Z parabanków, przez komornika do bezdomnośc. Dramatyczna historia 86-latki z Wrocławia

Pani Barbara, 86-letnia mieszkanka Wrocławia, od lat zmaga się z dramatycznymi skutkami decyzji sądu o eksmisji z jej rodzinnego mieszkania. Utraciła je po tym, jak padła ofiarą oszustw finansowych i parabanków. Jej sytuacja jest skomplikowana – mimo pomocy ze strony aktywistów i lokalnych władz kobieta nie mogła liczyć na spokój i bezpieczeństwo.
- Nietrafione inwestycje, długi i utrata mieszkania – jak złe decyzje mogą doprowadzić do bankructwa?
- Zablokowane próby eksmisji – pani Barbara otrzymała wsparcie
- Lokal tymczasowy przypominał celę więzienną. Kobieta odrzuciła propozycję
- Komornik tylko wykonuje swoją pracę? Po siedmiu latach doprowadził do eksmisji staruszki
- Eksmisja w końcu się udała
Nietrafione inwestycje, długi i utrata mieszkania – jak złe decyzje mogą doprowadzić do bankructwa?
Pani Barbara przez całe życie pracowała jako tłumaczka i pilotka wycieczek. Przez lata gromadziła oszczędności, które w pewnym momencie zdecydowała się zainwestować w modele finansowe oferujące szybkie zyski. Kobieta wpadła w pułapkę – to były piramidy finansowe, przez które straciła swoje pieniądze. Pani Barbara chciała sobie pomóc, zaciągając pożyczkę. Niestety, tym razem zaufała parabankom, co doprowadziło ją do poważnych kłopotów.
Chcąc poprawić swoją sytuację, pani Barbara zaciągnęła pożyczkę w firmie oferującej chwilówki, co tylko pogłębiło jej problemy finansowe. Dług, początkowo wynoszący kilka tysięcy złotych, szybko urósł, co doprowadziło do licytacji jej mieszkania we Wrocławiu, gdzie żyła przez ponad 50 lat. Nieruchomość została zlicytowana, mimo że trwało postępowanie prawne przeciw firmom odpowiedzialnym za oszustwa.
Zablokowane próby eksmisji – pani Barbara otrzymała wsparcie
Komornik podjął pierwszą próbę eksmisji w 2017 roku, ale została ona zablokowana przez działaczy lokatorskich i aktywistów. Na klatce schodowej zebrało się około 40 osób – mieszkańców, dziennikarzy i obrońców praw lokatorów. Podkreślali oni, że eksmisja starszej kobiety z mieszkania wartego kilkaset tysięcy złotych za dług rzędu paru tysięcy złotych jest niesprawiedliwa.
W kolejnych latach eksmisja była kilkukrotnie odraczana, często z powodu interwencji społeczników i braku zgody samej pani Barbary na przeprowadzkę do oferowanych przez gminę lokali zastępczych. Próby blokad trwały nawet kilka godzin, a osoby wspierające seniorkę były czasem spisywane przez policję. Mimo to walka o mieszkanie nie ustawała, a kobieta nie zamierzała poddać się bez walki. Społeczny sprzeciw sprawił, że komornik przez długie lata nie mógł przeprowadzić eksmisji.

Lokal tymczasowy przypominał celę więzienną. Kobieta odrzuciła propozycję
Gmina zaoferowała pani Barbarze lokal tymczasowy o powierzchni około 12 metrów kwadratowych, który miała wynajmować przez pół roku. Niestety, mieszkanie było na trzecim piętrze, a do tego brakowało w nim wielu podstawowych udogodnień, takich jak działający prąd czy woda. Starsza kobieta, ze względu na swój wiek i stan zdrowia, miała duże trudności z codziennym funkcjonowaniem w takim miejscu.
Choć urząd miasta podkreślał, że lokalizacja i warunki są standardowe dla mieszkań socjalnych, pani Barbara czuła się pozostawiona sama sobie. Odrzuciła też propozycję zamieszkania w pensjonacie dla seniorów, twierdząc, że miejsce to jest zbyt odległe od centrum i nie odpowiada jej potrzebom, ponieważ nie mogła tam przenieść swoich mebli i rzeczy osobistych. Mimo deklaracji urzędników kobieta nie była zadowolona z warunków i czuła się zmuszona do akceptacji sytuacji, na którą nie miała wpływu.
Komornik tylko wykonuje swoją pracę? Po siedmiu latach doprowadził do eksmisji staruszki
Komornik wykonujący wyrok sądu tłumaczył, że jego rola jest ograniczona – działa na wniosek wierzyciela i musi przeprowadzić eksmisję zgodnie z prawem. Wielokrotnie kontaktował się z panią Barbarą, proponując dobrowolne opróżnienie mieszkania, jednak kobieta nie skorzystała z tej możliwości ani nie odwołała się od wyroku. Staruszka nie chciała współpracować z urzędnikami, bo zależało jej jedynie na pozostaniu w miejscu, gdzie żyła przez tyle lat. Podobnych historii jest więcej – pani Joanna straciła dorobek życia przez rosnące raty kredytu we frankach.
Izba Komornicza podkreślała, że komornik współpracował z ośrodkiem pomocy społecznej i starał się zapewnić pani Barbarze lokal zastępczy. Niestety, przepisy prawne nie chronią w pełni osób starszych, które tracą mieszkanie z powodu długów. Komornik zaznaczył także, że państwo ma obowiązek przeciwdziałać bezdomności, lecz wsparcie to bywa niewystarczające.
Eksmisja w końcu się udała
Ostatecznie eksmisja kobiety doszła do skutku, ale dopiero po siedmiu latach od wyroku sądu. Do mieszkania, w którym przebywała starsza kobieta, weszło kilku policjantów, ratownicy medyczni, komornik z asesorem i tragarze. Zrozpaczona emerytka przyznała, że w starym lokalu zostało całe jej życie, a tylko część wyposażenia przeniesiono do mieszkania komunalnego o powierzchni 14 m². W tym przypadku proces eksmisji trwał bardzo długo. Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się, ile zazwyczaj trzeba czekać na zamknięcie wspomnianej procedury.
Mimo licznych przeciwności losu, pani Barbara nie chciała się poddać – zapowiedziała dalsze starania o swoje prawa i godne warunki życia. Jej historia pokazuje, jak trudna bywa walka starszych osób z biurokracją i systemem prawnym, zwłaszcza gdy są ofiarami oszustw finansowych i nie mogą liczyć na realną ochronę.