Trzy miliony na remont? Emeryci nie mają z czego zapłacić. A urzędnicy milczą

Pan Krzysztof i jego żona od lat żyją na osiedlu z wielkiej płyty w niewielkim miasteczku pod Szczecinem. Gdy kupowali mieszkanie, myśleli, że to będzie ich bezpieczna przystań. Okazało się jednak, że nie mogą spać spokojnie – ściany budynku zaczęły pękać, podłogi się zapadać, a u sąsiada pojawiła się dziura w suficie. Wspólnota była bezradna, a urzędnicy zrobili niewiele, by pomóc mieszkańcom wielkiej płyty.
- Niepozorna rysa na ścianie – początek ogromnych problemów
- Gmina pozbyła się problemu – mieszkańcy są wściekli
- Budynek miał się zawalić. Naprawę wyceniono na kilka milionów
- Czy mieszkańcy wielkiej płyty stracą dach nad głową?
- Co nowego w temacie?
Niepozorna rysa na ścianie – początek ogromnych problemów
Gdy żona pana Krzysztofa zauważyła pierwszą rysę na ścianie w kuchni, małżeństwo zignorowało ten fakt. Myśleli, że to nic groźnego – niemal sześćdziesięcioletni budynek może mieć przecież drobne wady. Z czasem jednak pęknięć przybywało. Jedno, najpoważniejsze, pojawiło się w salonie, a inne wyłoniło się tuż nad łóżkiem w sypialni. Pęknięcia po kilku tygodniach zmieniły się w drobne szczeliny, co nie tylko wyglądało bardzo nieestetycznie, ale też zaczęło wzbudzać podejrzenia mieszkańców.
Pan Krzysztof coraz częściej budził się w nocy. Słyszał trzaski i dziwne dźwięki, które trudno było zidentyfikować. Pewnego razu, późnym wieczorem, wszyscy mieszkańcy zostali zerwani na równe nogi przez głośny huk. Okazało się, że na klatce schodowej oderwał się kawałek tynku, a niewielki fragment ściany spadł na posadzkę, niemiłosiernie hałasując. W tym momencie mieszkańcy zrozumieli, że może im grozić niebezpieczeństwo.
Gmina pozbyła się problemu – mieszkańcy są wściekli
Osoby żyjące w felernym bloku z wielkiej płyty kilkanaście lat temu wykupiły swoje mieszkania od gminy. Obiecywano im stabilność, komfort i pełnię praw. Nikt nie wspomniał, że fundamenty budynku stoją na gruncie, który z czasem zapadnie się pod jego ciężarem. Nikt też nie pokazał im ekspertyz ani nie ostrzegł, że za kilka lat ich blok zacznie się rozpadać.
Rozżalony pan Krzysztof podkreśla, że gdyby mieszkańcy o tym wiedzieli, z pewnością już dawno podjęliby decyzję o przeprowadzce. Skarży się też, że wraz z żoną wpakowali oszczędności życia w nieruchomość, która jest tykającą bombą.
Ich sąsiad z góry pewnego poranka zauważył, że ma dziurę w suficie. Przez szczelinę widać było zarys instalacji. Pęknięcia rozchodziły się w pionie i na ukos. Mieszkańcy mieli wrażenie, że postępowały każdego miesiąca. Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się, jak naprawdę wygląda życie w wielkiej płycie.

Budynek miał się zawalić. Naprawę wyceniono na kilka milionów
Wspólnota mieszkaniowa próbowała działać, ale zderzyła się ze ścianą. Ekspertyza zamówiona przez zarząd wskazywała jednoznacznie: budynek stoi na nienośnym gruncie, a jego konstrukcja się osuwa. Obiekt wymagał natychmiastowego wzmocnienia fundamentów, filarów oraz naprawy setek pęknięć. Koszt? Około trzech milionów złotych.
Mieszkańców nie było stać na taką inwestycję. Większość z nich to osoby starsze, żyjące z emerytur. Wspólnota próbowała ubiegać się o kredyt, ale banki nie chciały rozmawiać o takich kwotach. Co gorsza, gmina odmówiła pomocy, tłumacząc, że budynek jest już własnością prywatną i nie może inwestować w cudzy majątek.
