Zaufali „doradcy” z internetu – zostali z niczym. Tak działa nowy sposób oszustów

Coraz częściej można natknąć się na reklamy internetowe obiecujące łatwy i pewny zarobek. Takie slogany zachęcają do zainwestowania pieniędzy. Na podobne manipulacje szczególnie podatne są osoby starsze. Właśnie w taki sposób pani Janina w mgnieniu oka straciła oszczędności całego życia.
- Liczyła na szybki zysk – zamiast tego ukradli jej wszystkie pieniądze
- Inwestycja z gwarancją zysku? Uwaga na oszustów!
- Fałszywi doradcy inwestycyjni – liczba oszukanych stale rośnie
- Jak się chronić przed fałszywymi inwestorami?
Liczyła na szybki zysk – zamiast tego ukradli jej wszystkie pieniądze
67-letnia pani Janina ze Śląska korzysta z internetu, by być na bieżąco z najważniejszymi informacjami ze świata. Smartfona używa także w celu dokonywania drobnych zakupów. Pewnego dnia na jednej ze stron internetowych kobieta zauważyła ciekawą reklamę. Napis na grafice obiecywał szybki i pewny zysk. Seniorka kliknęła w baner, który przekierował ją na stronę opatrzoną logo znanej firmy finansowej. Uśmiechnięty doradca zachęcał do wypełnienia formularza kontaktowego.
Pani Janina uznała, że strona wygląda wiarygodnie – wypełniła formularz kontaktowy, a kilka chwil później zadzwonił do niej mężczyzna podający się za doradcę inwestycyjnego. Rozmówca był na tyle przekonujący, że seniorka dała się namówić na dokonanie pierwszej wpłaty w wysokości 400 zł. Pieniądze miały same pracować i już niebawem przynieść obiecywany zysk.
Niestety, nie trzeba było długo czekać, by oszuści wkroczyli do akcji. Po kilku dniach doradca zaczął wydzwaniać do pani Janiny, namawiając ją, by zainwestowała 5 tysięcy złotych w akcje znanej spółki paliwowej. Kobieta nie chciała jednak ponosić takiego ryzyka. Kiedy odmówiła, oszust przekonał ją, by zalogowała się na swoje konto inwestycyjne. W ten sposób hakerzy przejęli jej dane do bankowości elektronicznej i wypłacili z jej konta wszystkie oszczędności w wysokości 170 tysięcy złotych. Pani Janina była zdruzgotana – przez zwykłą naiwność i chwilę nieuwagi straciła wszystko, na co ciężko pracowała przez kilkadziesiąt lat.
Inwestycja z gwarancją zysku? Uwaga na oszustów!
Policjanci zajmujący się sprawą oszustwa pani Janiny przypominają, że ta historia wcale nie jest wyjątkiem. Metoda „na doradcę inwestycyjnego” w ostatnich miesiącach zyskała dużą popularność. Sprawcy zazwyczaj podszywają się pod legalnie działającą firmę inwestycyjną. Złodzieje wykorzystują wizerunek znanych marek, stosują język finansowy oraz presję czasu i w ten sposób udaje im się uśpić czujność ofiary. Na podobne sztuczki psychologiczne dała się nabrać pewna 93-latka z Mielca, o której pisaliśmy w tym artykule.
Dzisiaj pani Janina wie, że żadna legalna instytucja nie może zagwarantować zysków bez ryzyka. Niestety, jeszcze niedawno wierzyła w szybką i pewną inwestycję, która okazała się niezwykle kosztowną lekcją. Kobieta ostrzegła swoje koleżanki, by nie dały się nabrać na sztuczki oszustów oferujących pomoc w inwestowaniu.
Złodzieje żerują na niewiedzy oraz naiwności osób starszych – to właśnie tą grupą społeczną najłatwiej jest manipulować. Oszuści są cierpliwi – mogą rozmawiać z seniorami nawet przez kilka dni, by stopniowo zdobywać ich zaufanie. Gdy zyskają dostęp do konta osoby starszej, błyskawicznie wypłacają pieniądze i natychmiast zrywają kontakt z ofiarą, znikając wraz z jej oszczędnościami.

Fałszywi doradcy inwestycyjni – liczba oszukanych stale rośnie
Osoby podszywające się pod doradców inwestycyjnych działają na terenie całej Polski. Seniorka z Dolnego Śląska również dała się nabrać na reklamę obiecującą szybki zysk. Po wypełnieniu formularza kontaktowego i rozmowie z oszustem założyła tak zwane konto inwestycyjne. Emerytka tak bardzo chciała zarobić, że zdecydowała się na zaciągnięcie pożyczki. Kobieta przelała 70 tysięcy złotych na konto wskazane przez mężczyznę – w tym momencie kontakt z oszustem się urwał.
66-letnia kobieta z okolic Krasnegostawu uwierzyła, że może łatwo zarobić na inwestowaniu w kryptowaluty. Najpierw wpłaciła na swoje „konto inwestycyjne” 800 złotych, a później systematycznie dokonywała przelewów na konta wskazywane przez oszustów. Fałszywy doradca dzwonił do niej codziennie, a nawet pomógł jej założyć konto w banku, by mogła wziąć kredyt. Kobieta zorientowała się, że jest oszukiwana dopiero w momencie, gdy była biedniejsza o ponad 40 tysięcy złotych.
Podobne przypadki oszustwa nikogo już nie dziwią. Fałszywi inwestorzy wykorzystują media społecznościowe i proste reklamy internetowe, by zdobywać zaufanie ludzi szukających prostych sposobów na zarobek. Niestety, złodzieje czują się bezkarni, a lista oszukanych z tygodnia na tydzień się wydłuża.
Jak się chronić przed fałszywymi inwestorami?
Policja apeluje o czujność i zdrowy rozsądek. Zanim ktokolwiek zdecyduje się zainwestować pieniądze przez internet, warto sprawdzić, czy dana firma widnieje w oficjalnym rejestrze Komisji Nadzoru Finansowego. To krok, który może nas uchronić przed utratą oszczędności. Nie należy instalować żadnych programów polecanych przez telefonicznych doradców – niektóre aplikacje umożliwiają zdalny dostęp do komputera lub telefonu. Nigdy też nie wolno podawać loginów, haseł ani kodów autoryzacyjnych z banku.
W razie jakichkolwiek wątpliwości warto przerwać rozmowę, skontaktować się z bankiem lub udać się na najbliższy komisariat policji. Im szybciej zgłoszone zostanie oszustwo, tym większa szansa na zablokowanie środków i ustalenie sprawców. Dzisiaj na seniorów czyha wiele pułapek – to między innymi metody oszustwa „na garnki”, „na wnuczka”, czy „na policjanta”.
Pani Janina to jedna z dziesiątek starszych kobiet i mężczyzn, którzy dali się oszukać. Złodzieje wykorzystują chęć szybkiego zarobku i doskonale wiedzą, jak się zachować, aby zdobyć zaufanie ofiary. Niestety, brak ostrożności może kosztować majątek. Seniorzy korzystający z internetu powinni kierować się zasadą ograniczonego zaufania, bo nawet to, co na pierwszy rzut oka wygląda wiarygodnie, nie zawsze jest prawdziwe.