Zapłaciła 270 tys. zł za dom. Przez nieuczciwego dewelopera może stracić wszystko

Przez całe życie odkładała pieniądze, aby po zakończeniu pracy zawodowej zamieszkać w małym domku. Pani Danuta uwierzyła deweloperowi, zawarła umowę notarialną i przekazała 270 tysięcy złotych. Obecnie nie ma ani domu, ani środków finansowych, ponieważ inspektorat budowlany zlecił rozbiórkę budynku. Kto powinien odpowiedzieć za takie rażące zaniedbania?
- Smutna historia emerytki z centralnej Polski
- Samowola budowlana: kto ponosi winę?
- Deweloper i notariusz: kto zawinił?
- Emerytka walczy o sprawiedliwość z deweloperem
Smutna historia emerytki z centralnej Polski
Pani Danuta, emerytka z centrum Polski, przez lata odkładała każdy grosz, aby zapewnić sobie dostatnią i spokojną starość. Kobieta nie pragnęła willi ani apartamentu, lecz po przejściu na emeryturę chciała zamieszkać w małym, przytulnym domku, najlepiej w zielonej okolicy. Kiedy usłyszała o inwestycji w pobliżu Łodzi, uznała, że to jej szansa. Domek miał 35 m², prezentował się schludnie, a cena wynosząca 270 tys. zł wydawała się rozsądna.
Z deweloperem szybko osiągnęli porozumienie. Umowa została podpisana przed notariuszem i wydawało się, że wszystko jest zgodne z prawem. Pani Danuta podpisała akt notarialny i była przekonana, że już wkrótce będzie mogła się wprowadzić. Niestety – rzeczywistość okazała się zupełnie inna niż obietnice składane przez inwestora. Smutną historię pani Danuty przedstawiono w programie telewizyjnym „Państwo w Państwie”.
Samowola budowlana: kto ponosi winę?
Kiedy pani Danuta chciała się zameldować w swoim nowym mieszkaniu, urząd oznajmił jej, że budynek nie ma zgody na budowę. Co więcej, na tej parceli nie było dozwolone wznoszenie konstrukcji kubaturowych. Plan zagospodarowania przestrzennego jednoznacznie to zabraniał, dlatego nadzór budowlany nakazał rozbiórkę budynku. Kobieta była zszokowana. Sprawdź, kto w takiej sytuacji odpowiada za samowolę budowlaną.
Przedsiębiorca jeszcze przed zawarciem umowy sprzedaży zapewniał, że wszystko idzie zgodnie z planem. Twierdził, że złożył niezbędne dokumenty, a formalności są już załatwione. W rzeczywistości nie wypełnił żadnego z wniosków – pani Danuta sądzi, że przedsiębiorca kłamał prosto w oczy.
Niestety, zanim kobieta zakończyła transakcję, nie mogła uzyskać żadnych informacji z urzędów, ponieważ formalnie nie była stroną w sprawie. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie może pomóc – zgodnie z przepisami nie jest uprawniony do udzielania informacji o danej sprawie osobom, które nie są właścicielami nieruchomości.

Deweloper i notariusz: kto zawinił?
Kiedy sytuacja zaczęła się ujawniać, deweloper przerzucił odpowiedzialność na notariusza. Podkreślił, że przekazał wszystkie niezbędne dokumenty do sprzedaży nieruchomości. Przedsiębiorca nie chciał się wypowiadać przed kamerami, ale w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że to notariusz powinien był sprawdzić wszystkie informacje przed sporządzeniem aktu.
Pani Danuta czuje się poszkodowana przez obie strony. Po pierwsze, deweloper sprzedał jej nieruchomość, która nigdy nie powinna trafić na rynek, ponieważ zgodnie z prawem była samowolą budowlaną. Po drugie, notariusz, który nie zweryfikował, czy inwestycja jest zgodna z przepisami, dopuścił się poważnego zaniedbania. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego było jasno wskazane, że budowanie obiektów kubaturowych na tej działce jest zabronione – gdyby prawnik sprawdził tę dokumentację, prawdopodobnie nie doszłoby do podpisania umowy sprzedaży, a kobieta nie straciłaby pieniędzy.
Emerytka walczy o sprawiedliwość z deweloperem
Starsza kobieta postanowiła walczyć o swoje prawa. Sprawa trafiła do sądu cywilnego, który przyznał pani Danucie rację i nakazał deweloperowi zwrot środków. To nie koniec konfliktu, ponieważ deweloper postanowił złożyć apelację. Aktualnie kobieta musi wynajmować mieszkanie i oczekiwać na dalszy rozwój sytuacji. Nie ma mowy o szukaniu innej nieruchomości, gdyż cały swój majątek zainwestowała w dom, który według przepisów nie powinien istnieć.
Prokuratura Rejonowa w Zgierzu postawiła deweloperowi zarzuty oszustwa. Czy zostanie ukarany? Tego jeszcze nie wiadomo. Kobieta trzyma się nadziei, że sprawiedliwość w końcu zatriumfuje. Takie sprawy mogą ciągnąć się latami, a w międzyczasie starsza kobieta musi gdzieś mieszkać – na razie nie będzie to jej wymarzony dom. Na szczęście przykłady z przeszłości pokazują, że Polacy coraz częściej wygrywają z nieuczciwymi deweloperami.
Ta przykra sytuacja pani Danuty powinna być ostrzeżeniem dla wszystkich osób planujących zakup domu z rynku pierwotnego. Okazuje się, że nawet notariusz może popełnić zaniedbania, a w takim przypadku nabywca może zostać łatwo oszukany przez nieuczciwego dewelopera. Decydując się na zakup nieruchomości, nie powinniśmy bezgranicznie ufać sprzedającemu – lepiej zweryfikować uzyskane informacje, a na zakup decydować się wtedy, gdy będziemy mieli stuprocentową pewność, że taka transakcja będzie bezpieczna.