Mieszkańcy poczuli się oszukani. Uważali, że gmina wmanewrowała ich w całą sytuację, by później udawać, że nie ma z tym nic wspólnego. Niestety, nie wszystkie bloki z wielkiej płyty wytrzymują próbę czasu, a bohaterowie tej historii mieli wyjątkowego pecha, bo nieświadomie wprowadzili się do budynku, który stoi na niestabilnym gruncie. Od lat toczy się dyskusja na temat bloków z wielkiej płyty – należy je burzyć czy ratować?
Czy mieszkańcy wielkiej płyty stracą dach nad głową?
Każdy dzień przynosił nowe obawy. Krzysztof obchodził mieszkanie z latarką i sprawdzał ściany. Jego żona trzymała w szufladzie przy łóżku buty i dokumenty – na wypadek ewakuacji. Sąsiedzi zaczęli rozważać pozew zbiorowy przeciwko gminie, ale wiedzieli, że procesy ciągną się latami, a ich blok może nie wytrzymać kolejnej zimy.
Mieszkańcy bali się, że w końcu zjawi się inspektor nadzoru budowlanego i nakaże opuszczenie budynku. Większość lokatorów nie miała dokąd pójść – emerytura nie pozwalała wynająć mieszkania, a zakup nowej nieruchomości to za duży wydatek.
Ekspertyza przeprowadzona kilka lat temu jasno wskazywała na to, że budynek z wielkiej płyty się zapada. Był tylko jeden ratunek – wzmocnienie żelbetonowej konstrukcji filarów wraz z fundamentami. Mieszkańcy nie byli w stanie uzbierać kwoty, która pokryje koszty tego remontu, więc zdecydowano się na rozwiązanie tymczasowe – wzmocniono filary budynku, aby poprawić jego stabilność. Niestety, to nie wystarczyło, by mieszkańcy poczuli się bezpiecznie. Lokatorzy przez wiele miesięcy żyli w stresie, a każdy podejrzany dźwięk przyprawiał ich o dreszcze.
Co nowego w temacie?
Ostatnie informacje na temat feralnego bloku pochodzą z marca 2023 roku. Wtedy też okazało się, że sprawa nie jest tak poważna, jak się początkowo wydawało. Dwa lata temu powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał decyzję, zgodnie z którą wspólnota została zobowiązana, aby do końca sierpnia 2023 roku wykonać prace budowlane prowadzące do:
- usunięcia wszystkich zawilgoconych i zasolonych tynków w piwnicy,
- zlikwidowania zagłębień występujących lokalnie w gruncie przy budynku,
- poprawienia i usprawnienia funkcjonowania opaski drenażowej wokół budynku,
- wykonania nowej izolacji wodochronnej ścian fundamentowych piwnicznych,
- oczyszczenia elewacji budynku z nalotów utworów glonów,
- poprawienia mocowania instalacji piorunochronnej na dachu budynku oraz wykonania pomiaru jej ciągłości i uziemienia.
Podczas oględzin dokonanych przez inspektora okazało się, że blok z wielkiej płyty nie jest zagrożony katastrofą budowlaną. Mieszkańcy budynku oświadczyli, że wzmocnią posadowienie konstrukcji budynku metodą w technologii nieinwazyjnej, bez konieczności opuszczania użytkowanych lokali mieszkalnych. Na czerwiec 2025 roku nie udało nam się znaleźć żadnych nowych informacji na temat budynku ani skontaktować się z aktualnym administratorem obiektu.
Źródła
- https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-03-14/blok-moze-sie-w-kazdej-chwili-zawalic-gmina-umywa-rece-panstwo-w-panstwie-o-1930/
- https://szczecin.se.pl/goleniow-dramat-mieszkancow-ich-blok-moze-sie-rozpasc-wstrzasajacy-reportaz-aa-1Bv7-HTJ8-bK7E.html
- https://www.fakt.pl/wydarzenia/goleniow-wali-sie-blok-mieszkancy-blagaja-o-pomoc/sl952ne
- https://goleniow.net/2023/02/23/co-dalej-z-blokiem-trwaja-prace/