Nowy piec, stare problemy! Pellet miał być oszczędny, a jest rekordowo drogi

Miał być tańszy i bardziej ekologiczny niż inne źródła ciepła. Coraz więcej Polaków uwierzyło w obietnice producentów pieców na pellet – niestety wielu z nich dziś żałuje tej decyzji. Wzrost cen opału, większe zużycie niż zakładano i uciążliwa obsługa urządzenia sprawiają, że koszty ogrzewania rosną zamiast maleć. Czy inwestycja w kocioł na biomasę naprawdę się opłaca?
- Decyzja o nowym piecu: pellet zamiast pompy ciepła
- Rzeczywistość rozczarowuje: większe zużycie i wyższe koszty
- Pellet drożeje, a użytkownicy czują się oszukani
- Dlaczego warto kupować pellet wiosną? Nowe przepisy mogą zmienić rynek
Decyzja o nowym piecu: pellet zamiast pompy ciepła
Pan Krzysztof od około roku ogrzewa swój dom kotłem na biomasę. Do inwestycji skłoniła go konieczność wymiany starego pieca. Mimo rosnącej popularności pomp ciepła, zrezygnował z tego rozwiązania, słysząc na jego temat wiele negatywnych opinii. Alternatywą wydał się piec na pellet — choć wymaga regularnej obsługi i czyszczenia, jego eksploatacja miała być znacznie tańsza dzięki korzystnym cenom granulatu drzewnego. Zachęcony obietnicami oszczędności, pan Krzysztof zdecydował się na zakup kotła na biomasę.
Rzeczywistość rozczarowuje: większe zużycie i wyższe koszty
Nowy piec zastąpił w jego kotłowni kocioł na ekogroszek. Niestety, szybko wyszło na jaw, że wyliczenia inwestora były nietrafione. Założył on, że zużycie pelletu będzie zbliżone do ilości wcześniejszego opału. Nie wziął jednak pod uwagę różnic w kaloryczności — wartość opałowa ekogroszku wynosi 24–28 MJ/kg, podczas gdy pellet drzewny oferuje jedynie 16,5–20 MJ/kg. Aby utrzymać w domu wcześniejszą temperaturę, pan Krzysztof musiał spalać o 20–30% więcej paliwa. Nowy piec okazał się więc mniej ekonomiczny, niż pierwotnie zakładał, co szybko doprowadziło do rozczarowania.

Pellet drożeje, a użytkownicy czują się oszukani
Dziewięć lat temu tona pelletu kosztowała około 820 zł – z dzisiejszej perspektywy to niemal nieosiągalnie niska cena. Niestety, konflikt zbrojny na Ukrainie poważnie zakłócił rynek biopaliw w Polsce i innych krajach Europy. Kryzys pogłębiła szalejąca inflacja. W 2022 roku za tonę pelletu trzeba było zapłacić około 1470 zł, choć była to stawka dostępna tylko dla nielicznych. W wielu rejonach kraju ceny dochodziły nawet do 3000 zł za tonę, co zmuszało wielu użytkowników do kosztownych kompromisów.
Obecnie sytuacja z dostępnością pelletu uległa poprawie. Przez ostatnie lata ceny spadały powoli, ale konsekwentnie. Pod koniec 2024 roku za paletę biomasy trzeba było zapłacić około 1200 zł, a niektóre firmy oferowały korzystne promocje. Niestety, w styczniu nastąpił wzrost – ceny sięgnęły 1400 zł za tonę i od tamtej pory utrzymują się na tym poziomie.
Dla pana Krzysztofa, który zainwestował w piec na pellet, była to przykra niespodzianka. Liczył na dalszy spadek cen, być może nawet poniżej 1000 zł za tonę. Tak się jednak nie stało, co oznacza dla niego jeszcze wyższe wydatki na ogrzewanie. Zamiast oszczędności, pojawiło się rozczarowanie. Pan Krzysztof uważa, że został wprowadzony w błąd przez sprzedawcę. Dodatkowo piec na pellet, podobnie jak jego poprzednik na ekogroszek, wymaga ciągłej obsługi, generuje sporo pyłu i dostarcza mniej ciepła niż oczekiwał.
Dlaczego warto kupować pellet wiosną? Nowe przepisy mogą zmienić rynek
Najkorzystniejsze ceny pelletu zwykle pojawiają się w okresie od maja do czerwca. To najlepszy moment na zakupy dla osób, które chcą ograniczyć koszty ogrzewania. Nie warto czekać do ostatniej chwili – tuż przed sezonem grzewczym ceny mogą wzrosnąć nawet o 300–400 zł za tonę. Więcej informacji o aktualnych cenach pelletu znajdziesz w tym artykule.
W 2025 roku na rynek pelletu wpłynęły nowe regulacje. Producenci i sprzedawcy muszą spełniać określone normy jakości, co oznacza koniec sprzedaży niskiej klasy biopaliw.
Na ceny pelletu wpływa także sytuacja międzynarodowa. Spora część surowca trafia do Polski z Ukrainy, Litwy i Białorusi. Wszelkie zakłócenia w łańcuchach dostaw mogą błyskawicznie przełożyć się na wzrost cen na krajowym rynku.