Wystarczyła jedna decyzja sądu, by odebrać mu 30 lat życia. Komornik nie miał litości

Pewien mieszkaniec Lublina znalazł się w dramatycznej sytuacji – stracił dach nad głową i dostęp do rzeczy osobistych. Został dosłownie z niczym. Starszy i schorowany mężczyzna był zupełnie bezbronny w obliczu procedur egzekucyjnych. Jak to możliwe, że komornik odebrał panu Ryszardowi cały dorobek?
- Mieszkanie z przydziału i szczęśliwa rodzina – sielanka nie trwała długo
- Bierność nie popłaca – komornik pozbawił go złudzeń
- To było nieuniknione – mężczyzna przeszedł przez piekło eksmisji
- Musiał spać w aucie i nocować u sąsiadów – nie wie, jak sobie poradzi
Mieszkanie z przydziału i szczęśliwa rodzina – sielanka nie trwała długo
Był rok 1986, kiedy Ryszard, pracownik lubelskiego Ursusa, dostał przydział na służbowe mieszkanie. Wprowadził się do niego wraz z żoną i dwójką dzieci. Przez kilka lat wszystko się układało – maluchy dorastały, a po pewnym czasie ich rodzice mogli sobie pozwolić na wykup mieszkania. Stali się właścicielami spółdzielczego własnościowego prawa do tego lokalu, jednak nie założyli księgi wieczystej.
Niestety, po pewnym czasie okazało się, że pomiędzy panem Ryszardem a jego żoną nie układa się najlepiej. Kobieta wyprowadziła się z Lublina i złożyła papiery rozwodowe. Mężczyzna uszanował jej decyzję i zgodził się na rozwód bez orzekania o winie. Problemy zaczęły się w momencie, gdy przyszła pora na podział majątku. Jak podaje Onet, w 2011 roku sąd wydał postanowienie, zgodnie z którym własnościowe prawo do lokalu wraz z wkładem budowlanym przeszło na pana Ryszarda, który musiał spłacić byłą żonę. Mężczyzna był jej winny ponad 130 tysięcy złotych, a termin zapłaty tej kwoty wynosił trzy miesiące.
Pan Ryszard zapewnia, że nie wiedział o wyroku sądu. Zarzeka się, że nie otrzymywał żadnych pism i nie został poinformowany o zobowiązaniu. Dziennikarze ustalili jednak, że sąd działał zgodnie ze standardową procedurą. Wysłano awiza i dotrzymano terminów. Pan Ryszard twierdzi też, że nie znał adresu byłej żony, nie miał do niej kontaktu, a poza tym nie mógł jej spłacić, bo nie miał z czego. Myślał, że nie może sprzedać swojego mieszkania, skoro nie posiada księgi wieczystej. Mężczyzna trwał w niewiedzy, a jego długi rosły w zastraszającym tempie.
Bierność nie popłaca – komornik pozbawił go złudzeń
Po kilku latach oczywiste było, że pan Ryszard nie spłaci zadłużenia wobec byłej żony. Komornik rozpoczął egzekucję w 2015 roku. Pierwsza licytacja mieszkania mężczyzny pozostała nierozstrzygnięta, ale druga, w 2017 roku, zakończyła się sprzedażą mieszkania za 183 tysiące złotych. Pan Ryszard nie mógł zrozumieć, dlaczego jego mieszkanie zostało wylicytowane za tak niską kwotę. Twierdził, że nieruchomość była warta zdecydowanie więcej.
Niestety, mężczyzna nie rozumiał, jak działają licytacje komornicze i nie przyjmował do wiadomości informacji, że nie jest już właścicielem mieszkania, w którym żył od 30 lat. W tej sytuacji już nic nie dało się zrobić, jednak pan Ryszard nie odpuszczał. Przestał płacić czynsz administracyjny i odmawiał wyprowadzki, dlatego nowy właściciel udał się do sądu. W 2018 roku komornik zajął część emerytury mężczyzny, co jeszcze bardziej pogorszyło jego sytuację – pieniędzy ledwo wystarczało mu na jedzenie i najpotrzebniejsze leki.

To było nieuniknione – mężczyzna przeszedł przez piekło eksmisji
W czerwcu 2021 roku zapadła decyzja o eksmisji, jednak pan Ryszard zyskał ochronę ze względu na pandemię. Czynności zostały przeprowadzone rok później, ale emeryt z Lublina nie zareagował na otrzymane wezwanie do opuszczenia mieszkania i przeniesienia się do lokalu tymczasowego. Uznał, że standard mieszkania zaproponowanego przez gminę jest zdecydowanie za niski – 12 metrów kwadratowych, ogrzewanie węglem i wychodek na dworze to niegodne warunki dla osoby, która cierpi na astmę i problemy kardiologiczne.
Niestety, mężczyzna nie złożył odwołania od decyzji gminy i nie poprosił o inny lokal. Co prawda chodził po urzędach i szukał pomocy, ale nikt nie znalazł podstaw do interwencji. Termin eksmisji wyznaczono na 21 czerwca. Tego dnia pan Ryszard pojechał do Warszawy na nagranie programu telewizyjnego. Myślał, że media mu pomogą i eksmisja zostanie wstrzymana. Emeryt nie miał racji – pod jego nieobecność mieszkanie zostało opróżnione, a jego rzeczy spakowano i przewieziono do magazynu. Z tego artykułu dowiesz się, kiedy komornik może zająć mieszkanie dłużnika.
Musiał spać w aucie i nocować u sąsiadów – nie wie, jak sobie poradzi
Pan Ryszard nie podpisał z gminą umowy na lokal tymczasowy, przez co został wyrzucony praktycznie na bruk. Mężczyzna nie ma wyjścia – czasem śpi w samochodzie, czasem u kuzyna lub znajomych. Jego emerytura jest zbyt niska, by mógł sobie pozwolić na wynajem mieszkania. Swoje prywatne rzeczy powinien odebrać z magazynu, ale za ich transport i przechowanie trzeba zapłacić – na to też go nie stać.
Emeryt patrzy wstecz i nie rozumie, jak to się stało. Była sąsiadka pana Ryszarda twierdzi z kolei, że starszy mężczyzna do samego końca nie wierzył, że komornik naprawdę może go wyrzucić z mieszkania, bo był przekonany, że lokal z przydziału już zawsze będzie jego domem. Pan Ryszard czuje się ofiarą systemu, chociaż do jego osobistej tragedii doprowadziła także bierność i nieznajomość przepisów prawa. Podobnych dramatów jest w naszym kraju więcej. Swoje mieszkanie straciła także pani Barbara z Wrocławia. Niestety, takie historie zazwyczaj nie mają szczęśliwego zakończenia.