Jednego dnia straciła wszystko, na co pracowała całe życie – komornik nie miał litości

Jedna decyzja może zmienić całe życie. Przez lata dbała o swoje mieszkanie i spłacała kredyt, wierząc, że zapewnia dziecku bezpieczną przyszłość. Nagle wszystko runęło. Została bez dachu nad głową, bez wsparcia i – co najgorsze – bez nadziei. Ta historia nie tylko porusza, ale i skłania do refleksji nad losem tysięcy ludzi w podobnej sytuacji.
- Pani Joanna padła ofiarą kredytu we frankach – dlaczego nikt nie udzielił jej pomocy?
- Kobieta nie radziła sobie z zadłużeniem – jej koszmar się ziścił
- Mieszkanie bez wody i prądu – kobieta straciła swój dom i nadzieję
Pani Joanna padła ofiarą kredytu we frankach – dlaczego nikt nie udzielił jej pomocy?
Kredyty w walucie obcej zaczęły zyskiwać na popularności na początku lat 2000. Właśnie w tym czasie wielu Polaków nieświadomie wpadło w niebezpieczną pułapkę finansową, jaką jest kredyt we frankach. Dwadzieścia lat temu nikt nie spodziewał się, że zmiany kursu walutowego mogą tak boleśnie odbić się na sytuacji finansowej kredytobiorców. Niestety, przez nieuczciwe praktyki banków, tysiące Polaków musiało przejść przez prawdziwy koszmar – część mieszkańców kraju nad Wisłą do dzisiaj nie potrafi wyjść z pętli zadłużenia.
Pani Joanna jest jedną z osób, które na własnej skórze przekonały się, w jaki koszmar może przerodzić się rosnące zadłużenie. Kobieta dwadzieścia lat temu kupiła mieszkanie o powierzchni 70 m² na warszawskim Ursusie. Zadbany lokal na strzeżonym osiedlu miał być bezpieczną przystanią dla niej oraz jej córki. Niestety, pani Joanna nie miała tyle pieniędzy, by dokonać zakupu za gotówkę, a banki nie chciały udzielić samotnej matce kredytu w złotówkach. Kobieta zdecydowała się więc na kredyt we frankach szwajcarskich.
Przez jedenaście lat bohaterka tej historii terminowo spłacała wszystkie raty. Niestety po jakimś czasie przez zmianę kursu franka i niekorzystne mechanizmy indeksacji miesięczna rata stała się dwukrotnie wyższa. Co więcej bank nie chciał przychylić się do próśb kobiety. Mimo chęci wypracowania kompromisu instytucja pozostała nieugięta, a pani Joanna nie miała innego wyjścia – musiała spłacać raty, które znacznie przekraczały jej możliwości finansowe.
Kobieta nie radziła sobie z zadłużeniem – jej koszmar się ziścił
Bohaterka tej smutnej historii doskonale zdawała sobie sprawę, że nie poradzi sobie sama ze spłaceniem kredytu. Ponieważ nie była w stanie spłacać wysokich rat, dług rósł w zastraszającym tempie. Niestety, to nie był koniec jej problemów. Kobieta samotnie wychowywała córkę, a trudna sytuacja finansowa była dla niej ogromnym obciążeniem psychicznym. U pani Joanny zdiagnozowano depresję dwubiegunową. Co gorsza, straciła ona pracę, przez co nie była w stanie dłużej spłacać zadłużenia.
Sytuacja bardzo szybko wymknęła się spod kontroli. W końcu dług był tak wysoki, że bank zdecydował się na licytację mieszkania pani Joanny. To był poważny cios, bo cena sprzedaży została oszacowana na podstawie wyceny sprzed pięciu lat. Zdaniem kobiety, posiadana przez nią nieruchomość była warta milion złotych, ale licytant otrzymał ją za kwotę… zaledwie 370 tysięcy złotych.
Mężczyzna, który nabył mieszkanie w drodze licytacji, ubiegał się o eksmisję pani Joanny oraz jej córki. Pewnego ponurego dnia do domu kobiety zapukał komornik. Eksmisja została przeprowadzona na oczach realizatorów programu telewizyjnego „Interwencja”. Zrozpaczona kobieta próbowała powstrzymać komornika – przyznała, że jest bezrobotna i choruje na depresję, a mieszkanie, do którego musi się przenieść, nie nadaje się do zamieszkiwania przez dwie kobiety. Komornik był nieugięty, a pani Joanna i jej córka musiały opuścić swoje mieszkanie i wprowadzić się do lokalu tymczasowego. Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się, kiedy komornik może zająć mieszkanie dłużnika.

Mieszkanie bez wody i prądu – kobieta straciła swój dom i nadzieję
Kobieta, która została eksmitowana z mieszkania, stwierdziła, że lokal tymczasowy nie spełniał wymogów ustawowych. W pokoju mieściło się tylko jedno łóżko i narożnik, a co najgorsze – nie było w nim ani światła, ani źródła ciepła. Komornik stwierdził jednak, że pani Joanna nie przedłożyła żadnych dokumentów, które mogłyby wpłynąć na procedurę eksmisji.
Matka z córką straciły swoje mieszkanie i wiarę w dobro. Kobieta zapowiedziała jednak, że będzie walczyć nie tylko o lokal socjalny, ale także o odszkodowanie ze Skarbu Państwa. Jej zdaniem padła ofiarą systemu – jeszcze kilka lat temu była osobą, która nie mogła narzekać na swoją sytuację finansową, lecz w mgnieniu oka straciła wszystkie pieniądze i stała się praktycznie bezdomna. Niestety, podobne dramaty dotykają wielu Polaków, a państwo wciąż nie robi nic, aby otoczyć takie osoby dostateczną opieką.