To najgorzej oznakowane rondo w Polsce? W ciągu roku doszło tam do ponad 200 stłuczek!

Ponad sto znaków na jednym skrzyżowaniu, reklamy zasłaniające widoczność, wzmożony ruch… Przy takim chaosie nietrudno o stłuczkę. Warszawa mierzy się z poważnym problemem, który dotyka wszystkich uczestników ruchu. Raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że w stolicy kuleje nie tylko infrastruktura, ale i system nadzoru nad bezpieczeństwem drogowym.
- Najgorsze rondo w Warszawie – 147 znaków i blisko 200 kolizji
- Mieszkańcy nie mają wątpliwości – znaków jest za dużo
- Brak pracowników i słaby nadzór – przyczyny chaosu drogowego w Warszawie
- Co dalej? NIK podpowiada, co trzeba poprawić
Najgorsze rondo w Warszawie – 147 znaków i blisko 200 kolizji
Jednym z najlepszych przykładów chaosu drogowego w Warszawie jest rondo Zgrupowania AK „Radosław”, znane wcześniej jako rondo Babka. To newralgiczny punkt na mapie stolicy, położony w sąsiedztwie dużej galerii handlowej, przez który codziennie przejeżdżają tysiące aut, tramwajów i autobusów. Rondo ma opinię jednego z najtrudniejszych skrzyżowań w mieście, bo kierowcy – szczególnie ci, którzy nie jeżdżą po Warszawie na co dzień – bardzo często tracą tam skupienie.
Według danych policji, od początku 2022 do końca 2023 roku doszło tam do 198 kolizji i wypadków. Eksperci podkreślają, że przyczyną wspomnianych zdarzeń drogowych nie było wyłącznie natężenie ruchu, ale przede wszystkim nadmiar bodźców wizualnych. W obrębie samego ronda znajduje się aż 147 znaków drogowych. Taki natłok informacji utrudnia kierowcom podejmowanie szybkich, a co najważniejsze – prawidłowych – decyzji.
Najczęstszymi przyczynami kolizji na rondzie Zgrupowania AK „Radosław" są nieutrzymanie bezpiecznej odległości, nieprawidłowa zmiana pasa czy niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Problem potęgują tramwaje, które przecinają rondo i wprowadzają dodatkowy element zamieszania.
Mieszkańcy nie mają wątpliwości – znaków jest za dużo
Jeszcze przed rozpoczęciem kontroli NIK zleciła badanie opinii wśród warszawskich kierowców i pieszych. Wyniki były jednoznaczne:
- 89% ankietowanych uważa, że na ulicach jest za dużo znaków,
- 67% wskazało, że są one nieczytelne i dezorientujące.
Respondenci podkreślali, że często mijają znaki, które są przysłonięte na przykład przez reklamy. Kontrola NIK wykazała, że aż 31% zbadanych odcinków dróg miało znaki zasłonięte przez roślinność lub elementy infrastruktury, a w co piątej lokalizacji oznakowanie było błędne lub nieczytelne. Zdaniem wielu warszawian, władze miasta podejmują złe decyzje dotyczące stołecznej infrastruktury – ostatnio głośno zrobiło się o forsowaniu absurdalnego planu budowy metra.

Brak pracowników i słaby nadzór – przyczyny chaosu drogowego w Warszawie
NIK wskazuje także, że liczba osób odpowiedzialnych za oznakowanie dróg w Warszawie jest niewystarczająca. Jak wykazała kontrola, stołeczną siecią drogową o długości ponad 2500 kilometrów zarządza zaledwie 48 osób. To oznacza, że każda z nich odpowiada średnio za ponad 50 kilometrów dróg – bez uwzględnienia natężenia ruchu czy złożoności skrzyżowań.
W mniejszych miastach sytuacja jest jeszcze gorsza, ale w przypadku Warszawy skutki tych zaniedbań są widoczne. NIK zwróciła uwagę, że wiele kontroli oznakowania przeprowadzanych jest powierzchownie lub wcale. Nieprawidłowo ustawione znaki potrafią stać miesiącami, a reklamy wciąż są instalowane w miejscach, gdzie absolutnie nie powinny się znajdować.
NIK skrytykowała także Ministerstwo Infrastruktury za bierną postawę. Resort w minionych latach nie reagował na oczywiste zaniedbania. Nie prowadzono centralnych analiz, nie tworzono jednolitych wytycznych, a współpraca z wojewodami była – zdaniem kontrolerów – nieefektywna. W rezultacie problemy się nawarstwiały, przez co ich rozwiązanie zajmie zdecydowanie więcej czasu. Aktualnie władze stolicy skupiają się przede wszystkim na przebudowie najważniejszych punktów miasta – zobacz, jak będzie wyglądać nowe centrum Warszawy.
Co dalej? NIK podpowiada, co trzeba poprawić
Raport NIK nie ogranicza się wyłącznie do opisu nieprawidłowości – zawiera również konkretne wytyczne. Eksperci wnioskują o:
- uproszczenie systemu oznakowania i zmniejszenie liczby znaków,
- zwiększenie kontroli stanu oznakowania,
- usunięcie reklam zasłaniających znaki drogowe,
- lepsze planowanie lokalizacji znaków.
Kontrola NIK wykazała oczywiste zaniedbania ze strony miasta. Najbardziej w tej sytuacji cierpią uczestnicy ruchu, którzy poruszając się po warszawskich drogach, są bombardowani nadmiarem bodźców. Na razie jednak kierowcy muszą sami radzić sobie z nieczytelnym i nadmiernym oznakowaniem ulic. W stolicy jest wiele punktów newralgicznych, gdzie nietrudno o stłuczkę – rondo Radosława jest jednym z kilku takich skrzyżowań.