Działki budowlane w końcu przestały drożeć? Grunt kupisz nawet o 30% taniej!
Rosnące ceny działek budowlanych wzbudzają szczególny niepokój wśród osób rozglądających się za gruntem pod swój własny dom, jednak na rynku nieruchomości widać już pierwsze zwiastuny odwrócenia trendu. Czy trzeci kwartał przyniósł chwilowe spowolnienie? A może jest to początek poważnych zmian, dzięki którym ceny działek wreszcie zaczną spadać?
Z tego artykułu dowiesz się:
Widać pierwsze spadki cen działek budowlanych – czy to zapowiedź odwrócenia trendu?
Średni wzrost cen działek budowlanych wynosi aż kilkanaście procent w ujęciu rocznym. To sporo, na szczęście osoby rozglądające się za gruntem pod budowę domu mogą odetchnąć z ulgą. Badanie Pulsu Biznesu, Cenatorium i Bankiera pokazuje, że ceny transakcyjne wspomnianych nieruchomości w trzecim kwartale 2024 roku wzrosły nieznacznie, a w niektórych miastach wojewódzkich było nawet taniej niż trzy miesiące wcześniej. Jak bardzo zmieniły się ceny działek budowlanych w ujęciu kwartalnym?
- +2,6% w Łodzi,
- +1,3% w Krakowie,
- +1% w Warszawie,
- -0,1% w Gdańsku,
- -0,8% w Poznaniu.
Największe powody do zadowolenia mają osoby poszukujące działki budowlanej w okolicach Gdańska lub Poznania. W tych miastach widać już oznaki odwrócenia trendu – po raz pierwszy od niemal dwóch lat. Wiele wskazuje na to, że w ostatnim kwartale roku podobne spadki cen pojawią się także w innych miastach wojewódzkich.
Chociaż statystyki dla miast wojewódzkich wyglądają optymistycznie, to działki budowlane w mniejszych miejscowościach wciąż drożeją w szybkim tempie. Najwyższe kwartalne wzrosty cen zanotowały województwa małopolskie i warmińsko-mazurskie (+2,7%). Najwolniej drożały działki budowlane w województwie łódzkim (+1,1%). Chociaż dynamika podwyżek wyraźnie spadła, to ceny gruntów budowlanych biją kolejne rekordy. Za jeden m2 ziemi w małopolskiem trzeba zapłacić już około 149 złotych.
Działki wciąż drożeją szybciej niż mieszkania – dlaczego tak się dzieje?
Przeciętne ceny gruntów budowlanych w II kwartale 2024 roku rosły szybciej niż stawki ustalane przez osoby sprzedające mieszkania. Większa dynamika w sektorze działek wynika przede wszystkim z ograniczonej podaży tych nieruchomości. Dzisiaj trudno znaleźć atrakcyjny grunt pod budowę domu w okolicach centrum miast – ten problem dotyczy szczególnie nieruchomości zlokalizowanych w dobrze skomunikowanych i rozwiniętych regionach Polski.
Na rynku mieszkaniowym mamy do czynienia z odwrotnym zjawiskiem – od kilku miesięcy podaż takich lokali rośnie. Obywatele kraju nad Wisłą niechętnie decydują się dziś na zakup mieszkania. Powodów tej opieszałości jest wiele – od niepewności związanej z niestabilną sytuacją gospodarczą i polityczną, po ceny kredytów oraz oczekiwanie na wprowadzenie obiecanego programu oferującego kredyt 0%.
Jak donosi portal Onet.pl, rynek działek budowlanych zmienia się dynamicznie, a do tego charakteryzuje się wyraźnym zróżnicowaniem wynikającym ze specyfiki danego regionu. Niewiele atrakcyjnych gruntów pod zabudowę znajdziemy w Warszawie i jej najbliższych okolicach, jednak to właśnie w tym regionie spotykamy się z najwyższą podażą nieruchomości mieszkalnych. Wyraźne różnice w strukturze i funkcjonowaniu obu rynków wpływają na odmienną dynamikę cen.
Właściciele nieruchomości coraz chętniej negocjują – czy scenariusz z 2009 roku się powtórzy?
Niewielki popyt zmusza właścicieli mieszkań do obniżania cen – jeśli osoba sprzedająca nieruchomość nie podejmie negocjacji z potencjalnym kupcem, być może będzie czekać na kolejnego zainteresowanego przez kilka tygodni. Polacy, którym najbardziej spieszy się ze sprzedażą, są gotowi zgodzić się na duże ustępstwa – różnica pomiędzy ceną ofertową a transakcyjną może wynosić nawet 30%! Skończyły się czasy, gdy to właściciele nieruchomości dyktowali rynkowe ceny. Dzisiaj coraz więcej do powiedzenia ma strona kupująca.
Najtrudniej jest sprzedać mieszkanie czteropokojowe i duże nieruchomości, które stanowią niewielki odsetek krajowego rynku. Właściciele takich lokali najczęściej godzą się na udzielenie wysokich rabatów. Podobnie jest z działkami – im mniej atrakcyjna lokalizacja lub bardziej problematyczna parcela, tym większe różnica pomiędzy ceną ofertową a transakcyjną.
Czy grozi nam powtórka z 2009 roku, kiedy rynek nieruchomości się załamał, a ceny zaczęły dynamicznie spadać? Pośrednicy uważają, że podobny scenariusz jest mało prawdopodobny. Wiele wskazuje na to, że ceny działek budowlanych w najbliższym czasie wyhamują, a może nawet nieznacznie się zmniejszą. W przyszłym roku eksperci spodziewają się jednak ożywienia na rynku nieruchomości – wraz ze wzrostem popytu do góry poszybują także ceny działek i mieszkań.