Szukają mieszkania od 5 lat. "Drogo i wykończone po taniości, a atrakcyjne oferty zabierają flipperzy"

Natalia i Michał od pięciu lat marzą o własnym mieszkaniu w Gdańsku. Chcieliby znaleźć przestronne, dobrze skomunikowane lokum, ale wciąż napotykają przeszkody. — Mieliśmy nadzieję, że z czasem ceny się ustabilizują, ale jest wręcz przeciwnie — opowiada Natalia. — Kiedy zaczynaliśmy poszukiwania, 65-metrowe mieszkanie w nowym budownictwie można było kupić za około 700-800 tys. zł. Teraz za podobny metraż deweloperzy żądają nawet 1,2 mln, a standard wykończenia jest gorszy niż wcześniej. Jeszcze kilka lat temu w tej cenie można było liczyć na drewniane podłogi, meble na wymiar czy wysokiej klasy sprzęt AGD. Dzisiaj to już panele podłogowe i tanie meble z IKEA.
Z tego artykułu dowiesz się:
Realia rynku się zmieniły, ale wcale nie na lepsze
W 2021 i 2022 roku problemem było to, że atrakcyjne oferty znikały błyskawicznie. Kupujący musieli działać natychmiast, aby mieć jakiekolwiek szanse. Teraz, na początku 2025 roku, sytuacja wygląda inaczej. Mieszkań na sprzedaż jest dużo, ale większość z nich to lokale słabo skomunikowane, wymagające generalnego remontu lub wykończone jak najniższym kosztem.
— Przeglądając ogłoszenia, widzimy, że ceny nie spadają, choć mieszkania stoją na portalach miesiącami. Właściciele wciąż sądzą, że mogą dostać za nie więcej, niż są one realnie warte — zauważa Natalia. — Mimo większego wyboru, znalezienie czegoś w dobrej lokalizacji i stanie gotowym do zamieszkania pozostaje bardzo trudne.
Dodatkowo, duża liczba ofert nie oznacza większej konkurencyjności między sprzedającymi. Wielu z nich nie jest skłonnych do negocjacji cen, licząc na to, że rynek znów zacznie rosnąć. W efekcie potencjalni kupujący często wahają się z podjęciem decyzji, co prowadzi do zastoju na rynku. Niepewność ekonomiczna i wysokie stopy procentowe również sprawiają, że wiele osób odkłada zakup nieruchomości na później.
Światełko w tunelu
Na szczęście na rynku nieruchomości zaczyna się coś zmieniać. W ciągu ostatnich miesięcy obserwujemy stabilizację cen w niektórych regionach. W województwie pomorskim średnie ceny mieszkań przestały rosnąć, a w niektórych lokalizacjach zaczęły nawet spadać. Wydaje się więc, że dla szukających własnego lokum nadchodzą lepsze czasy.
Natalia i Michał zauważyli już pierwsze zmiany. — Wcześniej oferty sprzedaży znikały natychmiast, teraz wiele z nich wisi miesiącami. To dobry znak, bo może w końcu sprzedający zaczną negocjować ceny — mówi Michał.
Eksperci przewidują, że rok 2025 może przynieść dalsze zmiany. Wzrost liczby dostępnych lokali oraz mniejsze zainteresowanie kredytami hipotecznymi mogą sprawić, że kupujący będą mieli więcej opcji do wyboru. Warto jednak zauważyć, że zmiany te nie zachodzą w równym tempie we wszystkich częściach kraju. Podczas gdy w niektórych regionach ceny zaczynają spadać, w innych nadal utrzymują się na wysokim poziomie, co powoduje duże zróżnicowanie sytuacji na rynku.
Dodatkowo, wpływ na rynek mogą mieć decyzje banków dotyczące polityki kredytowej. Jeśli instytucje finansowe zdecydują się na złagodzenie warunków udzielania kredytów hipotecznych, może to pobudzić popyt i spowodować ponowny wzrost cen. Z kolei dalsze utrzymywanie wysokich stóp procentowych może sprawić, że potencjalni kupujący wstrzymają się z decyzją o zakupie, co doprowadzi do dalszego wydłużenia czasu sprzedaży nieruchomości.

"Nie chcemy dopłat od rządu, chcemy stabilnego rynku"
Natalia i Michał uważają, że zamiast kolejnych rządowych programów dopłat, rynek nieruchomości powinien dążyć do stabilizacji. Ich zdaniem sztucznie napędzany popyt (przez flipperów i programy rządowe) tylko pogarsza sytuację, windując ceny do poziomu, na który coraz mniej osób może sobie pozwolić. Chcieliby widzieć zmiany, które sprawią, że mieszkania będą dostępne dla zwykłych kupujących, a nie dla inwestorów spekulacyjnych.
— Największym problemem jest to, że flipperzy wykupują lokale, remontują je niskim kosztem i sprzedają z ogromną marżą. W efekcie na rynku dostępne są jedynie drugie mieszkania wykończone "po taniości". To powoduje, że przeciętny nabywca nie ma szans znaleźć mieszkania w rozsądnej cenie — mówi Michał. — Nie chodzi o to, żeby rząd dopłacał do zakupu, ale by ograniczył takie praktyki i wprowadził mechanizmy, które ułatwią zakup tym, którzy naprawdę chcą w nim zamieszkać.
Co dalej z rynkiem nieruchomości?
Eksperci przewidują, że rynek mieszkaniowy w 2025 roku może powoli się stabilizować, ale nie będzie to szybki proces. Wysokie stopy procentowe nadal ograniczają zdolność kredytową wielu osób, a ceny mieszkań utrzymują się na wysokim poziomie. Jednak coraz większa liczba dostępnych ofert oraz długi czas sprzedaży mogą zmusić sprzedających do obniżenia cen.
Niektórzy analitycy wskazują, że w kolejnych latach możemy zobaczyć regulacje mające na celu ograniczenie spekulacji na rynku nieruchomości. Możliwe są także zmiany w polityce kredytowej banków, które ułatwią zakup osobom zainteresowanym mieszkaniem na własne potrzeby. Czy te zmiany przyniosą realne korzyści dla takich osób jak Natalia i Michał? Na to przyjdzie jeszcze poczekać.