„Nie chcemy luksusu, chcemy normalności” - mieszkańcy tego miasta błagają o przywrócenie pociągu

Włodawa, miasto z historią sięgającą XVII wieku, dziś kojarzy się nie z pogranicznym kolorytem, lecz z komunikacyjną pustką. W regionie, gdzie Bug wyznacza granicę państwa, kończą się nie tylko drogi, ale i możliwości dojazdu. Mimo że przez lata mówi się o inwestycjach i rewitalizacji linii kolejowych, Włodawa wciąż pozostaje miejscem, do którego pociąg nie dojeżdża – dosłownie i w przenośni.
- Miasto bez pociągów
- Codzienność mieszkańców
- Dlaczego Włodawa wypadła z mapy kolejowej?
- Próby powrotu na tory
- Głos samorządu i mieszkańców
- Co dalej? Szanse na zmianę
Miasto bez pociągów
Włodawa leży w województwie lubelskim, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Białorusią. To jedno z najdalej wysuniętych na wschód miast w Polsce. Przez wieki była ważnym punktem handlowym i kulturowym pogranicza, dziś jednak walczy z problemami typowymi dla miejscowości „na uboczu”. Gdy przewodniczący rady gminy mówi: „Nasza gmina jest wciąż wykluczona z transportu kolejowego”, trudno nie poczuć w tych słowach rezygnacji.
Wykluczenie komunikacyjne to zjawisko, które dotyka milionów Polaków. Według raportów Fundacji Rozwoju Województw ponad 14% gmin w Polsce nie ma dostępu do żadnego publicznego transportu zbiorowego. Włodawa jest jednym z takich miejsc. Brak pociągów, rzadkie kursy autobusów, drogi wojewódzkie wymagające remontów — wszystko to tworzy realną barierę dla mieszkańców.
Choć na mapach Włodawa wciąż widnieje jako punkt turystyczny – bliskość Jeziora Białego, Sobiboru czy Poleskiego Parku Narodowego – w praktyce dotarcie tam bez samochodu graniczy z cudem. Dla wielu mieszkańców i turystów to wystarczający powód, by zrezygnować z podróży.
Codzienność mieszkańców
Włodawianie przyzwyczaili się do tego, że transport to codzienna walka. Uczniowie dojeżdżający do szkół w Chełmie wstają o świcie, by zdążyć na jedyny autobus. Seniorzy, chcąc dotrzeć do lekarza w Lublinie, często muszą liczyć na rodzinę lub sąsiadów. Z kolei osoby bez samochodu stają przed prostym wyborem – zostać w domu lub iść pieszo kilka kilometrów do najbliższego przystanku.
„To nie jest życie w XXI wieku, to cofnięcie się o dekady” – mówi pani Maria, emerytka z Włodawy. Wspomina, że kiedyś pociągiem można było pojechać do Chełma w godzinę. Dziś, bez własnego auta, podróż trwa ponad trzy godziny i wymaga przesiadek. „Pociąg był łącznikiem ze światem. Teraz go nie ma, a my zostaliśmy”.
Brak transportu ma też wymiar ekonomiczny. Młodzi wyjeżdżają, bo nie mają jak dojeżdżać do pracy. Firmy nie inwestują, bo region wydaje się zbyt trudny logistycznie. Wykluczenie komunikacyjne staje się więc nie tylko problemem technicznym, lecz także społecznym i demograficznym.
Dlaczego Włodawa wypadła z mapy kolejowej?
Jeszcze w latach 80. XX wieku przez Włodawę przebiegała linia kolejowa z Chełma, obsługiwana przez pociągi osobowe. Po transformacji gospodarczej uznano ją za nierentowną i stopniowo wyłączano z eksploatacji. Tory zarosły, dworzec popadł w ruinę, a mieszkańcy przyzwyczaili się do ciszy, którą dawniej wypełniał stukot kół.
Decyzje o likwidacji połączeń kolejowych podejmowano wtedy w wielu miejscach w Polsce, ale to właśnie we wschodnich województwach skutki były najbardziej dotkliwe. Region lubelski, choć rozległy, ma dziś jedną z najniższych gęstości sieci kolejowej w kraju. Włodawa, leżąca na peryferiach, stała się symbolem tej zapaści.
Dane z raportów Ministerstwa Infrastruktury pokazują, że reaktywacja linii Chełm–Włodawa mogłaby przywrócić mobilność tysiącom mieszkańców powiatu włodawskiego. Niestety, projekt nie został ostatecznie zakwalifikowany do programu „Kolej+”. Powód? Zbyt mała liczba potencjalnych pasażerów i brak wkładu finansowego ze strony samorządów.

Próby powrotu na tory
Mimo trudności temat powrotu kolei do Włodawy wraca regularnie. Samorządowcy wskazują, że turystyczny potencjał regionu — Sobibór, Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie, granica Unii Europejskiej — mógłby przyciągać pasażerów. Współpraca z sąsiednimi gminami oraz województwem lubelskim miała dać szansę na reaktywację połączenia z Chełmem.
W 2021 roku powstała nawet wstępna koncepcja rewitalizacji linii kolejowej. Koszt oszacowano na około 150 milionów złotych. Projekt jednak utknął w fazie dokumentacyjnej. Jak tłumaczą urzędnicy, zabrakło środków i determinacji na szczeblu centralnym. Dla mieszkańców była to kolejna niespełniona obietnica.
W międzyczasie pojawiają się alternatywy – prywatni przewoźnicy busowi, doraźne połączenia wakacyjne, inicjatywy „transportu społecznego” finansowanego przez gminę. Choć poprawiają sytuację, nie zastąpią kolei, która dawała stabilność, punktualność i poczucie przynależności do reszty kraju.
Głos samorządu i mieszkańców
Przewodniczący rady gminy Włodawa w rozmowie z Radiem Lublin podkreśla: „Jesteśmy wykluczeni komunikacyjnie, choć mamy wszystko, by być otwarci – turystykę, granicę, historię. Potrzebujemy tylko torów”. To głos frustracji, ale i nadziei. Samorządowcy czują, że bez transportu nie da się zatrzymać młodych i przyciągnąć inwestorów.
Mieszkańcy coraz częściej zabierają głos w mediach społecznościowych. Domagają się wznowienia połączeń kolejowych, wskazując, że nawet linia turystyczna w sezonie letnim byłaby krokiem naprzód. „Nie chcemy luksusu, chcemy normalności” – piszą w komentarzach.
Włodawa staje się więc symbolem lokalnego uporu – miejscowości, która mimo ograniczeń nie chce zniknąć z mapy. Choć pociągi nie przyjeżdżają, w mieszkańcach wciąż tli się nadzieja, że kiedyś znowu usłyszą dźwięk lokomotywy na stacji.
Co dalej? Szanse na zmianę
W planach województwa lubelskiego pojawia się idea reaktywacji połączenia Chełm–Włodawa w nowej formule: lekka kolej lokalna, być może elektryczna. Wsparcie finansowe mogłoby pochodzić z funduszy unijnych w ramach programu „Polska Wschodnia 2030”. To szansa, ale na razie tylko w teorii.
Eksperci wskazują, że skuteczniejsze może być wprowadzenie zintegrowanego transportu autobusowo-kolejowego, łączącego mniejsze miejscowości z głównymi węzłami komunikacyjnymi. Włodawa mogłaby stać się częścią większej sieci komunikacyjnej, nie wyspą odciętą od reszty regionu. Na razie jednak realia pozostają niezmienne. Pociąg do Włodawy to wciąż marzenie, nie plan inwestycyjny.