Dojazd do szkoły zajmuje jej dwie godziny. Przez fatalne połączenia komunikacyjne nie ma sił na naukę

Choć mieszka zaledwie kilka kilometrów od granic stolicy, jej droga do szkoły trwała aż dwie godziny. Zuzia przez lata musiała zmagać się ze skutkami wykluczenia komunikacyjnego. 18-latka z Izabelina na własnej skórze przekonała się, że podróżowanie miejską komunikacją nie jest ani proste, ani przyjemne.
- Z domu na przedmieściach do szkoły w stolicy – poświęcała kilka godzin na dojazdy
- Nie masz samochodu? Przygotuj się na długie dojazdy
- Samotne wieczory i zakupy według zegarka
- Wykluczenie komunikacyjne to poważny problem!
Z domu na przedmieściach do szkoły w stolicy – poświęcała kilka godzin na dojazdy
Zuzia z Izabelina niedawno zdała maturę. Onet przygotował reportaż, w którym dziewczyna podzieliła się swoimi doświadczeniami związanymi z codziennymi dojazdami do szkoły znajdującej się w Warszawie. Okazuje się, że nie trzeba mieszkać daleko od stolicy, by cierpieć z powodu wykluczenia komunikacyjnego. Gmina Nieporęt zachwyca ciszą, bliskością natury i przyjaznym sąsiedztwem. Niestety, z komunikacyjnego punktu widzenia Izabelin znacznie odbiega od standardów metropolii.
Dom, w którym mieszka Zuzia, znajduje się zaledwie cztery kilometry od granicy Warszawy. Mimo to dziewczyna musiała wychodzić na autobus już dwie godziny przed rozpoczęciem lekcji. Po dziesięciominutowym spacerze na przystanek czekała ją godzinna jazda autobusem, a następnie przejażdżka metrem i tramwajem. Gdy Zuzia zaczynała lekcje o godzinie 8:00, jej podróż rozpoczynała się już o 6:17. Przez wczesne wstawanie i poranny zamęt dziewczyna docierała do liceum zmęczona.
To paradoks, który jest znany wielu mieszkańcom przedmieść – chociaż mieszkamy nieopodal dużego miasta, wcale nie nie jesteśmy w stanie szybko do niego dojechać. Zuzia musiała zmagać się z wykluczeniem komunikacyjnym przez cztery lata nauki w liceum.
Nie masz samochodu? Przygotuj się na długie dojazdy
Dziewczyna przetrwała cztery lata męczących dojazdów, bo miała w sobie mnóstwo determinacji oraz uporu. Zuzia przyznała jednak, że godziny spędzone w różnych środkach transportu męczyły ją do tego stopnia, że często nie miała już czasu na naukę. Maturzystka uważa, że gdyby nie długie dojazdy, miałaby lepsze oceny. Nastolatka po powrocie do domu była tak zmęczona, że nawet nie wyciągała książek i zeszytów z plecaka. Często zdarzało jej się zasypiać już w autobusie.
W podobnej sytuacji znajdują się tysiące uczniów, studentów, pracowników oraz mieszkańców wsi czy niewielkich miejscowości. Wykluczenie komunikacyjne sprawia, że w niektórych regionach Polski jedynym efektywnym środkiem transportu jest samochód. Osoby, które nie mają prawa jazdy lub własnego auta, skazane są na bardzo męczące i czasochłonne dojazdy autobusem, tramwajem lub pociągiem. Jeszcze większy problem pojawia się w momencie, gdy do miasta nie kursuje nic. W podobnej sytuacji znalazła się na przykład pani Jolanta, o której pisaliśmy w tym artykule.

Samotne wieczory i zakupy według zegarka
Brak dobrych połączeń komunikacyjnych sprawia, że osoby mieszkające na przedmieściach uzależniają swoje plany od godzin kursowania autobusów. Zuzia przyznaje, że często musiała odmawiać znajomym wspólnych wypadów na miasto, bo w niedzielę i wieczorami nie miała jak dojechać do Warszawy. Jedynym wyjściem była taksówka, jednak jest to kosztowna opcja.
Okazuje się, że nawet zwykłe zakupy mogą okazać się wyzwaniem logistycznym i nierzadko wymagają wcześniejszego planowania. Zuzia do najbliższego sklepu ma aż 40 minut pieszo. Jeśli jest sama w domu, dojeżdża na zakupy autobusem. Ma tylko pół godziny, by znaleźć wszystko, czego potrzebuje – inaczej ucieknie jej kurs powrotny. Ludziom z dużych miast może się to wydawać nieprawdopodobne. Niestety, w niewielkich miejscowościach trudno jest funkcjonować bez samochodu. Więcej o tym problemie pisaliśmy w naszym artykule.
Wykluczenie komunikacyjne to poważny problem!
Kiedy Zuzia była dzieckiem, nie przypuszczała, że w przyszłości będzie poświęcać tyle czasu na dojazdy do szkoły w Warszawie. Niestety, dziewczyna przez wiele lat musiała zaciskać zęby i wstawać skoro świt, żeby uczyć się w wymarzonej placówce. Nie tak powinien wyglądać równy dostęp do edukacji – uczniowie, którzy mieszkają poza miastem, muszą poświęcać mnóstwo czasu i energii, by pojawić się w szkole na czas.
Podobny problem dotyka wielu młodych i nieco starszych ludzi. Każdy z nich, gdyby tylko miał taką możliwość, bez wahania przesiadłby się za kierownicę samochodu. Pokonanie drogi liczącej nieco ponad 20 km nie powinno trwać aż dwóch godzin. Niestety, zbyt mała liczba kursujących autobusów albo ich brak to codzienność na wsiach oraz w małych miasteczkach.