Stracili dom w pożarze. Ubezpieczyciel wypłacił im tylko ułamek poniesionych strat

Marta i Maciej z okolic Gdańska stracili wszystko – dach nad głową, kapitał oraz poczucie bezpieczeństwa. Niestety, powrót do dawnego życia jest dziś niemożliwy. Wszystko przez ubezpieczyciela, który zdecydował się na wypłatę skandalicznie niskiego odszkodowania – zaproponowana kwota nie wystarczyłaby nawet na pokrycie połowy kosztów odbudowy.
- Po ich ukochanym domu pozostały tylko zgliszcza
- Eksperci nakazywali rozbiórkę. Ubezpieczyciel uważa, że wystarczy remont
- Kwota odszkodowania zależy od ubezpieczyciela – ile pieniędzy dostali sąsiedzi?
- Ubezpieczyciel umywa ręce – co można zrobić w takiej sytuacji?
Po ich ukochanym domu pozostały tylko zgliszcza
Młode małżeństwo nigdy nie zapomni tego, co wydarzyło się rok temu. Marta i Maciej w ogromnym pożarze stracili swój dom. Mężczyzna pamięta tylko krzyki i przerażające języki ognia. Para zdążyła ewakuować się w ostatnim momencie, bo chwilę później płonący dach runął dokładnie tam, gdzie jeszcze przed chwilą spała cała rodzina.
Ogień, który wybuchł w jednym z domów, błyskawicznie rozprzestrzeniał się wzdłuż szeregowej zabudowy. Segment spłonął w ciągu kilkunastu minut, a mieszkańcy nie mogli nic zrobić. Śledztwo prowadzone przez prokuraturę zostało umorzone, a winnych pożaru nie udało się wskazać. Szacuje się, że ogień wyrządził straty rzędu 800 tysięcy złotych.
To był trudny czas dla Marty i Macieja, którzy musieli się zadłużyć, aby kupić szeregówkę. Tuż po pożarze stracili dach nad głową, ale wciąż musieli spłacać kredyt hipoteczny. Dzisiaj mieszkają w wynajmowanym lokalu. Niestety, to nie był koniec ich koszmaru. Kolejnym ciosem było pismo od ubezpieczyciela.
Eksperci nakazywali rozbiórkę. Ubezpieczyciel uważa, że wystarczy remont
Małżeństwo chciało dobrze się zabezpieczyć na wypadek nieprzewidzianych wydarzeń, takich jak pożar. Marta i Maciej wykupili polisę na 700 tysięcy złotych. Po pożarze zgłosili szkodę i czekali na wycenę. Kiedy otrzymali pismo, nie wiedzieli, czy mają się śmiać, czy płakać. Początkowo kosztorys opiewał na kwotę 133 tysięcy złotych. Tyle pieniędzy w żadnym wypadku nie wystarczyłoby na doprowadzenie budynku do stanu sprzed pożaru. Ostatecznie firma wypłaciła im 150 tysięcy złotych odszkodowania, czyli mniej niż jedną czwartą wartości domu.
Według ubezpieczyciela budynek wystarczyło wyremontować, jednak starostwo powiatowe uznało, że obiekt wymaga rozbiórki. Z dokumentów technicznych wynikało jednoznacznie, że nie można poprzestać na remoncie. Zakres zniszczeń był zbyt poważny.
Eksperci, których małżeństwo poprosiło o niezależne opinie, byli zgodni: konstrukcja budynku została doszczętnie zniszczona. Jeden z inżynierów stwierdził, że rozwiązanie proponowane przez ubezpieczyciela jest po prostu niemożliwe do zrealizowania przy bieżących realiach rynkowych. Małżeństwo musiało rozebrać dom. Kwota wypłacona przez ubezpieczyciela wystarczyła jedynie na pokrycie kosztów wyburzenia obiektu oraz wywiezienia gruzu. W tym artykule tłumaczymy, kiedy ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania.

Kwota odszkodowania zależy od ubezpieczyciela – ile pieniędzy dostali sąsiedzi?
Marta i Maciej mają ogromny żal do firmy ubezpieczeniowej. Ich sąsiedzi wykupili polisę w innym towarzystwie, dzięki czemu otrzymali zdecydowanie wyższe odszkodowania. Jedna z mieszkanek szeregówek przyznała, że ubezpieczyciel wypłacił jej niemal pół miliona złotych – ta kwota wystarczyła, by naprawić zniszczenia.
Młode małżeństwo z okolic Gdańska znalazło się w bardzo trudnej sytuacji. Sąsiedzi nie kryją współczucia – nikt nie rozumie, dlaczego ubezpieczyciel potraktował Martę i Macieja tak niesprawiedliwie. Wszystkie domy w segmencie ucierpiały w pożarze, ale tylko niektóre rodziny otrzymały współmierną pomoc finansową.
Maciej przyznaje, że jeszcze przed pożarem był przekonany, iż polisa zapewni im bezpieczeństwo. Każdego miesiąca płacili za ubezpieczenie prawie tysiąc złotych. Niestety, okazało się, że to marne zabezpieczenie. Gdy doszło do tragedii, małżonkowie zostali bez domu, bez pieniędzy i z kredytem, który wciąż trzeba spłacać. Podobne nieszczęście spotkało pewną rodzinę z Suwałk – ich historię opisywaliśmy w tym artykule.
Ubezpieczyciel umywa ręce – co można zrobić w takiej sytuacji?
Po miesiącach bezskutecznych prób uzyskania wyższego odszkodowania małżeństwo zaczęło szukać pomocy. Być może w przyszłości rodzina zdecyduje się na skierowanie sprawy do sądu. Marta jest już zmęczona tą sytuacją. Kobieta czuje się oszukana i rozczarowana. Przez lata wraz z mężem płaciła ubezpieczycielowi, bo miała pewność, że w razie tragedii otrzyma wsparcie. Okazuje się jednak, że o każdy grosz musi walczyć sama.
Dramatyczna historia Macieja i Marty to dowód na to, że nawet najwyższa polisa może być jedynie złudnym bezpieczeństwem. Umowa z ubezpieczycielem nigdy nie stanowi gwarancji, że w razie tragedii otrzymamy oczekiwaną kwotę odszkodowania. Nie od dziś wiadomo, że zakłady ubezpieczeniowe chętnie korzystają z punktów zapisanych drobnym drukiem, które mogą działać na niekorzyść klienta.