Właściciele domów jadą na spotkanie z finansową ścianą. Za 2 lata będzie szok i kosmiczne rachunki

Miliony Polaków mogą wkrótce stanąć przed ogromnym wzrostem kosztów ogrzewania swoich domów. Wszystko za sprawą unijnego systemu ETS2, który od 2027 roku obejmie emisje CO₂ związane z ogrzewaniem budynków. Nowe regulacje oznaczają dodatkowe opłaty dla właścicieli domów ogrzewanych między innymi gazem, czy węglem, co przełoży się na znacznie wyższe rachunki. Choć do ich wprowadzenia zostało jeszcze kilka lat, już teraz widać, że wielu właścicieli nieruchomości podąża w stronę kosztownej pułapki – wciąż wybierają gaz zamiast pomp ciepła czy pelletu (który przynajmniej na razie jest określany jako "ekologiczny"). Czy rząd znajdzie sposób, by złagodzić skutki nadchodzących zmian, czy też Polacy zderzą się z bolesną rzeczywistością?
Z tego artykułu dowiesz się:
Popularność ogrzewania gazowego w Polsce stale rośnie
W ostatnich latach coraz więcej Polaków decydowało się na modernizację systemów grzewczych, szukając wygodnych i stosunkowo tanich rozwiązań. W efekcie jedno źródło ciepła zdominowało rynek i stało się najczęściej wybieranym sposobem ogrzewania domów. Jednak nadchodzące zmiany mogą sprawić, że ta decyzja okaże się kosztowną pułapką.
Według danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) z marca 2025 roku, najpopularniejsze sposoby ogrzewania domów w Polsce przedstawiają się następująco:
Źródło ciepła | Liczba użytkowników (mln) |
---|---|
Piec gazowy | 4,9 |
Piec na węgiel, drewno, pellet (ręczne podawanie) | 2,9 |
Ogrzewanie elektryczne | 2,6 |
Kominek lub ogrzewacz na paliwo stałe | 1,6 |
Kocioł na paliwo stałe (automatyczne podawanie) | 1,4 |
Lokalna sieć ciepłownicza | 1,0 |
Piec kaflowy na paliwo stałe | 1,0 |
Kuchnia węglowa (trzon kuchenny, piecokuchnia) | 0,83 |
Kolektory słoneczne | 0,48 |
Pompy ciepła | 0,42 |
Piec olejowy | 0,13 |
Wynika z tego, że blisko jedna trzecia budynków w Polsce jest ogrzewana gazem, a kolejne miliony korzystają z paliw stałych. Wielu właścicieli domów wybierało te źródła ogrzewania, licząc na stabilne ceny i łatwość użytkowania. Jednak wprowadzenie ETS2 może diametralnie zmienić sytuację, powodując gwałtowny wzrost rachunków dla milionów gospodarstw domowych.
Gaz został uznany za "paliwo kopalne". To wszystko zmienia
Przez lata gaz ziemny był postrzegany jako „czystsza” alternatywa dla węgla i innych paliw stałych. Polityka energetyczna wielu krajów, w tym Polski, promowała jego wykorzystanie jako sposób na ograniczenie emisji i poprawę jakości powietrza. Jednak sytuacja diametralnie się zmienia – Unia Europejska uznała gaz za paliwo kopalne, a to oznacza, że od 2027 roku jego użytkownicy zostaną objęci dodatkowymi opłatami w ramach systemu ETS2.
ETS2 to nowy mechanizm unijny, który nakłada opłaty za emisję CO₂ pochodzącą z ogrzewania budynków i transportu drogowego. Oznacza to, że właściciele domów korzystający z paliw kopalnych, w tym gazu, będą musieli płacić za generowane przez nie emisje. Eksperci szacują, że koszty ogrzewania wzrosną znacząco – w przypadku gazu może to być nawet 90 zł więcej za każdą MWh.
To nie koniec złych wiadomości. ETS2 obejmie także inne paliwa kopalne, co oznacza, że podrożeje również węgiel i olej opałowy. Według analityków ING Banku Śląskiego przy cenie uprawnień do emisji CO₂ na poziomie 200 zł za tonę (około 45 euro) opłaty wzrosną w następujący sposób:
- Benzyna (E95) – dodatkowe 46 gr za litr,
- Olej napędowy – dodatkowe 54 gr za litr,
- Gaz ziemny – dodatkowe 90 zł za MWh,
- Węgiel – dodatkowe 400 zł za tonę.
Właściciele domów, którzy w ostatnich latach inwestowali w ogrzewanie gazowe, mogą więc zostać postawieni przed faktem dokonanym – zamiast oszczędności czekają ich gwałtowne podwyżki rachunków. Jednocześnie system ETS2 ma zostać połączony ze Społecznym Funduszem Klimatycznym, który ma pomóc najuboższym gospodarstwom w dostosowaniu się do nowych regulacji. Jednak szczegóły dotyczące skali tego wsparcia wciąż pozostają niejasne.
Domów ogrzewanych gazem jest coraz więcej,
Wprowadzenie systemu ETS2 to nie tylko zmiana w unijnej polityce klimatycznej, ale także realny cios w budżety milionów Polaków. Właściciele domów ogrzewanych gazem i innymi paliwami kopalnymi mogą już za kilka lat odczuć drastyczny wzrost rachunków, na który większość z nich nie jest przygotowana.
