Przeprowadzka za 800 zł? Zapłaciła 1230 i straciła meble – dramat klientki

Nowe mieszkanie, nowy rozdział i entuzjazm, który towarzyszy zmianie – tak miała wyglądać przeprowadzka pani Anny z podwarszawskiego Piaseczna do nowego lokum w stolicy. Zależało jej na czasie i budżet był ograniczony, dlatego po szybkim rozeznaniu w sieci wybrała firmę, która reklamowała się hasłem: „Tanie przeprowadzki bez stresu – zrobimy to za Ciebie!”. Telefon, szybka wycena, ustalony termin – wszystko wyglądało dobrze. Do czasu.
- Obietnice bez pokrycia
- „Profesjonaliści” przyjeżdżają
- Chaos i niekompetencja – jak NIE wygląda profesjonalna przeprowadzka
- Rachunek grozy – czyli „niespodzianki” po zakończeniu usługi
- Próby reklamacji – ściana milczenia
- Checklista przed przeprowadzką – sprawdź, zanim zapłacisz
Obietnice bez pokrycia
Od pierwszej rozmowy telefonicznej firma sprawiała wrażenie profesjonalnej. Pracownik zapewniał, że dysponują doświadczoną ekipą, zabezpieczają każdy mebel i działają zgodnie z harmonogramem. Zapewniono ją, że przeprowadzka zajmie maksymalnie cztery godziny, a całkowity koszt nie przekroczy 800 zł. Było to poniżej średnich rynkowych stawek, ale zachęcające.
Anna nie dostała jednak żadnej pisemnej umowy. Wszystko ustalono ustnie: godzina przyjazdu, koszt, zakres usług. „Nie ma się czym przejmować, robimy to codziennie” – usłyszała. W ferworze przygotowań nie zwróciła na to większej uwagi. Przecież to tylko przeprowadzka – co mogło pójść nie tak?
Jak się okazało – wszystko. Od spóźnionej ekipy, przez brak podstawowego sprzętu, aż po zniszczone rzeczy i fakturę, której nikt nie chciał wystawić. Dziś Anna mówi: „Gdybym tylko wiedziała, na co zwracać uwagę, wybrałabym inaczej”.
„Profesjonaliści” przyjeżdżają
W dniu przeprowadzki ekipa spóźniła się ponad godzinę, tłumacząc się „problemami z poprzednim zleceniem”. Przyjechali nieoznakowanym, starym busem, bez logotypu firmy. Ekipa składała się z dwóch mężczyzn, ubranych w codzienne ubrania, którzy nie wyglądali na doświadczonych pracowników. Anna zaczęła mieć wątpliwości, ale było już za późno, by szukać kogoś innego.
Zdziwiło ją, że nie przywieźli żadnych pasów transportowych ani folii do zabezpieczenia mebli. Na pytanie o zabezpieczenia usłyszała: „Spokojnie, damy radę. Robimy to codziennie”. Szybko okazało się, że „radzenie sobie” oznacza noszenie mebli gołymi rękami, opieranie ich o ściany i ustawianie na gołej podłodze busa.
Brak profesjonalizmu było widać z każdym kolejnym krokiem. Zamiast ostrożności – pośpiech. Zamiast zabezpieczania – improwizacja. Meble były przerzucane w sposób, który zapowiadał kłopoty. I te kłopoty szybko się pojawiły.
Chaos i niekompetencja – jak NIE wygląda profesjonalna przeprowadzka
Szafa dziecięca nie zmieściła się w drzwiach, więc jeden z pracowników postanowił ją „rozebrać”. Bez pytania rozkręcił ją w kilku miejscach, łamiąc jedną z listew przy tylnej ściance. Później okazało się, że nie dało się jej już złożyć. Podczas wynoszenia lodówki uderzono nią o futrynę, zostawiając głęboką rysę. Na koniec telewizor po prostu włożono do auta bez kartonu czy choćby folii.
Najgorsze jednak przyszło przy wnoszeniu rzeczy do nowego mieszkania. Zarysowane ściany, przytarty narożnik kanapy, zagubiona część regału. Anna z przerażeniem obserwowała, jak kolejne przedmioty zyskują nowe „pamiątki” po przeprowadzce. W pewnym momencie musiała wręcz prosić, by przestali rzucać kartonami.
