Szambo wybiło w środku wesela – historia, którą cała wieś zapamięta na długo

Kasia i Michał zaprosili na swoje wesele mieszkańców całej wsi. Wszystko szło zgodnie z planem, aż do momentu, gdy przed północą wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał – na sali weselnej wybiło szambo! Czy para młoda poradziła sobie z nieoczekiwaną awarią? Zobacz, jak na to wszystko zareagowali goście weselni.
- Od sielanki do katastrofy – początek weselnego dramatu
- Niespodzianka na parkiecie – goście wpadli w panikę
- Co dalej z weselem? Para podjęła trudną decyzję
- Nie o takich wspomnieniach marzyli – tę noc zapamiętają wszyscy
Od sielanki do katastrofy – początek weselnego dramatu
Kasia i Michał planowali swój ślub z wielką starannością. Ponieważ oboje mieszkają w niewielkiej wsi na Kujawach, zdecydowali, że impreza będzie tradycyjna. Na miejsce wesela wybrali jedyną salę weselną w ich wsi. Obiekt miał idealny klimat: drewniane stoły, ozdobne lampiony i folkowe dekoracje. Klimat wnętrz doskonale współgrał z piękną suknią ślubną panny młodej – zobacz, ile kosztuje wypożyczenie takiej kreacji. Na przyjęcie zaprosili około 80 osób – to była rodzina, przyjaciele i sąsiedzi. Ich wieś była niewielka, zatem można powiedzieć, że na imprezie zjawili się wszyscy mieszkańcy z okolicy.
Pierwsze godziny wesela były wspaniałe. Para młoda nie kryła radości, a goście mieli świetne humory – orkiestra grała ulubione piosenki, a na stołach piętrzyły się suto zastawione talerze. Nikt nie przypuszczał, że cokolwiek byłoby w stanie zakłócić biesiadę. Nagle, około godziny 22, zaczęło się dziać coś dziwnego. Początkowo uwagę gości zwrócił nieprzyjemny zapach. Weselnicy zignorowali podejrzaną woń, ale z minuty na minutę odór stawał się coraz bardziej uciążliwy.
Niespodzianka na parkiecie – goście wpadli w panikę
Tuż przed północą, kiedy wodzirej zaprosił wszystkich na pierwszy blok zabaw oczepinowych, sytuacja stała się nie do zniesienia. Z głośników leciały ulubione hity, ale zamiast tańców goście zaczęli nerwowo rozglądać się po sali. Jedna z ciotek, pani Jola, pierwsza zorientowała się, że sprawa wymaga pilnej interwencji. Zaczęła krzyczeć, że coś wypłynęło z łazienki, a kilka osób podbiegło sprawdzić, co się dzieje.
Wtedy nastała panika. Przez drzwi od zaplecza zaczęła wylewać się brunatna, cuchnąca ciecz – szambo wybiło prosto na salę weselną! Podłoga z paneli wchłaniała wodę jak gąbka, a goście w panice podnosili nogi, by uchronić się przed zalaniem. Zapach był okropny – wszyscy zaczęli zakrywać usta chusteczkami, dzieci płakały, a starsi goście chwytali się za głowy.
Kasia, w swojej pięknej, białej sukni, stała jak sparaliżowana, a Michał złapał za smartfona i jak najprędzej zadzwonił do właściciela sali, który mieszkał kilkanaście kilometrów dalej. Przez telefon tylko bezradnie rozkładał ręce, tłumacząc, że „to się czasem zdarza na wsi, ale nikt nie przewidział, że w taką noc coś się zatka”.

Co dalej z weselem? Para podjęła trudną decyzję
Goście zaczęli opuszczać salę – niektórzy szli do samochodów, inni próbowali przenieść się na zewnątrz. Było zimno, a sytuacji nie poprawiał chłodny, wrześniowy wiatr. Kilka osób proponowało, żeby przenieść zabawę do remizy w sąsiedniej wsi, jednak było już po północy, a organizacja transportu i sprzątanie bałaganu wydawały się nierealne.
Michał i Kasia, po krótkiej, pełnej emocji naradzie, podjęli decyzję – to koniec wesela. Ze ściśniętym gardłem ogłosili gościom, że muszą zakończyć imprezę, przepraszając za to, co się stało. Weselnicy jednak zaskoczyli ich swoją reakcją. Zamiast wyrzutów pojawiły się oklaski i słowa wsparcia. Kilka osób z uśmiechem stwierdziło, że „to będzie najlepsza anegdota do opowiadania wnukom”.
Młoda para stała jeszcze przez pewien czas przed salą weselną w oczekiwaniu na przyjazd pogotowia wodno-kanalizacyjnego oraz właściciela. Niestety, w tym przypadku niewiele dało się zrobić – po wybiciu szamba sala weselna wymagała gruntownego sprzątania, a zalany sprzęt nadawał się do wyrzucenia lub gruntownej dezynfekcji.
Nie o takich wspomnieniach marzyli – tę noc zapamiętają wszyscy
Kiedy na miejsce przyjechali fachowcy, Kasia i Michał odetchnęli z ulgą, ale z drugiej strony nie kryli swojego rozczarowania. Zaniedbania ze strony właściciela oraz zwykłe zrządzenie losu sprawiły, że ich wymarzona impreza zakończyła się przed czasem. Na szczęście prezenty ocalały, jednak para młoda nie mogła wziąć do domu resztek jedzenia. Właściciel przyznał się do błędu i zwrócił świeżo upieczonym małżonkom pieniądze za wynajem obiektu. Okazało się, że szambo było regularnie opróżniane, ale w rurze przepływowej powstał zator, co doprowadziło do wybicia nieczystości. W tym artykule omówiono najczęstsze przyczyny wybijania szamba.
Michał obiecał Kasi, że za rok zrobią poprawiny – może już nie na tej samej sali, ale z tańcami, śmiechem i bez nieprzyjemnych atrakcji. Młoda para rozesłała już zaproszenia na przyjęcie z okazji pierwszej rocznicy ślubu, a historia z szambem stała się zabawną anegdotą, która jest opowiadana na każdym rodzinnym spotkaniu.