Wpłacili pieniądze za mieszkanie i zostali z niczym. Ta afera wstrząsnęła rynkiem nieruchomości

Historie o deweloperach spóźniających się z wydaniem kluczy do mieszkania powtarzają się często, jednak większość z nich kończy się po myśli nabywców. W tym przypadku może być inaczej. Poszkodowani są kupujący z całej Polski – każdy z nich wierzył, że niebawem przeprowadzi się do swojego nowego mieszkania. Inwestorzy powoli tracą nadzieję na szczęśliwy finał tej sprawy.
- Deweloper ma poważne problemy – kupujący żyją w niepewności
- Straty finansowe liczone w miliardach – to afera na rekordową skalę!
- Wzięli kredyt na mieszkanie, które nie istnieje
- Sanacja czy upadłość? Ta decyzja zaważy o losie tysięcy ludzi
Deweloper ma poważne problemy – kupujący żyją w niepewności
Od kilku miesięcy grupa kapitałowa HREIT znajduje się na językach wszystkich osób zainteresowanych krajowym rynkiem nieruchomości. Gdy podmiot popadł w problemy finansowe, tysiące klientów zrozumiały, że być może nigdy nie doczekają się odbioru swoich mieszkań. Od września prezes grupy kapitałowej przebywa w areszcie – mężczyzna usłyszał szereg zarzutów. To nie poprawia sytuacji kupujących, którzy chcieliby odzyskać pieniądze wpłacone deweloperowi.
Prokuratura wnikliwie analizuje wszystkie wątki tej sprawy, a przyszłość nabywców mieszkań nie rysuje się kolorowo. Co prawda deweloper zapewnia, że problemy finansowe spółki mają charakter przejściowy, jednak jej zadłużenie jest ogromne. Prawnicy nie mają dobrych wiadomości – ich zdaniem większość klientów nie odzyska zainwestowanych pieniędzy, a część rozpoczętych inwestycji być może nigdy nie zostanie ukończona.
Straty finansowe liczone w miliardach – to afera na rekordową skalę!
Onet dotarł do szacunków przedstawianych przez prokuraturę, z których wynika, że w tej aferze poszkodowanych może być nawet 1,8 tysiąca nabywców mieszkań i około 5 tysięcy inwestorów. Straty finansowe są szacowane na około 2,5 miliarda złotych. Wśród osób poszkodowanych znajdują się nie tylko nabywcy nieruchomości, ale także podwykonawcy, którzy nie otrzymali zapłaty za realizowane projekty.
Do tej pory prezes HREIT usłyszał zarzuty dotyczące około 1,5 tysiąca osób i kwoty przekraczającej 340 milionów złotych. Śledczy nie mają jednak wątpliwości, że to dopiero czubek góry lodowej. Kolejne przesłuchania i analiza dokumentów wskazują, że liczba poszkodowanych może się okazać dużo większa.
Co mogą dziś zrobić osoby, które przez dewelopera straciły oszczędności życia? Kupujący znajdują się w beznadziejnej sytuacji, a większość z nich po prostu musi uzbroić się w cierpliwość. Niestety, prace na wielu placach budowy już dawno zostały wstrzymane.

Wzięli kredyt na mieszkanie, które nie istnieje
Śledztwo obejmuje dziesiątki inwestycji realizowanych w różnych częściach Polski – od dużych miast po mniejsze miejscowości. Klienci wpłacali środki na mieszkania znajdujące się w początkowych etapach budowy. Gdy doszło do wstrzymania prac, kupujących uspokajano, tłumacząc, że opóźnienia w budowie to efekt czynników zewnętrznych lub problemów z podwykonawcami.
Wiele wskazuje na to, że przerwy w budowie wynikały między innymi z tego, że podwykonawcy nie zgadzali się na dalszą pracę bez zapłaty. W tym momencie nabywcy nabierali podejrzeń – wszyscy liczyli na to, że mieszkania zostaną oddane w terminie. Zależało na tym w szczególności klientom, którzy musieli zaciągnąć kredyt oraz kupującym, którzy zdążyli już sprzedać swoje poprzednie nieruchomości.
Sanacja czy upadłość? Ta decyzja zaważy o losie tysięcy ludzi
Przyszłość HREIT jest uzależniona od orzeczenia sądu, który ma zdecydować, czy w tym przypadku lepiej ogłosić sanację, czy upadłość. W pierwszym wariancie spółka mogłaby kontynuować działalność, dokończyć część budów i stopniowo zaspokajać roszczenia wierzycieli. Sam deweloper przekonuje, że jego aktywa są warte co najmniej 1,5 miliarda złotych, co umożliwiłoby realizację tego planu.
Czy taki scenariusz jest możliwy? Portal money.pl cytuje zarządcę przymusowego, ustanowionego przez sąd w celu zabezpieczenia majątku na poczet przyszłych spłat wierzycieli, który uważa, że spółka nie posiada obecnie żadnej zdolności restrukturyzacyjnej. Każdą inwestycję należałoby indywidualnie przeanalizować i na tej podstawie stwierdzić, które budowy można ukończyć. Szansę na wydanie kluczy do mieszkania mają jeszcze osoby kupujące nieruchomości na osiedlach znajdujących się obecnie w zaawansowanej fazie budowy.
Część kupujących liczy na to, że spółka zostanie postawiona w stan upadłości, bo to powinno pozwolić na odzyskanie wierzytelności. Prawnicy ostrzegają jednak, że w tym wariancie syndyk będzie dążył do jak najszybszego odstąpienia od zawartych umów i spieniężenia nieruchomości należących do HREIT. Większość poszkodowanych może nigdy nie odzyskać zainwestowanych pieniędzy.