Parkingowy horror na nowych osiedlach. Mieszkańcy błagają o szlabany

Mieszkańcy nowych osiedli zapewne nie spodziewali się, że po przeprowadzce będą musieli nauczyć się, jak rywalizować z sąsiadami o miejsca postojowe. Niestety, czasem parkingi są tak małe, że część lokatorów musi pozostawiać swoje pojazdy gdzie indziej. Jeszcze większe problemy mają osoby odwiedzające mieszkańców nowych osiedli – znalezienie wolnego miejsca parkingowego często graniczy z cudem!
Z tego artykułu dowiesz się:
Nowe osiedla to pułapka dla kierowców – wojny o miejsca parkingowe są na porządku dziennym
Deweloperzy obiecują, że życie w nowym bloku będzie wygodne i komfortowe. Niestety, ich zapewnienia bardzo często rozmijają się z rzeczywistością. Jedną z największych bolączek tych osiedli jest ograniczona liczba miejsc parkingowych. Niewielkie działki nie pozwalają na wytyczenie dużego parkingu, a deweloperzy robią wszystko, aby zabudować każdy wolny skrawek przestrzeni – nieważne, czy robią to kosztem terenów zielonych, placu zabaw, czy miejsc parkingowych. Okazuje się, że życie na nowych osiedlach nie jest idealne. Przeczytaj ten artykuł i zobacz, gdzie mieszka się lepiej – w nowym budownictwie czy w wielkiej płycie?
Polacy mają coraz więcej samochodów. Ponad 86% gospodarstw domowych posiada co najmniej jedno auto. Co czwarty Polak ma przynajmniej dwa samochody, a co setny – cztery lub więcej. Nowych pojazdów przybywa zdecydowanie szybciej niż miejsc parkingowych, co oznacza, że mamy coraz większe problemy ze znalezieniem wolnego miejsca postojowego – zarówno w miastach, jak i na osiedlach.
Boleśnie przekonali się o tym mieszkańcy nowego apartamentowca przy ulicy 3 Maja w Pabianicach. Co prawda nowoczesny blok posiada parking podziemny, ale mieści on jedynie 16 samochodów. W budynku znajdują się aż 32 mieszkania. Początkowo lokatorzy pozostawiali pojazdy pod własnym blokiem, na chodniku, jednak z powodu zakazu parkowania musieli porzucić tę praktykę. Dzisiaj parkują tam, gdzie akurat znajdą miejsce – na przykład na sąsiednich osiedlach, co bardzo nie podoba się ich mieszkańcom, którzy domagają się postawienia szlabanu.
Nawet mieszkańcy nie mają własnych miejsc parkingowych – samochody stoją tam, gdzie popadnie
Wiele osób kupujących mieszkania na nowych osiedlach nie spodziewało się, że ograniczona liczba miejsc parkingowych może w przyszłości sprawiać tyle kłopotów. Okazuje się, że problem jest poważny, jednak w wielu miejscach po prostu nie ma możliwości wyznaczenia dodatkowych miejsc parkingowych. Tam, gdzie parkingi zaspokajają potrzeby mieszkańców, uwagę zwraca się inna kwestia – co jakiś czas na osiedlu pojawiają się samochody pozostawiane w niedozwolonych miejscach. Te pojazdy należą do gości, którzy nie mają przypisanego miejsca na parkingu, dlatego są zmuszeni do parkowania „na dziko”.
To problem nie tylko nowoczesnych apartamentowców, ale także osiedli domków szeregowych. Przeważająca część mieszkańców takich obiektów to rodziny z dziećmi, które posiadają dwa samochody – zazwyczaj jeden z nich można schować w garażu, a drugi pozostawić na podjeździe. Gdzie mogą zaparkować osoby odwiedzające mieszkańców? Nie wiadomo. Pojazdy pozostawione przy wąskich uliczkach często utrudniają przejazd, dlatego goście parkują na pasach zieleni, chodnikach i wszędzie tam, gdzie znajdą odrobinę miejsca.
Takie praktyki są niebezpieczne, bo mogą zablokować przejazd na przykład wozu strażackiego. Niestety, w obliczu braku wolnych miejsc parkingowych, mieszkańcy i ich goście radzą sobie tak, jak mogą – deweloper nie pozostawił im żadnego wyboru.

Jest źle, będzie jeszcze gorzej – liberalizacja lex deweloper
Rząd przygotowuje się do zliberalizowania specustawy lex deweloper, która określa m.in. minimalną liczbę miejsc parkingowych dla nowych inwestycji mieszkaniowych. Według obowiązujących przepisów ich liczba musi być co najmniej 1,5 raza większa niż liczba mieszkań w danej inwestycji lub wynosić tyle samo, co liczba lokali (w obszarach śródmiejskich). Przykładowo, jeśli deweloper chce wybudować 100 mieszkań, to musi zagwarantować przynajmniej 150 miejsc parkingowych. Te przepisy rozwiązują problem tylko częściowo – coraz więcej polskich gospodarstw domowych posiada przecież co najmniej dwa samochody. Poza tym deweloperzy potrafią w kreatywny sposób obchodzić przepisy dotyczące miejsc parkingowych.
Politycy proponują całkowite zlikwidowanie minimalnej liczby miejsc parkingowych. Swoją decyzję tłumaczą tym, że dzięki zmianie przepisów spadną koszty budowy, a nowe mieszkania będą tańsze. Dzięki temu łatwiej będzie też projektować osiedla w centrach miast, gdzie przestrzeń jest ograniczona. Zgodnie z nowymi założeniami to gminy powinny odpowiadać za ustalanie liczby miejsc parkingowych.
Dotychczasowe praktyki deweloperskie pokazują, że przedsiębiorcy mogą wykorzystać zmiany prawa do zmaksymalizowania zysków. Bez odpowiedniej infrastruktury na osiedlach zapanuje chaos komunikacyjny. Zmiany przepisów miałyby objąć tylko inwestycje realizowane w trybie specustawy mieszkaniowej.