Zakup działki zamienił się w horror – wilgoć, pleśń i choroby

Ten zakup miał być idealny – działka była niedroga, okolica spokojna i zielona, doskonała na dom dla rodziny. Pan Andrzej nie przewidział, że oszczędność zamieni jego życie w koszmar. Wilgoć, pleśń i ciągłe zalania zniszczyły nie tylko budynek, ale również zdrowie jego rodziny. Teraz mówi otwarcie: „To była najgorsza decyzja w moim życiu” – i przestrzega innych, by nie popełnili tego samego błędu.
- Zakup działki: marzenia kontra rzeczywistość
- Zaniedbanie zabezpieczeń domu przed wilgocią
- Budowa domu na terenach zalewowych i podmokłych
Zakup działki: marzenia kontra rzeczywistość
Dziesięć lat temu pan Andrzej postanowił kupić działkę budowlaną zlokalizowaną w urokliwej i spokojnej okolicy, z dala od miejskiego hałasu. Od zawsze pragnął kameralnego domu dla swojej rodziny – żony i trojga nastoletnich dzieci. Po długich poszukiwaniach trafił na ofertę, która wydawała się doskonała: atrakcyjna cena, brak sąsiedztwa ruchliwych dróg i otoczenie pełne zieleni.
Razem z żoną udał się na miejsce, aby obejrzeć działkę. Letni dzień tylko uwypuklił zalety tego terenu – nieruchomość była otoczona dorodnymi wierzbami i olchami, a gęsta, wysoka trawa z polnymi kwiatami dodawała uroku. Żona pana Andrzeja była zauroczona atmosferą tego miejsca. Para zdecydowała się nie zwlekać z decyzją – tym bardziej, że cena nieruchomości była naprawdę atrakcyjna. Choć mapa ryzyka powodziowego wskazywała, że teren jest w strefie zalewowej, poprzedni właściciel i sąsiedzi zapewniali, że od dziesięcioleci nie występowały tu żadne podtopienia.
Pan Andrzej, zachęcony ofertą, bez wahania podpisał umowę sprzedaży u notariusza. Budowa rozpoczęła się wiosną kolejnego roku, jednak już na początku pojawiły się pierwsze trudności. Ekipa budowlana szybko zauważyła, że teren jest wilgotny, co wiąże się z wyższymi kosztami i ryzykiem osuwania się ziemi. Choć ta informacja nie była dla właściciela łatwa do zaakceptowania, zdecydował się zainwestować w droższą hydroizolację przeciwwodną fundamentów, mając nadzieję, że to wystarczy.
Zaniedbanie zabezpieczeń domu przed wilgocią
Choć ekipa budowlana ostrzegała, pan Andrzej nie podjął decyzji o dodatkowych środkach ochronnych domu przed wilgocią i zalaniami. Nie wykonał drenażu gruntu i nie zrezygnował z konstrukcji piwnicy, którą uznał za kluczowy element użytkowy. Początkowo życie w nowo wybudowanym domu było harmonijne, jednak kłopoty zaczęły się wraz z pierwszymi silnymi opadami deszczu na wiosnę. Woda zaczęła napływać na działkę i wdarła się do piwnicy. Nie została szybko usunięta, co spowodowało, że wilgoć przedostała się także do części mieszkalnej na parterze.
Deszczowa wiosna i lato jedynie nasiliły problemy – piwnica była regularnie zalewana, a po pewnym czasie na ścianach i sufitach pojawiła się wilgoć. Próbując rozwiązać problem – od wypompowywania wody, przez wietrzenie, po używanie pochłaniaczy wilgoci i osuszaczy – nie osiągnięto trwałych efektów. Kiedy w następnym sezonie w domu pojawiła się pleśń, zaczęły się również problemy zdrowotne. Domowe sposoby i chemiczne preparaty działały tylko tymczasowo – grzyb szybko powracał.
Cała rodzina pana Andrzeja zaczęła odczuwać skutki życia w zawilgoconym domu: przewlekły katar, kaszel, bóle gardła i ogólne osłabienie stały się codziennością. Mężczyzna żałował decyzji dotyczącej zakupu działki – pomimo znacznych nakładów finansowych, problem wilgoci wciąż się pojawia. Obecnie jest wyczerpany, a jego bliscy coraz poważniej rozważają przeprowadzkę.

Budowa domu na terenach zalewowych i podmokłych
Pomimo istniejących przepisów, wciąż budowane są domy na terenach zalewowych. Dla odpowiedzialnego inwestora taka lokalizacja powinna być nieakceptowalna – podczas powodzi zagrożone są nie tylko wszystkie rzeczy, ale także zdrowie i życie mieszkańców. Na szczęście obecnie stosunkowo łatwo można ustalić, czy wybrana działka lub budynek mieści się w strefie zagrożenia. Wystarczy skorzystać z map ryzyka powodziowego, dostępnych m.in. na Hydroportalu.
Ostrożność warto zachować również przy kupnie działki na terenach podmokłych. Choć mogą one zachwycać naturalnym pięknem, specyficzna roślinność – bujna trawa, olchy, wierzby, sitowie, szczaw polski czy wełnianka – powinna wzbudzić naszą czujność. Jeśli podejrzewamy, że teren może być zbyt wilgotny, warto zajrzeć do ewidencji gruntów – oznaczenie literą „W” wskazuje na obecność rowów śródpolnych lub śródleśnych. W razie wątpliwości warto także zlecić badanie geotechniczne, które pomoże określić poziom wód gruntowych i ocenić potencjalne ryzyko.