W maju nie ruszaj kosiarki. Trawnik ci podziękuje

Przystrzyżony i krótko ścięty trawnik jest synonimem zadbanego ogrodu. Wielu właścicieli kosi go co tydzień, by był naprawdę gęsty i ładny. Ale być może to właśnie jest błąd… Akcja „No Mow May” czyli „Maj bez kosiarki” udowadnia, że na jakiś czas warto ograniczyć przycinanie. Przeczytaj, dlaczego warto spróbować i przez cały miesiąc nie ruszać kosiarki. Trawnik będzie jak na piłkarskim boisku!
Z tego artykułu dowiesz się:
Czym jest akcja No Mow May?
Maj to miesiąc pełen życia – wszystko kwitnie, pachnie i rośnie w zawrotnym tempie. Także trawnik. Okazuje się, że właśnie ten bujny miesiąc to najlepszy moment, by odstawić kosiarkę i pozwolić naturze robić swoje. Akcja No Mow May, czyli maj bez koszenia trawy narodziła się w Wielkiej Brytanii, ale coraz częściej mówi się o niej w Polsce.
Jest to odpowiedź na alarmujące spadki liczebności zapylaczy – pszczół, trzmieli, motyli – które wiosną mają problem ze znalezieniem pożywienia. Dziko rosnące kwiaty na trawniku, a także sama kwitnąca trawa, to dla nich największa uczta po zimie.
Przeczytaj więcej o zakładaniu trawnika tutaj.
Jakie korzyści daje brak koszenia trawy w maju?
Choć może się wydawać, że nieskoszony trawnik to oznaka zaniedbania, w rzeczywistości niesie za sobą wiele korzyści – zarówno ekologicznych, jak i praktycznych. Przede wszystkim, rośliny takie jak mniszek, stokrotka czy jasnota, które często traktujemy jak chwasty, stają się ratunkiem dla owadów w trudnym okresie przejściowym między wiosną a latem.
Ale rezygnacja z koszenia ma o wiele więcej zalet. Przede wszystkim pomaga zatrzymać wilgoć w glebie i zmniejsza potrzebę podlewania. Pozwala także zaoszczędzić czas na inne ogrodowe zajęcia, a przecież ich w maju naprawdę nie brakuje. Trawa zdąży się odbić i zadarnić puste miejsca. Ścinane źdźbła są bardziej podatne na wysychanie, warto więc chociaż na jakiś czas pozwolić im spokojnie rosnąć.
Warto podkreślić, że nawet mały kawałek dzikiego trawnika robi różnicę – nie trzeba mieć dużego ogrodu, by pomóc naturze.
Czy niekoszony trawnik musi wyglądać źle?
Jednym z głównych argumentów przeciwników No Mow May jest estetyka. Czy trawnik porośnięty wysoką trawą i dzikimi roślinami wygląda źle? To zależy od podejścia. Jeśli się tego obawiasz, ale chcesz pomóc pszczołom, wyznacz strefy, które będą koszone, a które nie.
Możesz spokojnie dalej kosić trawę w pobliżu stolika, miejsca wypoczynku czy zabaw dla dzieci, a resztę ogrodu pozostawić w naturalnej formie. Jest to bezpieczniejsze zwłaszcza w kontekście kleszczy, chociaż warto wiedzieć, że te pajęczaki preferują zacienione i wilgotne zarośla, na nasłonecznionych trawnikach zdarzają się bardzo rzadko.
Poza tym pozostawiony bez koszenia trawnik nie musi wyglądać źle. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się tzw. łąki kwietne – czyli celowo niekoszone fragmenty ogrodu, pełne kwitnących roślin. Przyciągają owady, motyle i ptaki, a przy tym wyglądają malowniczo. Są naprawdę atrakcyjne, a standardowe trawniki – z koniczyną, mleczami i kwitnącymi trawami prezentują się dość podobnie jak łąki kwietne.

Co zrobić w czerwcu?
To już zależy od ciebie. Jeden miesiąc bez koszenia trawnika robi ogromną różnicę i dla twojego ogrodu, i dla zapylaczy. Nie zdąży jeszcze „zarosnąć” bardzo chwastami, możesz więc wrócić do koszenia i bardziej uporządkowanego wyglądu ogrodu.
Jeśli jednak ten efekt ci się podoba, możesz pomyśleć, by zostawić trawnik w spokoju. A może nawet stworzyć na nim łąkę kwietną. Po miesiącu na trawniku zaczną pokazywać się nowe rośliny, dzikie zioła i kwiaty. Ogród zacznie przyciągać więcej motyli i ptaków, nabierze nowego życia.
Jeden miesiąc bez kosiarki to bardzo smała zmiana, która ma duże znaczenie – i nie wymaga prawie żadnego wysiłku. Wystarczy nie robić nic... i pozwolić naturze działać.