„Tu mam wszystko pod nosem!” – mieszkańcy bloków z PRL-u obalają mity

Bloki z wielkiej płyty wzbudzają mieszane uczucia i nie zawsze zbierają pozytywne opinie, ale ich mieszkańcy przekonują się, że może to być komfortowe i praktyczne miejsce do życia. Wbrew stereotypom, osiedla z czasów PRL-u oferują wygodę, niższe koszty utrzymania i lokalizacje, jakich nowe inwestycje mogą tylko pozazdrościć.
Z tego artykułu dowiesz się:
Blisko, bezpiecznie i wygodnie – mieszkańcy obalają popularne mity
Pan Marcin całe życie mieszka w bloku z wielkiej płyty i przyznaje, że nie wyobraża sobie przeprowadzki do nowoczesnego apartamentowca lub domu jednorodzinnego. Mężczyzna boi się, że nie udźwignąłby kosztów życia w domku, a poza tym, jego zdaniem życie w bloku jest zdecydowanie wygodniejsze. Lista zalet wynikających z posiadania takiego mieszkania jest długa. Pan Robert docenia, że dostępu do jego drzwi broni masywna krata, dlatego wraz z sąsiadem może trzymać na korytarzu materiały budowlane, a wieczorem do jego drzwi nie załomocze żaden nieproszony gość. Śmieci wynosi do zsypu, dzięki czemu nie musi wychodzić na zewnątrz, a wejście na klatkę jest zabezpieczone domofonem.
Oprócz wysokiego poziomu bezpieczeństwa pan Marcin docenia też fakt, że spółdzielnia dba o budynek. Blok przeszedł termomodernizację, a niedawno wymieniono windę. Dzięki ociepleniu elewacji i wymianie okien wielu mieszkańców ma nadpłatę za ogrzewanie, zatem koszty życia w mieszkaniu są stosunkowo niewielkie. Nie sposób nie wspomnieć też o wygodzie życia w bloku – prywatnym parkingu ze szlabanem, garażach tuż obok budynku oraz łatwym dostępie do parku, szkoły, fryzjera i sklepów spożywczych. Pan Marcin zauważył, że mieszkańcy nowych osiedli nie mogą liczyć na podobne udogodnienia, a znalezienie wolnego miejsca parkingowego często jest tam niemożliwe.
Polacy zamieniają domy na mieszkania w bloku – dlaczego?
Zdanie pana Marcina podziela także inny internauta. Pan Adam przez wiele lat mieszkał w domu jednorodzinnym. Jakiś czas temu przeprowadził się do mieszkania w bloku z wielkiej płyty i nie wyobraża sobie powrotu do życia w domku. Mężczyzna przyznał, że mieszkanie w budynku jednorodzinnym wiązało się z dużym strachem. Podczas każdego wyjazdu konieczne było dokładne zabezpieczenie posesji, a mimo tego zawsze pojawiała się obawa, że pod nieobecność właścicieli ktoś włamie się do budynku. W bloku z wielkiej płyty nie ma tego problemu – wystarczy przekręcić zamek w drzwiach i nie trzeba się niczym przejmować.
Pielęgnacja ogrodu oraz samego domu wymaga znacznie wyższych nakładów finansowych i pochłania mnóstwo czasu. Niestety, właściciele domów jednorodzinnych muszą samodzielnie rozwiązywać problemy związane z awariami pojawiającymi się w budynku. Mieszkańcy bloków się tym nie martwią, ponieważ za wszystko odpowiada zarządca. Osoby zadowolone z życia na osiedlach wskazują przede wszystkim na wygodę, dobrą lokalizację i niskie koszty utrzymania lokalu. Rezygnując z dodatkowej przestrzeni i większej prywatności, zyskujemy poczucie bezpieczeństwa i dużo wolnego czasu. W tym artykule przeczytasz więcej o plusach życia w blokach z wielkiej płyty.

Jest dobrze, ale nie idealnie – co zmieniliby mieszkańcy bloków z wielkiej płyty?
Chociaż pan Marcin nie wyobraża sobie wyprowadzki do własnego domu lub na nowe osiedle, to doskonale zdaje sobie sprawę, że życie w bloku z wielkiej płyty ma kilka minusów. Jego zdaniem największe niewygody, z jakimi muszą zmagać się mieszkańcy blokowisk, to m.in. fatalna izolacja akustyczna. Odkąd mężczyzna zlikwidował kasetony, słyszy wszystkie imprezy urządzane przez sąsiadów z góry. Podkreśla jednak, że takie przypadki nie są regułą, bo równie dobrze można mieszkać obok spokojnych i cichych osób.
W blokach z lat 70. i 80. dość dużym problemem są też krzywe podłogi i ściany. Mimo zastosowania materiałów budowlanych gorszej jakości i kilku niedoróbek, jego zdaniem i tak lepiej zamieszkać w takim lokalu, niż mocno się zadłużać tylko po to, by kupić nieruchomość od dewelopera.
Mieszkania w blokach z wielkiej płyty często kojarzą nam się z brakiem prywatności, ciasnotą, nieustawnymi wnętrzami i sąsiadami z piekła rodem. Prawda bywa zupełnie inna. Nie brakuje Polaków, którzy doceniają mieszkanie w takich blokach i nie wyobrażają sobie wyprowadzki do domu jednorodzinnego.