Profesjonaliści z tektury – tak wyglądała moja „zawodowa” przeprowadzka

Wydawało się, że wszystko pójdzie gładko: profesjonalna firma, jasne ustalenia, przeprowadzka w jeden dzień. Rzeczywistość szybko zweryfikowała moje oczekiwania. Spóźniona ekipa, brak zabezpieczenia mebli, dodatkowe opłaty i komentarze, których nie zapomnę do końca życia. Jeśli myślisz o przeprowadzce, przeczytaj tę historię – może oszczędzisz sobie nerwów, pieniędzy i kilku rys na komodzie.
- Miłe początki i obiecujące zapewnienia
- Nieporozumienia, chaos i dodatkowe koszty
- Gdzie się podział profesjonalizm?
- Przeprowadzka uczy pokory (i organizacji)
Miłe początki i obiecujące zapewnienia
Ogłoszenie wypatrzyłam na popularnym portalu, który często odwiedzają usługodawcy i klienci szukający wykonawców. Ponieważ nie podano adresu e-mail, zdecydowałam się na telefon. Odebrała konsultantka – uprzejma, rzeczowa, sprawiała bardzo profesjonalne wrażenie. Starannie zanotowała wszystkie informacje dotyczące planowanego przewozu rzeczy. Uzgodniłyśmy datę, godzinę oraz wstępną cenę. Usłyszałam, że kwota może się zmienić, ale najwyżej o pięćdziesiąt złotych. Wszystko wyglądało na dopięte na ostatni guzik.
Nieporozumienia, chaos i dodatkowe koszty
30 kwietnia – dzień przeprowadzki – miał być spokojny. Ekipa jednak spóźniła się ponad 40 minut, bez żadnego wcześniejszego uprzedzenia. Gdy próbowałam się dodzwonić, odbierali tylko po to, by natychmiast się rozłączyć. Po przyjeździe kierownik narzekał na brak miejsca do parkowania, sugerując, że to moja wina. Na szczęście sąsiad zlitował się i przestawił auto. Ekipa nie miała przy sobie listy przygotowanej przez konsultantkę, a na podstawie pamięci niemal zapomnieli o kilku meblach. Co gorsza – chcieli zabrać kanapę, która zgodnie z ustaleniami miała zostać.
Największy problem? Zupełny brak komunikacji wewnątrz firmy. Gdyby wszystkie ustalenia były potwierdzone mailowo, miałabym czarno na białym zakres prac i koszt. Taka forma komunikacji daje poczucie bezpieczeństwa obu stronom. Niestety, mój mąż – by nie eskalować sytuacji – zgodził się dopłacić ponad dwieście złotych, tylko po to, by usługa została w ogóle wykonana.

Gdzie się podział profesjonalizm?
Liczyłam na to, że zatrudniona firma odpowiednio zabezpieczy przewożone rzeczy – zwłaszcza meble narażone na obtarcia i zarysowania. Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Mimo wcześniejszych zapewnień o doświadczeniu, pracownicy owijali meble cienką folią, która nie dawała realnej ochrony. Jeden ze stolików został owinięty wyłącznie taśmą klejącą – po jej zdjęciu razem z nią odszedł lakier. Przeszklone drzwiczki komody? Nie zabezpieczono ich wcale. „No co się im stanie?” – skwitował jeden z pracowników.
Kropką nad i był moment, w którym weszli do salonu i zobaczyli mój stary bujany fotel – pamiątkę po babci. Owszem, nie pasuje do stylu Hamptons, który dominuje w nowym mieszkaniu, ale dla mnie ma ogromną wartość sentymentalną. Pytanie „Ten staroć też zabieramy?” brzmiało, jakby uprzejmość i szacunek do cudzej własności były czymś wyjątkowym, a nie standardem.
Na co zwrócić uwagę, wybierając firmę przeprowadzkową?
Przeprowadzka uczy pokory (i organizacji)
Przeprowadzałam się aż piętnaście razy, ale tylko raz zdecydowałam się skorzystać z usług firmy przeprowadzkowej. Niestety, nie była to dobra decyzja – ekipa, na którą trafiłam, daleka była od profesjonalizmu. Mam jednak świadomość, że są na rynku solidne firmy, które rzeczywiście dbają o klientów i ich dobytek.
Najwięcej nauczyłam się podczas swojej czternastej przeprowadzki – tej, którą organizowałam samodzielnie.
Po pierwsze: wszystkie ustalenia należy potwierdzać mailowo. Rozmowy telefoniczne to za mało – łatwo o nieporozumienia i brak dowodów. Mail daje jasność, chroni obie strony i pozwala uniknąć niepotrzebnego stresu.
Po drugie: wybieraj sprawdzoną ekipę. Jeśli ktoś z bliskich może polecić dobrą firmę – warto skorzystać z tej rekomendacji. Sama kierowałam się opiniami w internecie. Firma, którą wybrałam, miała ocenę 4,5/5 przy ponad dwudziestu recenzjach. To jednak nie wystarczyło.
Kolejna rada: warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie na czas przeprowadzki. To standardowe, oferowane przez firmę, często nie pokrywa pełnej wartości zniszczonych przedmiotów. Lepiej zapłacić więcej z góry, niż później żałować.
Przeprowadzki potrafią być bardzo stresujące – ale odpowiednie przygotowanie może ten stres zminimalizować.
A czy wiesz, jak spakować rzeczy tak, by przetrwały przeprowadzkę w jednym kawałku?