Wynajem mieszkań coraz trudniejszy – oczekiwania właścicieli mijają się z rzeczywistością

W takich miastach jak Kraków czy Wrocław wynajęcie kawalerki wiąże się dziś z kosztem rzędu 2300 zł miesięcznie – przynajmniej tyle życzyliby sobie właściciele mieszkań. Problem w tym, że tylko około 25% najemców dysponuje budżetem, który pozwala na taką kwotę. Różnica między cenami ofertowymi a możliwościami finansowymi najemców jest więc naprawdę znacząca.
Z tego artykułu dowiesz się:
Tanich mieszkań na wynajem już nie ma
Wynajem mieszkania od zawsze był sporym wydatkiem, ale w ostatnich miesiącach ceny poszybowały jeszcze wyżej. Coraz więcej osób rezygnuje więc z samodzielnego wynajmu na rzecz tańszych alternatyw – współdzielenia lokum, wynajmu pokoju lub zamieszkania z rodziną.
Skalę problemu dobrze obrazuje badanie przeprowadzone przez portal Nieruchomości Online. Eksperci przyjrzeli się rynkowi najmu w czterech dużych miastach: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu. Przepytano osoby dopiero rozpoczynające poszukiwania mieszkania o ich maksymalny budżet, a następnie porównano te dane z aktualnymi stawkami ofertowymi. Różnice okazały się zaskakująco duże – i niestety niezbyt optymistyczne dla najemców.
Coraz większe rozbieżności pomiędzy najemcami i wynajmującymi
W listopadzie bieżącego roku średnia cena ofertowa za wynajem kawalerki w Warszawie wynosiła około 2900 zł. Tymczasem większość osób rozpoczynających poszukiwania lokum w stolicy nie dysponuje tak dużym budżetem. Najczęściej deklarowaną maksymalną kwotą, jaką są w stanie przeznaczyć na wynajem, jest 2000 zł miesięcznie (26 proc. respondentów) lub 2500 zł (21 proc.).
Nie brakuje też osób, które szukają jeszcze tańszych opcji – aż 18 proc. badanych celuje w stawki do 1250 zł, 14 proc. wskazuje próg do 1500 zł, a 8 proc. liczy na ofertę do 1750 zł. W sumie aż 87 proc. ankietowanych planuje budżet niższy od średniej rynkowej. Tylko 13 proc. osób deklaruje gotowość zapłaty czynszu w wysokości zbliżonej do realnych cen, czyli około 3000 zł.
W praktyce oznacza to, że oczekiwania najemców są średnio o 1000 zł niższe niż to, czego wymagają właściciele mieszkań – a ta różnica coraz częściej staje się barierą nie do przeskoczenia.
W mniejszych miastach jest lepiej, ale nie dobrze
W Krakowie, gdzie średnia cena ofertowa za wynajem kawalerki wynosi obecnie około 2300 zł, sytuacja jest nieco lepsza niż w Warszawie. Aż 24 proc. osób poszukujących mieszkania deklaruje budżet odpowiadający tej stawce lub wyższy. Nadal jednak większość potencjalnych najemców nie planuje wydawać aż tyle – najczęściej wskazywane kwoty to maksymalnie 2000 zł (25 proc. badanych) oraz 1250 zł (22 proc.).
Pozostałe odpowiedzi rozkładają się następująco: 18 proc. osób szuka ofert do 1500 zł, 16 proc. do 2500 zł, 11 proc. do 1750 zł, 7 proc. jest gotowych zapłacić do 3000 zł, a zaledwie 1 proc. bierze pod uwagę stawki powyżej tej kwoty. Pokazuje to, że choć rynek w Krakowie jest nieco bardziej dostępny niż w stolicy, to i tak dla wielu osób wynajem kawalerki jest sporym wyzwaniem finansowym.
Podobne proporcje obserwujemy we Wrocławiu – tutaj 26 proc. nowych najemców deklaruje budżet zbliżony do średnich stawek rynkowych lub wyższy, co oznacza, że większość nadal szuka czegoś tańszego niż oferowane ceny.
Najlepiej pod tym względem wypada Poznań. Średni koszt wynajmu kawalerki wynosi tam około 1900 zł, a aż 30 proc. badanych planuje budżet, który pozwala na wynajem w tej lub wyższej kwocie. Mimo to, również w tym mieście przeważają osoby szukające tańszych rozwiązań – szczególnie w przedziałach do 1250 zł i do 1500 zł.

Ostatnio jest trochę taniej
W ciągu ostatnich trzech lat ceny wynajmu mieszkań w Polsce systematycznie rosły – w zależności od miasta stawki wzrosły nawet o 20–40%. To znaczący skok, który dla wielu osób oznacza realne ograniczenie dostępności mieszkań. Na szczęście, jak zauważają eksperci, pojawiają się pierwsze oznaki stabilizacji. „Od pewnego czasu w coraz większej liczbie miast wojewódzkich obserwujemy stabilizację czynszów lub nawet lekkie spadki” – mówi Rafał Bieńkowski z portalu Nieruchomości Online.
Choć wciąż jest drogo, niektórzy właściciele mieszkań zaczynają dostrzegać, że przy tak wygórowanych oczekiwaniach coraz trudniej znaleźć najemcę. Jeśli trend ten się utrzyma, można spodziewać się dalszych, choć raczej niewielkich obniżek. Nie ma jednak co liczyć na powrót do cen sprzed kilku lat – rynek najmu przeszedł trwałą zmianę.
Wysokie stawki to efekt nie tylko inflacji. Wpływ mają również rosnące opłaty administracyjne, wyższe czynsze do spółdzielni mieszkaniowych, podniesienie płacy minimalnej oraz utrzymujące się na wysokim poziomie raty kredytów hipotecznych. Wielu właścicieli po prostu nie może sobie pozwolić na obniżenie czynszu – muszą pokryć własne koszty. Tymczasem coraz więcej młodych osób nie jest w stanie kupić własnego mieszkania, dlatego wynajem staje się dla nich jedynym realnym rozwiązaniem.