Pojawiły się po burzy i zaatakowały wszystkie rośliny. To nie był przypadek

Burze, ulewne deszcze, silne wiatry i wysoka wilgotność powietrza – to wszystko stanowi nieodłączny element letnich miesięcy w Polsce. Wymienione zjawiska atmosferyczne są sygnałem ostrzegawczym dla rolników i ogrodników o nadchodzących problemach i to niekoniecznie związanych bezpośrednio ze zniszczeniami wynikającymi z porywistego wiatru, wylewających rzek czy mocnego gradu. Mszyce często pojawiają się właśnie po burzy i stanowią prawdziwe utrapienie dla właścicieli roślin.
- Mszyce – małe, ale groźne i uciążliwe
- Deszcz – remedium na mszyce czy niekoniecznie?
- Wysoka wilgotność – raj dla mszyc
- Młode rośliny – przysmak mszyc
Mszyce – małe, ale groźne i uciążliwe
Mszyce są niewielkimi owadami z rzędu pluskwiaków. Mierzą zaledwie od 1 do 4 mm długości, są owalne i często błyszczące. W zależności od gatunku charakteryzują się innym kolorem. Można spotkać mszyce białe, brązowe, czerwone, a nawet różowe i żółte, ale najpopularniejsze pozostają zielone i czarne. Stanowią naturalny element ekosystemu, są pożywieniem dla ptaków oraz innych owadów, ale ich duże nasilenie potrafi przyczynić się do ogromnych szkód. Uznawane są za jedne z najbardziej uciążliwe owady i żerują na różnych roślinach – od kwiatów ozdobnych, przez drzewa owocowe, aż po warzywa i zboża.
Mszyce wysysają soki z roślin w bardzo szybkim tempie. Pierwszymi objawami żerowania mszyc są przebarwienia na liściach, najczęściej w odcieniach żółci i brązu. Następnie liście deformują się i skręcają, a nowe pędy nie osiągają odpowiednich rozmiarów. Roślina słabnie, gorzej radzi sobie z czynnikami zewnętrznymi, a lepka wydzielina, pozostawiona przez mszyce, przyczynia się do występowania grzybów sadzakowych, które utrudniają roślinie fotosyntezę. Szkodniki te przenoszą też wiele groźnych dla roślin chorób.

Deszcz – remedium na mszyce czy niekoniecznie?
Mogłoby się wydawać, że opady powinny ograniczać populację mszyc i po części pozostaje to prawdą. Deszcz, zwłaszcza intensywny i długotrwały, zmywa je z roślin, a nawet uszkadza, a ich populacja może zostać znacznie ograniczona.
Jest to jednak zjawisko chwilowe, utrzymujące się do momentu poprawienia warunków pogodowych i wzrostu temperatury, które wiążą się ze wzmożoną aktywnością szkodników. Utrzymująca się po opadach wilgotność powietrza, zwłaszcza w ciepłych miesiącach, stwarza warunki odpowiednie do szybkiego odbudowania populacji mszyc.

Wysoka wilgotność – raj dla mszyc
Mszyce charakteryzują się zdolnością do szybkiego rozrodu i rozwoju w sprzyjających warunkach, a w ciągu jednego lata może rozmnożyć się nawet kilka pokoleń nazywanych dzieworodnymi, które charakteryzują się możliwością rozmnażania bez konieczności zapłodnienia. Samice z tych pokoleń są w stanie rodzić nawet do 100 żywych larw. Po deszczu, gdy powietrze jest nasycone parą wodną, a liście roślin wciąż są mokre, mszyce mają idealne warunki do żerowania i zwiększania populacji. Wilgotność powyżej poziomu 70% znacząco zwiększa przeżywalność jaj i larw mszyc, przyspieszając ich cykl życiowy.
Oznacza to, że burze oraz związane z nimi zmiany pogodowe – spadek temperatury, zwiększona wilgotność czy wahania ciśnienia atmosferycznego – mogą działać jak katalizator dla populacji szkodników. Dodatkowo wiatry występujące podczas burzy mogą przenosić skrzydlate formy owadów na nowe, większe obszary.

Młode rośliny – przysmak mszyc
Mszyce lubią młode tkanki roślinne, które są łatwiejsze do przebicia i spenetrowania – zawierają mniej ligniny i innych związków wtórnych, które utrudniają żerowanie. Ulewne deszcze mogą zmywać naturalne substancje ochronne roślin, takie jak woski czy olejki eteryczne, które odstraszają szkodniki.
Młode pędy i liście są również bogate w soki roślinne, dostarczające mszycom potrzebnych składników odżywczych. Zawierają więcej azotu, który jest kluczowym elementem w syntezie białek, niezbędnych dla wzrostu i rozmnażania mszyc.
Istnieje wiele sposobów na walkę z mszycami. Zanim zdecydujemy się sięgnąć po chemię, warto poznać domowe sposoby zwalczania tych szkodników.