Podwyżki będą szczególnie dotkliwe dla osób, które w ostatnich latach wymieniły stare piece na nowoczesne kotły gazowe, licząc na stabilne ceny i wygodę użytkowania. Dziś okazuje się, że ich inwestycja może przynieść więcej problemów niż oszczędności. Wzrost kosztów ogrzewania, według prognoz ekspertów, będzie nieunikniony, a jego skala może zaskoczyć nawet tych, którzy śledzą zmiany na rynku energetycznym.
Podwyżki dotkną przede wszystkim właścicieli domów jednorodzinnych, którzy nie mają dostępu do miejskich sieci ciepłowniczych. W szczególnie trudnej sytuacji znajdą się:
Gospodarstwa domowe o niskich dochodach – dla wielu rodzin wyższe rachunki za ogrzewanie mogą oznaczać konieczność rezygnacji z innych wydatków.
- Osoby, które niedawno zainwestowały w ogrzewanie gazowe – dla nich zmiany oznaczają, że będą musieli płacić więcej za eksploatację systemu, który miał być oszczędnym rozwiązaniem.
- Właściciele starszych budynków z dużymi stratami ciepła – podwyżki ETS2 najmocniej uderzą w domy, które nie są odpowiednio docieplone i wymagają większej ilości energii do ogrzewania.
Nie tylko gaz – inne źródła ciepła też podrożeją
Choć gaz jest głównym „bohaterem” zmian, ETS2 obejmie także inne paliwa kopalne. Oznacza to, że osoby ogrzewające domy węglem, olejem opałowym czy nawet korzystające po prostu z samochodu, również odczują wzrost kosztów. W efekcie ceny opału i paliw mogą osiągnąć rekordowe poziomy, co wpłynie na całą gospodarkę i poziom życia Polaków.
Czy właściciele domów mają jeszcze czas na reakcję? Teoretycznie tak, ale każde działanie – od inwestycji w nowe źródło ciepła po poprawę efektywności energetycznej budynku – wymaga środków i planowania. Tymczasem ETS2 już teraz budzi obawy i może stać się jednym z największych wyzwań finansowych dla polskich gospodarstw domowych w najbliższych latach.
Czy rząd podejmie jakieś działania?
Nadchodzące podwyżki związane z ETS2 budzą niepokój nie tylko wśród właścicieli domów, ale także wśród polityków. Wysokie koszty ogrzewania mogą stać się poważnym problemem społecznym, prowadząc do ubóstwa energetycznego i wzrostu niezadowolenia społecznego. Premier Donald Tusk już w styczniu 2025 roku przestrzegał przed konsekwencjami wdrożenia ETS2, nazywając je „upiornie przewidywalnymi”. Podkreślał, że jeśli ceny energii wzrosną zbyt mocno, skutki odczuje cała Europa – nie tylko pod względem gospodarczym, ale i politycznym.
Opcje na złagodzenie skutków ETS2
Polski rząd, świadomy nadchodzących problemów, planuje działania mające na celu ograniczenie negatywnego wpływu systemu ETS2 na gospodarstwa domowe. Wśród propozycji znajdują się:
- Opóźnienie wprowadzenia ETS2 – jednym z rozważanych rozwiązań jest przesunięcie obowiązywania nowych przepisów o trzy lata, co dałoby właścicielom domów więcej czasu na przygotowanie się do zmian.
- Społeczny Fundusz Klimatyczny – zgodnie z unijnymi założeniami, część dochodów z ETS2 ma zasilić specjalny fundusz, który będzie wspierał gospodarstwa domowe w transformacji energetycznej. Jednak wciąż nie wiadomo, w jakiej skali Polska będzie mogła z niego korzystać i czy środki te rzeczywiście pokryją wzrost kosztów ogrzewania.
- Wsparcie dla inwestycji w odnawialne źródła energii – jednym ze sposobów na uniknięcie opłat ETS2 jest przejście na źródła ciepła, które nie emitują CO₂. Rząd może rozszerzyć programy dopłat do pomp ciepła, termomodernizacji budynków czy paneli fotowoltaicznych.
- Mrożenie cen energii – w przeszłości rząd stosował mechanizmy ochronne, takie jak dopłaty do energii elektrycznej i paliw kopalnych. Możliwe, że podobne rozwiązania zostaną wprowadzone także po wdrożeniu ETS2, choć byłoby to kosztowne dla budżetu państwa.
Czy działania rządu będą wystarczające?
Pomimo rządowych deklaracji, realna pomoc dla właścicieli domów wciąż stoi pod znakiem zapytania. Przesunięcie ETS2 w czasie nie rozwiąże problemu, a Społeczny Fundusz Klimatyczny może okazać się niewystarczający, by zrekompensować gwałtowne podwyżki. Wielu ekspertów podkreśla, że kluczowe będzie wspieranie inwestycji w odnawialne źródła ciepła – jednak to wymaga czasu i pieniędzy, których nie każdy właściciel domu ma pod ręką.
Jedno jest pewne: Polacy, którzy dziś korzystają z ogrzewania gazowego lub węglowego, już teraz powinni zastanowić się nad alternatywami. ETS2 zbliża się wielkimi krokami, a rządowe działania, choć mogą złagodzić skutki zmian, nie zatrzymają ich całkowicie. Czy miliony właścicieli domów będą w stanie przygotować się na nową rzeczywistość, czy też czeka ich bolesne zderzenie z rosnącymi rachunkami?