Nie uwierzysz, że ten dom kosztował tylko 100 tys. zł! Widok z okna zapiera dech

Zamiast kredytu na 30 lat – mały dom za 100 tysięcy i życie z widokiem na jezioro. Weronika i Darek udowodnili, że nie trzeba wielkich pieniędzy, by spełnić marzenie o własnym kącie. Ich dom ma zaledwie 27 m², ale mieści wszystko, czego potrzebują: funkcjonalną kuchnię, sprytnie zaprojektowaną sypialnię i przestrzeń do relaksu. Postawili na minimalizm, mobilność i niezależność. Czy to przepis na szczęście?
- Minimalizm z wyboru, nie z przymusu
- Mała przestrzeń, wielkie możliwości
- Dla kogo dom mobilny? Nie każdy odnajdzie się w takim stylu życia
Minimalizm z wyboru, nie z przymusu
„Wszyscy dziwili się, że chcemy aż tak mało. A my odpowiadaliśmy: po co więcej?” – wspomina z uśmiechem Weronika, która dobrze pamięta zaskoczenie rodziny, zwłaszcza swojej mamy, gdy zdradzili plan budowy mikrodomu. Poznali się na studiach na ASP i od początku łączyło ich zamiłowanie do nietypowych rozwiązań i minimalistycznego stylu życia.
Ich dom ma 9 metrów długości i 3,2 metra szerokości. Z zewnątrz przypomina nowoczesną, prostą chatkę, ale wewnątrz zaskakuje przemyślanym układem i przytulnym, skandynawskim klimatem. „Musieliśmy zmieścić się w określonym budżecie, ale ten metraż absolutnie nam wystarcza – mamy wielkie okna i jezioro tuż obok. To o wiele więcej niż kilka dodatkowych metrów w zatłoczonym mieście” – mówi Darek.
Cała budowa zajęła im tylko cztery miesiące. „Mieliśmy sporo szczęścia. Czeska firma zrealizowała nasz projekt w stanie deweloperskim za nieco ponad 80 tysięcy złotych. Reszta poszła na wykończenie. Meble już mieliśmy” – opowiada Weronika. Wnętrze pełne jest sprytnych schowków, a szafa kapsułowa pozwoliła pozbyć się zbędnych ubrań. „Kuchnia to właściwie aneks – niewielki, ale wystarczający. Piekarnika nie mamy, ale i tak rzadko byśmy z niego korzystali” – dodaje z uśmiechem.
Mała przestrzeń, wielkie możliwości
Wnętrze domu Weroniki i Darka skutecznie obala stereotypy dotyczące ograniczeń małych metraży. Dzięki dużym przeszkleniom salon płynnie łączy się z otaczającą przyrodą, a widok na las sprawia, że przestrzeń wydaje się znacznie większa. Latem, gdy życie przenosi się na taras, efekt ten jeszcze się potęguje.
W przytulnym salonie zmieściła się kompaktowa sofa, składany stół oraz elektryczny kominek. Aneks kuchenny wyposażono w lodówkę z zamrażarką, płytę indukcyjną na dwa palniki oraz blat, który służy również jako biurko. W sypialni znajduje się wysokie łóżko z przemyślanym systemem przechowywania – wysuwane szuflady z przegródkami pomieszczą sporo rzeczy, a dodatkowa szafa zajmuje niewiele miejsca, nie przytłaczając wnętrza.
Dzięki minimalistycznemu podejściu para plastyków znacznie ograniczyła koszty życia. Choć dom ma konstrukcję mobilną i można go przetransportować, Weronika i Darek nie planują przeprowadzki. Pokochali swoją okolicę, a pobliskie jezioro i kajaki stały się ich codziennym sposobem na odpoczynek.

Dla kogo dom mobilny? Nie każdy odnajdzie się w takim stylu życia
Czy Weronika i Darek poleciliby swoją decyzję każdemu? „Zdecydowanie tym, którzy chcą się wyprowadzić od rodziców i są otwarci na życie w duchu minimalizmu” – mówi Darek. Podkreśla też, że tego typu konstrukcje świetnie sprawdzają się jako domy na wynajem w atrakcyjnych lokalizacjach turystycznych.
Choć zbudowanie domu za 100 tysięcy złotych brzmi jak marzenie, trzeba pamiętać, że wiąże się to z koniecznością pójścia na kompromisy, a niekiedy także z rezygnacją z wygód. Dla minimalistów to jednak szansa na realizację marzenia o własnym kącie. Domy mobilne i modułowe mogą być ciekawą i ekonomiczną alternatywą dla klasycznego budownictwa.