, który trafia z lasu do zakładu.
Co więcej, potencjalna utrata miliardów złotych przez branżę drzewną nie powinna blokować koniecznych zmian w ochronie polskich lasów. Straszenie zamkniętymi rezerwatami i niedoborem drewna jest nieodpowiedzialne. Prawdziwym wyzwaniem pozostaje ograniczenie spalania drewna pełnowartościowego oraz eksportu surowca nieprzetworzonego.