Opublikowano: 23.02.2024 r., 9:00
|
Autor:
Adrian Kowalczyk
Kiedy wydaje nam się, że polski rynek (pato)deweloperski nie jest już w stanie niczym nas zaskoczyć, co pewien czas musimy przyznać, że jego możliwości są przez nas niedoceniane. Ostatnim „hitem” Internetu stało się bowiem ogłoszenie dotyczące kupna mieszkania na warszawskich Kabatach. Co prawda jest ono wyjątkowo małe i bardzo drogie jednocześnie, ale za to… nie posiada drzwi wejściowych. I, niestety, nie jest to żart, lecz ponura rzeczywistość.
Nieruchomości w stolicy oraz innych największych miastach Polski już od dawna są wyjątkowo drogie – zarówno te na sprzedaż, jak i na wynajem. Nie każdy jednak może wybrzydzać w nieskończoność, poszukując odpowiadających swoim potrzebom czterech kątów, dlatego nie dziwi fakt, że wiele osób postanawia to wykorzystać. W jaki sposób? Proponując nawet najmniejsze lokale za wyjątkowo duże pieniądze.
Polskie prawo zabrania oferowania sprzedaży mieszkań o powierzchni mniejszej niż 25 m2, lecz tylko w przypadku pochodzących z rynku pierwotnego. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się dokonać ich zakupu, a następnie podzielić na dwa (a czasami nawet więcej) mniejsze, wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, by ich ponowny zakup lub wynajem został zaproponowany na portalach ogłoszeniowych typu OLX. I to właśnie na nim jakiś czas temu pojawiła się oferta zakupu wspomnianej na wstępie mikrokawalerki na Kabatach w Warszawie.
Proponowany przez właściciela lokal posiada jedynie 10 m2 powierzchni. Aby jednak móc stać się jego właścicielem, trzeba zapłacić aż 210 tys. złotych. Tego typu ofert można znaleźć w sieci znacznie więcej, lecz przynajmniej w przypadku większości z nich oferowane mieszkania gwarantują możliwość wejścia do nich z klatki schodowej. W przypadku mikrokawalerki na Kabatach jest to jednak niemożliwe, ponieważ dostać się do niej można… wyłącznie przez taras.
Czy zakup mieszkania pod wynajem to inwestycja, która się opłaca? Sprawdź!
Nie dziwi nas fakt, że ogłoszenie, które pojawiło się na OLX-ie, szybko zyskało dużą popularność także poza tym serwisem ogłoszeniowym. Problem jednak w tym, że jego właścicielowi na pewno nie o taką „sławę” jego małego mieszkania chodziło. Internauci zaczęli bowiem wyśmiewać mirkoapartament, który pod względem wielkości może być śmiało porównywalny do kojców dla psów. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt ich powierzchnia nie może wynosić mniej niż 9 m2.
Uwagę internautów zwrócił jednak przede wszystkim brak drzwi wejściowych i możliwość dostania się do mikrokawalerki wyłącznie przez zamknięty dziedziniec i skorzystanie z drzwi tarasowych. Do tej pory rzadko (jeśli w ogóle) dało się słyszeć o tego rodzaju rozwiązaniu, ale – jak już zaznaczyliśmy – rynek (pato)deweloperski w naszym kraju potrafi wciąż (nie)mile zaskoczyć. Mimo to jesteśmy przekonani, że i tak znajdzie się (lub może nawet już do tego doszło) chętny na zakup lokalu, który wyposażony został m.in. w łóżko, dwudrzwiową szafę czy zlewozmywak.
Trzeba przyznać, że dostępna na Kabatach mikrokawalerka, choć wyjątkowo mała, i tak jest kilka razy większa niż np. lokal, o projekcie którego głośno zrobiło się w 2021 r. w koszalińskich ( i nie tylko) mediach. To właśnie tam miało powstać mieszkanie o powierzchni zaledwie… 2,5 m2 z łóżkiem na antresoli, toaletą, prysznicem oraz aneksem kuchennym. Z kolei w Szczecinie swego czasu można było wejść w posiadanie „apartamentu” za 169 tys. złotych, w którym próżno było szukać zlewu czy drzwi do łazienki, zastąpionych przez… roletę. Powierzchnia lokalu? Zaledwie 7 m2. Wyścig (pato)deweloperów o to, kto stworzy najbardziej absurdalną ofertę dotyczącą sprzedaży/wynajmu nieruchomości, trwa zatem w najlepsze…
Kupno czy wynajem mieszkania? Poznaj plusy i minusy obu rozwiązań
