Kotły gazowe trafią na śmietnik. Znamy już dokładne terminy kolejnych zakazów ogrzewania gazem
Los pieców gazowych jest już przesądzony. Właściciele takich urządzeń będą musieli pozbyć się kotłów w ciągu najbliższych lat. Ile dokładnie mamy czasu na wymianę nieekologicznych źródeł ciepła? Zobacz, jakie terminy wyznaczyła Unia Europejska i dowiedz się, co to oznacza dla mieszkańców Polski.
Z tego artykułu dowiesz się:
Nadchodzi rewolucja – w którym roku Polska odejdzie od ogrzewania gazowego?
Zgodnie z celem Unii Europejskiej, wszystkie kraje członkowskie wspólnoty powinny osiągnąć zeroemisyjność budynków w ciągu najbliższych 25 lat. To poważne wyzwanie, które wymaga wdrożenia drastycznych rozwiązań. Jednym z nich jest wprowadzenie Dyrektywy budynkowej 2024, zgodnie z którą kraje UE będą stopniowo wycofywać się z wykorzystywania paliw kopalnych w systemach ogrzewania budynków. Oznacza to, że w niedalekiej przyszłości nie będziemy mogli ogrzewać domu nie tylko węglem, ale i gazem.
Rząd podjął już decyzję o wprowadzeniu zakazu ogrzewania gazem w Polsce. Nie należy jednak popadać w panikę, ponieważ obostrzenia będą wdrażane stopniowo. Od 2025 roku nie otrzymamy już dotacji na zakup oraz instalację kotła gazowego. Inwestorzy nadal będą mogli decydować się na taką metodę ogrzewania, o ile pokryją całość kosztów z własnej kieszeni. Drugim krokiem będzie wprowadzenie zakazu ogrzewania gazem w budynkach będących własnością państwa lub samorządu w 2028 roku.
Osoby prywatne mają zdecydowanie więcej czasu, żeby odpowiednio przygotować się do zielonej transformacji. Od 2030 roku nie będzie już można instalować w domach nowych pieców gazowych. Ostatnim, a zarazem najtrudniejszym krokiem będzie całkowite wycofanie kotłów na paliwa kopalne, co nastąpi w 2040 roku. Od tego momentu korzystanie z kotłów gazowych będzie nielegalne.
Ogrzewanie gazowe stanie się nieopłacalne?
Jeszcze trzy lata temu niemal 50% Polaków korzystało z kotłów na paliwo stałe, a aż 28% społeczeństwa ogrzewało dom przy pomocy pieca gazowego. Plany Unii Europejskiej budzą spore poruszenie w kraju nad Wisłą, a część obywateli nie chce pogodzić się z nadchodzącą transformacją. Jeszcze do niedawna mogliśmy kupić kocioł gazowy dzięki dopłacie z programu „Czyste Powietrze”. Niestety, jedno z ulubionych źródeł ciepła mieszkańców Polski nie będzie już dotowane.
Duża popularność ogrzewania gazowego wiąże się z jego relatywnie niską ceną. Za wysokiej klasy piec gazowy należy dziś zapłacić około 15 tysięcy złotych. Jest to zdecydowanie niższa kwota niż ta, którą trzeba wydać na zakup pompy ciepła oraz instalacji fotowoltaicznej, co może pochłonąć nawet 80 tysięcy złotych albo więcej. Jeszcze niedawno panowało powszechne przekonanie, że wymiana pieca węglowego na kocioł gazowy jest krokiem w stronę czystszej planety. Okazuje się jednak, że w niedalekiej przyszłości każdy Polak będzie musiał przejść na inne źródło ciepła.
W 2023 roku weszła w życie reforma systemu handlu emisjami, która zakłada, że budynki mieszkalne będą objęte opłatami za emisję gazów cieplarnianych. Należy się spodziewać stopniowego wzrostu cen ogrzewania gazem aż do momentu, gdy taka metoda pozyskiwania ciepła stanie się zupełnie nieopłacalna.
Gaz pozwala zaoszczędzić? Nic podobnego!
Eksperci odradzają zakup pieców gazowych – ich zdaniem jest to pozorna oszczędność, która w nadchodzących latach może nas narazić na ogromne koszty. Specjaliści twierdzą, że jest już za późno, aby inwestować w przyłącze i kocioł gazowy, ponieważ właściciele takiej instalacji i tak będą płacić coraz więcej ze względu na opłaty emisyjne, a za piętnaście lat konieczna będzie ponowna wymiana źródła ciepła.
Jeszcze do niedawna gaz ziemny był traktowany przez Unię Europejską jako paliwo przejściowe, które ma ułatwić proces transformacji. Niestabilna sytuacja polityczna za naszą wschodnią granicą sprawiła jednak, że wspólnota chce jak najszybciej uwolnić się od błękitnego paliwa i całkowicie przejść na odnawialne źródła energii. UE będzie inwestować przede wszystkim w pompy ciepła – zgodnie z planami Komisji Europejskiej, w ciągu najbliższych 5 lat w krajach członkowskich ma pojawić się przynajmniej 10 milionów nowych urządzeń czerpiących ciepło z powietrza lub gruntu.