Na nic zdały się interwencje – ekipa była wyraźnie niezainteresowana reklamacjami w trakcie pracy. Liczyło się jedno: jak najszybciej skończyć i odjechać.
Rachunek grozy – czyli „niespodzianki” po zakończeniu usługi
Kiedy już wszystko zostało wniesione, Anna usłyszała: „To będzie 1230 zł”. Zaskoczona, przypomniała ustaloną wcześniej kwotę – 800 zł. W odpowiedzi usłyszała, że doliczono „dopłatę za piętro bez windy”, „opłatę za zniesienie rzeczy powyżej 25 kg” i „przekroczenie czasu podstawowego”. Próby negocjacji spełzły na niczym – albo płatność, albo panowie zabierają rzeczy z powrotem.
Nie była przygotowana na taką sytuację. Nie miała pisemnej umowy, nie miała nawet mailowego potwierdzenia kosztów. Zapłaciła, bo nie miała wyjścia – miała do odebrania dziecko, a w mieszkaniu panował chaos.
Na pytanie o fakturę usłyszała: „Tylko paragon, na fakturę trzeba poczekać tydzień”. Tydzień minął. I kolejny. Nikt nie odbierał telefonów, a skrzynka mailowa firmy odsyłała automatyczną odpowiedź: „Jesteśmy na zleceniach – prosimy o cierpliwość”.
Próby reklamacji – ściana milczenia
Anna próbowała kontaktować się z firmą jeszcze kilkukrotnie. Bez skutku. Telefony milczały, maile pozostały bez odpowiedzi. Po tygodniu odezwał się ktoś z innego numeru, informując, że „szef wyjechał na urlop” i będzie „może za dwa tygodnie”. Na pytanie o ubezpieczenie usłyszała, że „wszystko jest na stronie internetowej, trzeba było przeczytać regulamin”.
Okazało się, że firma nie posiada żadnego oficjalnego biura, a jej działalność prowadzona jest na jednoosobową działalność gospodarczą, zarejestrowaną na fikcyjny adres. Nie miała wykupionego OC działalności. Anna została sama – bez faktury, bez możliwości reklamacji i z uszkodzonymi meblami.
Próba złożenia reklamacji do rzecznika konsumentów także nie przyniosła efektu – bez umowy, bez dowodów zakresu usługi, trudno było udowodnić jakiekolwiek roszczenia.

Checklista przed przeprowadzką – sprawdź, zanim zapłacisz
Zanim podejmiesz decyzję o wynajęciu firmy przeprowadzkowej i przekażesz jej swój dobytek, warto dokładnie sprawdzić, z kim masz do czynienia. Przeprowadzka to często stresujące wydarzenie, dlatego tak ważne jest, aby mieć pewność, że wszystko zostanie wykonane rzetelnie i bez przykrych niespodzianek.
Na początek sprawdź, czy firma faktycznie działa legalnie – czy posiada zarejestrowaną działalność gospodarczą i numer NIP lub REGON. To podstawowe informacje, które powinny być łatwo dostępne i stanowią pierwszy sygnał, że masz do czynienia z legalnie działającym podmiotem. Dodatkowo zapytaj, czy firma posiada polisę OC (odpowiedzialności cywilnej) – to zabezpieczenie w przypadku ewentualnych szkód powstałych w trakcie przeprowadzki.
Bardzo ważnym elementem jest także podpisanie umowy. Może mieć formę pisemną lub elektroniczną (np. mailowo), ale najważniejsze, by istniał jakikolwiek dowód ustaleń – to chroni obie strony. Upewnij się również, że otrzymasz szczegółową wycenę usługi oraz jasne zasady naliczania ewentualnych kosztów dodatkowych, np. za znoszenie mebli z wyższych pięter czy opóźnienia. Profesjonalna firma przedstawi dokładny cennik i jasno określi, co jest wliczone w cenę podstawową.
Kolejną rzeczą, o którą warto zapytać, jest wyposażenie ekipy w środki zabezpieczające: koce, pasy transportowe, folię stretch lub bąbelkową. To one chronią Twoje meble i sprzęt AGD w trakcie przenoszenia i przewozu. Dobrze jest też znać imię i numer telefonu do osoby odpowiedzialnej za realizację zlecenia – ułatwi to komunikację, zwłaszcza w dniu przeprowadzki. Na koniec upewnij się, że firma może wystawić fakturę – to kolejny dowód na legalność działalności oraz ważny dokument w razie ewentualnych roszczeń.