Monitor gamingowy, tysiąc złotych i... Thermomix... Co wypada dać dziecku na komunię?

Powoli kończy się czas tegorocznych komunii – ważnych duchowo uroczystości, które często przeradzają się w festiwal drogich prezentów i napiętych relacji. Choć powinny być skromnie i symbolicznie, coraz częściej przypominają wesela. Poznaj cztery historie, które pokazują, że presja społeczna, oczekiwania rodziców i niepisane „cenniki” potrafią wywołać spore zamieszanie.
- Dylemat koperty – czy tysiąc złotych to naprawdę „minimum”?
- Biblia wyszła z mody? Teraz prezent musi wzbudzać zazdrość wśród kolegów
- Dzieci marzą o… Thermomixie?
- Nie masz pomysłu na prezent? To płać! Najlepiej jak najwięcej
- Komunia to trudne doświadczenie dla dorosłych
Dylemat koperty – czy tysiąc złotych to naprawdę „minimum”?
Aneta jest matką chrzestną ośmioletniej Zosi. Już w styczniu zaczęła zastanawiać się, ile pieniędzy wypada włożyć do koperty na komunię. Poruszyła ten temat wśród znajomych, którzy poinformowali ją, że mniej niż tysiąc złotych to wręcz nietakt. Zszokowana, poprosiła o radę przyjaciółkę, która w zeszłym roku była na komunii swojego młodszego brata. Odpowiedź zbiła ją z tropu. Kobieta dała dziecku 1000 złotych i monitor gamingowy. Chrzestny dołożył kartę graficzną za 2500 złotych, a druga chrzestna – myszkę, klawiaturę i słuchawki o wartości 1000 zł.
Aneta znalazła też nieoficjalny, internetowy cennik, według którego goście powinni dać około 1000 zł za zaproszenie, a w przypadku osób młodych i emerytów wystarczy 300–600 zł. Kobieta czuła presję. 1000 zł było dla niej sporym wydatkiem, a co dopiero dodatkowy prezent. Ostatecznie postanowiła włożyć do koperty 800 zł i dołączyć srebrny medalik z dedykacją. Wciąż jednak nie była pewna, czy postąpiła dobrze.
Biblia wyszła z mody? Teraz prezent musi wzbudzać zazdrość wśród kolegów
Rok temu Marek był na komunii swojego bratanka. Początkowo chciał podejść do sprawy symbolicznie, wręczając dziecku książkę i jakąś pamiątkę. Po naradzie z żoną zmienił zdanie. Okazało się, że Pismo Święte i złoty łańcuszek mogły rozczarować dziewięciolatka, jeśli jego koledzy z klasy dostaną smartfony, quady czy laptopy.
Po rozmowie z mamą chłopca Marek zdecydował się na zakup topowej konsoli do gier. Chrześniak był zachwycony, a jego radość była jeszcze większa, gdy zobaczył prezenty od pozostałych gości – wśród nich był na przykład nowy komputer. Większość gości dawała gotówkę – od 200 do 1000 zł. Marek z jednej strony cieszył się, że prezent spodobał się maluchowi, ale z drugiej czuł, że wraz z żoną niepotrzebnie ulegli presji.

Dzieci marzą o… Thermomixie?
Dominika była zaskoczona, gdy jej szwagierka – matka dziewczynki, która w tym roku poszła do komunii – zaproponowała, aby kobieta w ramach prezentu komunijnego wręczyła im Thermomix. Kobieta myślała najpierw, że się przesłyszała, ale to nie był żart. Została poinformowana, że ośmiolatka bardzo lubi gotować i taki prezent z pewnością się jej przyda.
Kobieta była w szoku. Koszt takiego urządzenia to kilka tysięcy złotych. Nigdy nie myślała o komunii jak o okazji do zakupu sprzętu AGD dla całej rodziny. Jej zdaniem był to zbyt drogi prezent, bo po uroczystości nie zaproszono ich nawet do restauracji, a jedynie do mieszkania, gdzie mieli zostać poczęstowani cateringiem komunijnym. Przez kilka dni biła się z myślami – w końcu kupiła dziewczynce łańcuszek i zestaw kreatywny do gotowania. Na Thermomix po prostu nie było jej stać. Po uroczystości nikt nie komentował prezentu, ale Dominika miała wrażenie, że nie spełniła oczekiwań – nie tyle dziewczynki, co jej matki.
Nie masz pomysłu na prezent? To płać! Najlepiej jak najwięcej
Dorota była podekscytowana pierwszą komunią swojej chrześnicy. Chciała, żeby prezent był wyjątkowy, ale niekoniecznie drogi. Myślała o złotych kolczykach – symbolicznie, z klasą i od serca. Pewnego dnia dostała od siostry wiadomość. Kobieta napisała, że już dawno chciała poprosić o założenie chrześnicy konta oszczędnościowego, na które przy ważniejszych okazjach wpłacałaby po kilka stówek.
Po odczytaniu wiadomości Dorotę zamurowało. Z jednej strony rozumiała troskę o przyszłość dziecka, ale poczuła, że siostra chce traktować ją jak bankomat. Kobieta nie szukała konfliktu, ale też nie chciała spełnić tej prośby. Ostatecznie kupiła dziewczynce Instaxa, czyli aparat natychmiastowy z wkładami, albumem i futerałem. Już na samej komunii dzieci robiły zdjęcia – prezent od razu się przydał, a maluchy były konkurencją dla zatrudnionego przez rodziców, profesjonalnego fotografa. Chociaż siostra poczuła się dotknięta i nie rozmawiała z Dorotą przez dwa tygodnie, to sama dziewczynka była zachwycona.
Komunia to trudne doświadczenie dla dorosłych
Historie Anety, Marka, Dominiki i Doroty pokazują, jak trudnym doświadczeniem mogą być dziś komunie – nie tyle dla dzieci, co dla dorosłych. Uroczystości po sakramentach coraz częściej przypominają wydarzenia, podczas których pokazujemy otoczeniu swój status i możliwości finansowe. W przypadku komunii kontrowersje budzi to, czy widowiskową lekcję życia pod hasłem „zastaw się, a postaw się” powinny dostawać już ośmiolatki. Bo choć prezenty z czasem się zużyją, to presja i oczekiwania mogą zostać z dziećmi na długo.